Unijny podatek uderzy w polskie rodziny. Rząd walczy i ogłasza pierwsze sukcesy

2 godzin temu

Rząd Donalda Tuska wygrał pierwszą rundę negocjacji z Brukselą. Nowy system opłat za emisje nie zasili wspólnego budżetu Unii Europejskiej, co może oznaczać jego opóźnienie. Mimo to eksperci ostrzegają przed dramatycznymi wzrostami cen paliw już od 2027 roku.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Nowy system handlu emisjami ETS2 miał być jednym z głównych źródeł finansowania budżetu UE na lata 2028-2034. Komisja Europejska zrezygnowała jednak z tego pomysłu po intensywnych negocjacjach z państwami członkowskimi. Jak poinformował wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko na platformie X, „ETS2? Nie ma go w propozycji Komisji. A to kolejny krok w stronę opóźnienia i zmiany tego fundamentalnie niesprawiedliwego społecznie podatku”.

W programie Portalu Samorządowego „Miasta przyszłości” na Kanale Gospodarczym Szyszko powiedział: „Jest pierwszy sukces negocjacyjny. Polega na tym, iż w propozycji KE nie ma słowa, żeby ETS2 był źródłem dochodów dla nowego unijnego budżetu”.

System ETS2 to rozszerzenie obecnego systemu handlu emisjami o nowe sektory – transport drogowy, ogrzewanie budynków i małe źródła emisji. Od 2027 roku dostawcy paliw będą musieli kupować uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, co przełoży się na wyższe ceny dla końcowych odbiorców.

Co to oznacza dla ciebie?

Nawet jeżeli ETS2 zostanie opóźniony, nie oznacza to rezygnacji z systemu. Jak wyjaśnił w komentarzu dla portalu E24 analityk Instytutu Reform Paweł Wiejski, „w projekcie budżetu nie ma żadnych zapisów sugerujących opóźnienie wdrożenia ETS2. Komisja Europejska poinformowała jedynie, iż ETS2 nie będzie dochodem własnym unijnego budżetu”.

W praktyce oznacza to, iż wszyscy kierowcy i osoby ogrzewające domy gazem muszą przygotować się na znaczne podwyżki kosztów życia. System ma objąć wszystkie paliwa kopalne używane w transporcie i ogrzewnictwie, więc wzrosną ceny benzyny, diesla, gazu i węgla.

Dodatkowo dochody z ETS2 trafią teraz bezpośrednio do polskiego budżetu, a nie do wspólnej kasy unijnej. To na rządzie spoczywa odpowiedzialność za przeznaczenie tych środków na transformację energetyczną i wsparcie najuboższych gospodarstw domowych.

Dramatyczne wzrosty cen już za dwa lata

Eksperci policzyli, jak ETS2 przełoży się na ceny paliw i energii. Prognozy pokazują skalę podwyżek:

Benzyna (obecnie około 5,90 zł za litr):

  • 2027 r. – drożej o 0,29 zł/l
  • 2030 r. – drożej o 0,54 zł/l
  • 2050 r. – drożej o 4,80 zł/l

Diesel (obecnie około 6,00 zł za litr):

  • 2027 r. – drożej o 0,35 zł/l
  • 2030 r. – drożej o 0,65 zł/l
  • 2050 r. – drożej o 5,77 zł/l

Gaz (obecnie 239 zł/MWh):

  • 2027 r. – drożej o 25,70 zł/MWh
  • 2030 r. – drożej o 47,11 zł/MWh
  • 2050 r. – drożej o 419,69 zł/MWh

Węgiel (obecnie 1100-1500 zł za tonę):

  • 2027 r. – drożej o 306 zł
  • 2030 r. – drożej o 560 zł
  • 2050 r. – drożej o 4992 zł

Co to oznacza w praktyce? Analizę skutków wprowadzenia nowych opłat klimatycznych dla polskich rodzin przygotowali Wanda Buk, adwokatka i menadżerka, oraz Marcin Izdebski z Fundacji Republikańskiej. Opracowanie pod tytułem „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia Polaków” powstało na zlecenie poprzedniego rządu i pokazuje, jak dotkliwe mogą być te zmiany dla milionów gospodarstw domowych.

Według wyliczeń, w przypadku przeciętnej rodziny ogrzewającej dom gazem, dodatkowe koszty w latach 2027–2030 sięgną 6 338 zł. W dłuższej perspektywie, do 2035 roku, kwota ta wzrośnie do 24 018 zł. Jeszcze wyższe obciążenia czekają gospodarstwa korzystające z węgla – odpowiednio 10 311 zł oraz 39 074 zł.

Najbardziej dotknie to rodziny mieszkające w słabo ocieplonych budynkach, czyli z dużym zużyciem energii. W ich przypadku dodatkowe wydatki na ogrzewanie gazem w latach 2027–2035 wyniosą aż 45 851 zł, a przy węglu 77 318 zł. Oznacza to, iż niektóre gospodarstwa będą musiały znaleźć prawie 50 tys. zł wyłącznie na pokrycie nowych opłat klimatycznych.

Autorzy raportu zwracają uwagę, iż Polska znajdzie się w grupie państw najmocniej dotkniętych skutkami uruchomienia ETS2. Wynika to zarówno z wyższego niż średnia unijna zapotrzebowania na ciepło, jak i rekordowo dużego w Europie udziału paliw kopalnych w ogrzewaniu mieszkań.

