Urzędy skarbowe przeprowadzają masowe kontrole. Sprawdzają zakupy i nakładają gigantyczny podatek [25.07.2025]

17 godzin temu

Rower, konsola, telewizor. Niby normalne zakupy, ale, jak się okazuje, mogą być podejrzane i sprawdzane. Urzędy skarbowe mają dostęp do Twoich danych i kont i dobrze wiedzą skąd pochodzą środki na zakupy. o ile mają wątpliwości, musisz je rozwiać. W przeciwnym wypadku urząd może naliczyć aż 75 proc. podatku.

Fot. Shutterstock

Kontrole nie tylko dla bogaczy

Jeśli kupujesz mieszkanie, samochód albo choćby nowy telewizor – musisz liczyć się z możliwością kontroli skarbowej. Urzędy Skarbowe w całej Polsce prowadzą wzmożone działania mające na celu wykrycie tzw. nieujawnionych źródeł dochodu. Nie chodzi już tylko o milionerów czy celebrytów. Coraz częściej pod lupę trafiają zwykli obywatele dokonujący codziennych zakupów – jeżeli ich wydatki nie współgrają z wykazywanymi dochodami.

W ostatnich miesiącach Urzędy Skarbowe otrzymały nowe narzędzia analityczne pozwalające łączyć dane z różnych źródeł: kont bankowych, systemów bankowości online, deklaracji PIT i raportów przesyłanych przez instytucje finansowe. Efekt? Coraz częstsze kontrole dotyczące relatywnie niewielkich zakupów. Inspektorzy pytają o pochodzenie pieniędzy na rower za 4 tysiące złotych albo komputer za 6 tysięcy – bo widzą, iż deklarowane dochody nie pozwalałyby na takie zakupy.

Głośny wyrok: 75% podatku za 27 tysięcy „bez pokrycia”

Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, małżeństwo z Warszawy kupiło nieruchomości za ponad 320 tysięcy złotych. Część kwoty udało im się udokumentować, ale pozostało 27 tysięcy złotych, których pochodzenia nie potrafili wykazać. Urzędnicy skarbowi uznali tę część za nieujawnione źródło dochodu i nałożyli 75% podatek – ponad 20 tysięcy złotych sankcji. Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten jednoznacznie stwierdził, iż to na podatniku ciąży obowiązek udowodnienia legalności źródeł finansowania.

Wbrew obiegowym opiniom fiskus nie nakłada sankcji od całego zakupu, ale tylko od tej części, która nie ma potwierdzenia w legalnych źródłach. Przykład: kupujesz samochód za 120 tys. zł, a z deklaracji i oszczędności możesz wykazać 90 tys. zł. Brakuje 30 tys. zł – i od tej kwoty możesz zapłacić 75%, czyli 22 500 zł podatku.

Nie ma znaczenia forma płatności. Możesz zapłacić przelewem z konta bankowego – ale jeżeli fiskus nie widzi, skąd wziąłeś środki na to konto, ryzyko pozostaje. Tzw. „dowód przelewu” nie rozwiązuje sprawy.

Urzędy i sądy są zgodne: samo twierdzenie, iż trzymałeś gotówkę w domu przez lata, nie wystarcza. Potrzebne są dokumenty: historia kont, potwierdzenia wypłat, umowy sprzedaży mienia, darowizn lub spadków. NSA uznał, iż „gołosłowne tłumaczenia o posiadaniu gotówki nie spełniają warunku uprawdopodobnienia”.

Kto jest na celowniku fiskusa? Ryzyko rośnie

Urząd Skarbowy nie kontroluje każdego – ale wie, kogo warto sprawdzić. Typowe grupy ryzyka:

  • osoby płacące gotówką za zakupy powyżej 15 tys. euro,
  • osoby, których wydatki przewyższają dochody widoczne w PIT,
  • przedsiębiorcy wykazujący straty, a mimo to kupujący nowe auta,
  • inwestorzy giełdowi, którzy nie wykazują przychodów,
  • osoby prowadzące życie ponad stan – luksusowe wakacje, zakupy, sprzęt AGD.

Wystarczy jeden przelew, który wzbudzi podejrzenia – i może ruszyć procedura.

