Od stycznia 2025 roku urzędy skarbowe mają pełny dostęp do informacji o sprzedaży na platformach takich jak Allegro, OLX, Vinted, eBay, Amazon, a także na portalach najmu Airbnb i Booking. To efekt wdrożenia unijnej dyrektywy DAC7, która wymaga od platform internetowych raportowania danych o użytkownikach prowadzących handel. Fiskus już otrzymał dane z lat 2023 i 2024, a pierwsze kontrole mogą ruszyć lada moment.
![](https://static.warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2025/01/PILNE.webp)
Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Pełna kontrola fiskusa nad transakcjami
Urzędy skarbowe dostały szczegółowe raporty zawierające imiona i nazwiska sprzedających, adresy, numery kont bankowych oraz kwoty transakcji. W przypadku platform wynajmu krótkoterminowego, takich jak Airbnb czy Booking, fiskus otrzymał również numery ksiąg wieczystych nieruchomości, daty wynajmu i wartość przychodów. Dzięki tym danym możliwe jest precyzyjne powiązanie sprzedaży z konkretną osobą oraz weryfikacja, czy transakcje były prawidłowo opodatkowane.
Wielu sprzedających do tej pory traktowało handel internetowy jako sposób na dodatkowy zarobek, jednak brak rejestracji działalności gospodarczej i nieodprowadzanie podatków może teraz wiązać się z poważnymi konsekwencjami.
Kto może spodziewać się kontroli?
Największe ryzyko kontroli dotyczy osób, które sprzedały więcej niż 30 przedmiotów rocznie lub osiągnęły dochód przekraczający 2000 euro (ok. 9000 złotych). Urzędy skarbowe sprawdzą także sprzedawców, których działalność wygląda na zorganizowaną i systematyczną – na przykład tych, którzy regularnie wystawiają nowe produkty lub prowadzą sprzedaż w kilku kategoriach jednocześnie.
Najemcy mieszkań przez Airbnb i Booking również znaleźli się na celowniku fiskusa. jeżeli ktoś wynajmował nieruchomość krótkoterminowo i nie rozliczał podatku, może teraz otrzymać wezwanie do zapłaty zaległych należności wraz z odsetkami.
Ogromne kary dla nieuczciwych sprzedawców
Osoby, które nie rozliczały się z fiskusem, mogą spotkać się z surowymi sankcjami. W przypadku uznania sprzedaży za działalność gospodarczą, fiskus może naliczyć podatek dochodowy (12% lub 32%), zaległy VAT (23%), składki ZUS oraz 30% dodatkowej sankcji.
Dla kogoś, kto osiągał miesięczne przychody na poziomie 10 000 złotych, zaległości podatkowe mogą sięgnąć 23 000 złotych rocznie, do tego dojdzie 27 600 złotych VAT i ponad 24 000 złotych składek ZUS. Razem z odsetkami oznacza to astronomiczne kwoty, które mogą doprowadzić do egzekucji komorniczej i zajęcia konta bankowego.
Fiskus śledzi przepływy finansowe
Nowe przepisy oznaczają, iż każda transakcja online przestaje być anonimowa. Urzędy skarbowe mogą teraz łatwo porównać wpływy na kontach bankowych z deklaracjami podatkowymi. W przypadku rozbieżności podatnik może zostać wezwany do złożenia wyjaśnień, a jeżeli nie będzie w stanie udokumentować pochodzenia środków, fiskus może uznać je za nieujawnione dochody i nałożyć 75% stawkę podatku.
W szczególnym ryzyku są osoby, które sprzedawały towary w dużej skali, ale nie zgłosiły działalności gospodarczej. choćby jeżeli przedmioty były używane, fiskus może uznać, iż zostały zakupione z zamiarem dalszej sprzedaży i powinny zostać opodatkowane.
Jak uniknąć problemów?
Eksperci radzą, aby przygotować się na możliwe kontrole i sprawdzić, czy sprzedaż nie przekroczyła progów wymagających rejestracji działalności gospodarczej. Warto przeanalizować historię transakcji i upewnić się, iż były to sprzedaże okazjonalne, a nie systematyczne prowadzenie działalności handlowej.
Dla osób, które prowadziły sprzedaż w większej skali, najlepszym rozwiązaniem może być dobrowolne zgłoszenie działalności i uregulowanie należnych podatków. W niektórych przypadkach można skorzystać z procedury czynnego żalu, aby uniknąć kary.
Właściciele mieszkań wynajmujących je na Airbnb powinni jak najszybciej upewnić się, iż ich dochody z wynajmu były prawidłowo zgłoszone. W przeciwnym razie mogą zostać zobowiązani do zwrotu podatku za ostatnie pięć lat wraz z odsetkami.
Co dalej?
Fiskus zapowiada systematyczne kontrole i masowe wysyłanie wezwań do podatników. Eksperci przewidują, iż nowe przepisy mogą radykalnie zmienić handel internetowy w Polsce. Wielu drobnych sprzedawców może zrezygnować z działalności, a inni będą musieli się zarejestrować i zacząć odprowadzać podatki.
Dla platform sprzedażowych oznacza to konieczność regularnego informowania użytkowników o przekazywanych danych. Nie można już liczyć na anonimowość – każda transakcja może zostać zweryfikowana przez urząd skarbowy.
Osoby dorabiające w internecie muszą teraz działać ostrożnie i zgodnie z przepisami. Warto skonsultować swoją sytuację z doradcą podatkowym, zanim fiskus sam się nią zainteresuje.