Vaculik walczył, reszta pękła. Kto zawiódł w Stali Gorzów?

1 dzień temu
Vaculik punktował – ale sam nie pociągnie wózka
Thomsen i Lebiediew jechali w kratkę
Fajfer nie istniał, juniorzy tylko się ślizgali
Bez drużyny, bez pary, bez argumentów – i bez złudzeń


Vaculik – jedyny, który trzymał poziom


Vaculik nie zdominował meczu, ale przynajmniej jechał. Miał sześć startów, zdobył 12 punktów i w dwóch biegach był najlepszy na torze. Potrafił wyprzedzać, trzymał się linii, nie odpuszczał. I choć to nie był jego życiowy występ, to był jedynym zawodnikiem Stali, który w Grudziądzu wyglądał, jakby wiedział, po co tam przyjechał. Bez niego wynik byłby tragiczny.


Lebiediew – dobre momenty, ale zbyt mało


Zaczęło się nieźle – z drugiego miejsca na otwarcie. Potem zniknął na dwa biegi, by wrócić w końcówce z pewną trójką. Tyle iż wtedy było już dawno po meczu. 8 punktów w pięciu startach to wynik solidny, ale bez wpływu na przebieg spotkania. A właśnie tego teraz w Stali najbardziej brakuje – wpływu.


Thomsen – zgasł, kiedy był potrzebny


Dwa pierwsze biegi? OK. Potem było coraz gorzej. Wygrał jedną gonitwę, ale zakończył mecz dwoma zerami. W biegach, które mogły coś dać drużynie, po prostu go nie było. W Grudziądzu zabrakło mu nie tylko mocy, ale i decyzji na torze. To nie był Thomsen z ambicją. To był ktoś, kto dojeżdża do mety.


Fajfer – jakby go nie było


Trzy punkty w pięciu startach, wszystkie zdobyte na trzecim miejscu. Ani razu nie zagroził rywalowi, ani razu nie wyszedł do ataku. Jechał, bo musiał. I to było widać. Starty przegrywał, a potem tylko trzymał gaz. A może tylko motocykl jechał, bo Fajfera w tym meczu nie było.


Paluch – dużo woli, zero skuteczności


Starał się. Widać było, iż chce, iż szarpie. Ale na szarpaniu się skończyło. W biegu 2 walczył o drugie miejsce, ale został objechany. W innych tylko dojeżdżał. Zebrał dwie jedynki, reszta to zera. Wina nie tylko jego – to nie on powinien być tym, który ratuje seniorów.


Krok – dwa starty, dwa razy ostatni


Bezbarwny, niewidoczny, niewpływający na nic. Dostał dwie szanse i nic z nich nie zrobił. Nie miał ani prędkości, ani agresji, ani punktów. To nie był poziom PGE Ekstraligi.


Ten mecz pokazał, jak bardzo Stal opiera się na pojedynczych jednostkach. Gdy Vaculik nie robi kompletu, a Thomsen się zawiesi, nie ma nikogo, kto weźmie ciężar na siebie. A to oznacza jedno: Stal w obecnym składzie nie jest drużyną zdolną do wygrywania meczów wyjazdowych.


Juniorzy są zbyt młodzi, seniorzy zbyt niestabilni. I tak jak Vaculik mógłby ciągnąć wynik, tak sam go nie uratuje. Trzeba pomocy, partnera, drużyny. A tej – przynajmniej w Grudziądzu – nie było.
Idź do oryginalnego materiału