Co to oznacza dla Ciebie?

To sygnał ostrzegawczy: jeżeli twoje wydatki przewyższają to, co deklarujesz w PIT – musisz mieć twarde dowody, skąd wziąłeś pieniądze. Umowy pożyczek? Muszą być zgłoszone. Spadek? Udokumentowany. Odszkodowanie? Trzeba mieć polisę i potwierdzenie wypłaty.

Nie licz, iż urząd się nie dowie – banki, notariusze, firmy leasingowe, instytucje pośredniczące w płatnościach (np. PayPal) są zobowiązane do przesyłania danych. A fiskus porówna to z twoim stylem życia. Kupujesz sprzęt, remontujesz, zmieniasz auto – wszystko zostawia ślad.

Przykłady z życia: jak można wpaść w pułapkę

Pani Danuta, emerytka z Łodzi – sprzedała działkę, ale nie zgłosiła tego w urzędzie. Za uzyskane 50 tys. zł kupiła samochód. Urzędnik zauważył wzrost majątku. Brak zgłoszenia sprzedaży działki spowodował, iż cały wydatek został uznany za nieudokumentowany – podatek: 37 500 zł.

Pan Łukasz z Krakowa – od 6 lat rozliczał się na zerowym PIT jako student. W tym czasie kupił motocykl, komputer i wyjechał na drogie wakacje. Po analizie konta fiskus ustalił, iż co miesiąc wpływały przelewy od rodziny z Niemiec. Brak zgłoszenia darowizny skutkował sankcją podatkową.

Pani Monika z Wrocławia – wzięła pożyczkę od siostry na zakup mieszkania. Umowa była ustna. Urząd zakwestionował legalność pochodzenia środków i nałożył 75% podatku od 80 tys. zł.

Jak się bronić przed taką sytuacją?

Nie wystarczy mówić: „mam pieniądze”. Trzeba mieć dokumenty. Oto, co działa:

  • umowy darowizny (zgłoszone do US),
  • umowy pożyczek (z datą, podpisem, zgłoszeniem),
  • potwierdzenia przelewów,
  • dokumenty spadkowe,
  • potwierdzenia sprzedaży majątku,
  • historia kont bankowych.

Dobrze jest trzymać archiwum – choćby w wersji elektronicznej. Fiskus może wrócić do sprawy sprzed 5 lat. I nie liczy się to, co mówisz, tylko co pokażesz.

Wielu podatników myśli, iż 75% podatku to kara. Trybunał Konstytucyjny uznał inaczej: to szczególny podatek od nieujawnionych źródeł przychodów. Ma charakter prewencyjny. Jego celem jest ochrona systemu finansowego przed praniem pieniędzy i nielegalnym finansowaniem.

Masz firmę? Uważaj szczególnie

Przedsiębiorcy są szczególnie narażeni. Urząd wie, jak wyglądają Twoje deklaracje VAT, CIT, JPK. jeżeli wykazujesz stratę, a kupujesz nowy samochód albo lokal usługowy – to prośba o kontrolę. Szczególnie jeżeli robisz to za gotówkę. choćby jeżeli formalnie nie łamiesz prawa – musisz umieć wszystko udokumentować.

Najważniejsze zasady – zapamiętaj:

  1. Każdy większy zakup musi mieć pokrycie w dokumentach.
  2. Gotówka nieudokumentowana = ryzyko podatku 75%.
  3. Nie liczy się, iż masz pieniądze. Liczy się, skąd je masz.
  4. Im wyższe wydatki – tym większe prawdopodobieństwo kontroli.

Podsumowanie? Nie, konkretna rada

Jeśli planujesz zakup – od elektroniki po nieruchomość – zastanów się dziś, czy jesteś gotowy odpowiedzieć na pytanie: „skąd miałeś na to pieniądze?”. Bo o ile nie jesteś, fiskus może przyjść jutro. I nie będzie pytał grzecznie. Dlatego nie chodzi tylko o to, żeby mieć środki. Trzeba mieć też historię, która je potwierdzi.

A najlepiej: nie zostawiać nic przypadkowi. I zawsze działać tak, jakby ktoś jutro miał to wszystko sprawdzić.

Idź do oryginalnego materiału