NBP ostrzega przed zagrożeniem inflacyjnym

Wiceprezes NBP Marta Kightley w rozmowie z PAP ostrzegła: „Jeszcze nie wszystko wiadomo, nie są znane szczegóły, ale już w tej chwili można powiedzieć, iż wejście w życie ETS2 będzie stanowić poważne zagrożenie dla kształtowania się inflacji”.

Wprowadzenie systemu może wywołać spiralę inflacyjną – wyższe ceny paliw przełożą się na droższy transport towarów, co podbije ceny w sklepach. Gospodarstwa domowe ogrzewające się gazem czy węglem odczują podwyżki bezpośrednio w rachunkach za energię.

Analitycy Veyt prognozują, iż „w pierwszych latach funkcjonowania systemu ETS2 (2027-2030) ceny za emisje znajdą się powyżej 50 euro, natomiast już od 2031 r. należy spodziewać się ich gwałtownego wzrostu do ok. 210 euro”.

System ma mechanizm ograniczający wzrost cen na początku – maksymalnie 45 euro za tonę CO2 w pierwszych trzech latach. Jednak po tym okresie ceny mogą wzrosnąć drastycznie, co przełoży się na jeszcze większe podwyżki dla konsumentów.

Polska prezydencja będzie walczyć o zmiany

Wiceminister Szyszko zapowiedział, iż „dyskusja na forum UE o zmianach w ETS2 to zadanie do realizacji dla naszej prezydencji, która rozpoczyna się za nieco ponad miesiąc”. Polska obejmie prezydencję w Radzie UE w styczniu 2025 roku i wykorzysta ją do forsowania zmian w systemie.

Stanowisko polskiego rządu jest jasne: „Ten system trzeba elementarnie zmienić. Jedno – to jak najpóźniejsze wejście w życie ETS2, drugie – to być może korytarze cenowe dla najbiedniejszych, a możliwe, iż fundamentalna przebudowa tego systemu” – wyjaśnił Szyszko.

Rząd argumentuje, iż ETS2 jest „skrajnie niesprawiedliwym mechanizmem”, który najbardziej uderzy w najuboższych. Osoby jeżdżące starszymi samochodami i ogrzewające domy gazem czy węglem poniosą największe koszty transformacji energetycznej.

Fundusz pomocowy dla najbiedniejszych

Wraz z ETS2 ma powstać Społeczny Fundusz Klimatyczny, który ma łagodzić skutki podwyżek dla najuboższych gospodarstw. Polska ma być „największym beneficjentem osłonowego Społecznego Funduszu Klimatycznego finansowanego z dochodów z ETS2”.

Środki z funduszu mają być przeznaczone na modernizację systemów ogrzewania, dofinansowanie zakupu samochodów elektrycznych czy termomodernizację budynków. W praktyce oznacza to, iż część pieniędzy z opłat emisyjnych wróci do obywateli w formie dopłat i subwencji.

Problem polega na tym, iż najpierw wszyscy zapłacą wyższe ceny, a dopiero później wybrani otrzymają wsparcie z funduszu. Nie ma gwarancji, iż pomoc dotrze do wszystkich potrzebujących.

Długoterminowy cel – redukcja emisji o 42%

System ETS2 ma przyczynić się do obniżenia emisji dwutlenku węgla o 42 procent do 2030 roku w porównaniu z poziomami z 2005 roku. To bardzo ambitny cel, który wymaga radykalnej zmiany sposobu ogrzewania i transportu w całej Unii Europejskiej.

W praktyce oznacza to stopniowe odejście od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii i elektromobilności. Wyższe ceny mają zniechęcić do korzystania z benzyny, diesla czy gazu, a zachęcić do inwestowania w alternatywne rozwiązania.

Polska, która przez cały czas w dużym stopniu bazuje na węglu i gazie, będzie musiała przeprowadzić najbardziej radykalną transformację energetyczną w UE. To oznacza ogromne koszty dla budżetu państwa i obywateli.

Co możesz teraz zrobić?

Przed wprowadzeniem ETS2 warto rozważyć kilka kroków, które mogą ograniczyć przyszłe koszty:

  • Termomodernizacja domu – inwestycja w ocieplenie i wymianę okien może znacząco obniżyć rachunki za ogrzewanie. W ramach programów rządowych można uzyskać dofinansowanie do 30-70% kosztów.
  • Wymiana źródła ogrzewania – przejście z gazu na pompę ciepła czy fotowoltaikę. Rządowe dotacje pokrywają choćby do 21 tysięcy złotych kosztów wymiany systemu grzewczego.
  • Rozważenie zakupu samochodu elektrycznego – ceny aut na prąd spadają, a infrastruktura ładowania się rozwija. Dodatkowo można skorzystać z dopłat do 18,75 tys. zł w programie „Mój elektryk”.
  • Monitoring kosztów transportu – planowanie podróży, korzystanie z komunikacji publicznej czy współdzielenie przejazdów może znacząco obniżyć wydatki na paliwo.

Najbliższe dwa lata to ostatni moment na przygotowanie się do nadchodzących zmian. Po 2027 roku wszyscy odczują skutki nowego systemu w portfelach.

Idź do oryginalnego materiału