Jedna trzecia Polaków boryka się z wykluczeniem komunikacyjnym. Na temat tzw. białych plam, czyli miejsc z ograniczonym dostępem do transportu zbiorowego, rozmawiano podczas konferencji w Lublinie.
Według szacunków w Polsce jest 14 milionów osób z ograniczonym dostępem do komunikacji zbiorowej.
– Trzy miliony wśród nich po prostu nie jest w stanie normalnie dojeżdżać do pracy – mówi przewodnicząca Rady Programowej Konferencji Wykluczania Komunikacyjnego w Polsce Barbara Wójtowicz. – Nie ma tych rozwiązań ze strony państwa, żeby zabezpieczyć dojazd do pracy. Trzeba jechać swoim samochodem. Polska ma ponad 700 prywatnych pojazdów na 1000 mieszkańców. Niedługo się zakorkujemy.
– Tak zwane białe plamy komunikacyjne nie dotyczą dużych miast, tylko przede wszystkim małych miejscowości – dodaje zastępca prezydenta Lublina do spraw inwestycji i rozwoju Tomasz Fulara. – To jest moim zdaniem problem Polski, bo do tej pory ta przestrzeń po istniejących kiedyś PKS-ach nie została zasypana.
Mieszkańcy regionu tłumaczą, iż choćby jeżeli połączenia istnieją, to są bardzo rzadkie. Na przykład tylko kilka kursów dziennie, co uniemożliwia swobodne planowanie podróży.
– Problem jest, bo nie ma częstych kursów autobusów. Teraz o 10.00 możemy dopiero do domu jechać, a później aż o 12.30 i o 15.00. Jestem ze Swobody, gmina Niemce. Niby blisko Lublina, ale dojazd jest ciężki, ciężkie połączenie. Żeby inne rozkłady były… Bo jak jak przyjadę o 8.00, trzeba czekać aż do 12.30 – narzeka starsza pani.
– Nasza gmina jest wciąż wykluczona z transportu kolejowego – mówi przewodniczący rady gminy Włodawa Dariusz Makarewicz. – Teraz w okresie letnim zostanie utworzone połączenie szynobusem z Chełma do Włodawy. Jest dotowane przez samorządy, które znajdują się wzdłuż tej linii kolejowej. A tak generalnie jesteśmy pozbawieni takich połączeń.
Zdaniem ekspertów, aby zapobiec tworzeniu się białych plan komunikacyjnych w kraju, potrzebne są natychmiastowe działania systemowe, czyli prawne, technologiczne i edukacyjne.
– Pierwsza rzecz to finansowanie – zaznacza dyrektor Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Lublinie Grzegorz Malec. – Mniejsze miejscowości, gminy, powiaty muszą mieć budżet na komunikację publiczną. To są wielomilionowe pozycje. Lublin ponad 200 milionów złotych wydaje na komunikację zbiorową. 500 milionów w ogóle na drogi, czyli na infrastrukturę i tak dalej. Natomiast w małych miejscowościach tego nie ma. Po drugie konieczne współdziałanie organów różnych szczebli, czyli np. gmin i powiatów, w celu łączenia tych środków transportu.
Eksperci wskazują na rozwiązania technologiczne, które mogłyby skutecznie zniwelować problem wykluczenia komunikacyjnego.
– Na przykład systemy, które wspierają intermodalność – mówi Marek Litwin, prezes Stowarzyszenia Inteligentne Systemy Transportowe. – Czyli łączenie różnych środków transportu w jeden, np. poprzez stosowanie czy wdrażanie wszelkiego rodzaju platform, gdzie użytkownicy mogą się logować i składać swoje zapotrzebowania na środki transportu. Transport taki jest elastyczny, czyli taki, który pozwala dostarczyć tę usługę dokładnie tam, gdzie jest ona potrzebna.
Z raportu UNICEF Polska wynika, iż około 14% uczniów zagrożonych jest wykluczeniem komunikacyjnym.
– 30% tej grupy społecznej uważa, iż transport publiczny w miejscu ich zamieszkania jest zły – mówi dyrektor Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Lublinie Grzegorz Malec. – Co oczywiście wpływa na to, iż chociażby wybierają szkoły nie te, do których chcieliby chodzić, a te, do których mogą dojechać.
Z raportu UNICEF w Polska wynika, iż transport zbiorowy jest podstawowym środkiem komunikacji, z jakiego korzystają młodzi ludzie. Jeździ nim łącznie ponad 30% badanych, a dla jednej czwartej jest to wiodący sposób podróżowania.
ZAlew / opr. PrzeG
Fot. archiwum RL