W białostockich sklepach przybywa kas samoobsługowych

1 tydzień temu
Jedni klienci je lubią, bo nie muszą stać w kolejce do kasy, inni wręcz odwrotnie – wolą odstać, aby tylko nie musieć za chwilę wołać kogoś obsługi. Kas samoobsługowych w sklepach w Białymstoku przybywa. Pytanie, czy zostaną z nami na dłużej? Jedną z pierwszych sieci, która wprowadziła kasy samoobsługowe w Białymstoku był Lidl. Jednak niemal w tym samym czasie kasy samoobsługowe pojawiły się w Biedronkach i Stokrotkach. Ale też są w innych sklepach. Warto jeszcze odnotować, iż najwcześniej mini kasy samoobsługowe miały w Białymstoku niektóre Żabki. Korzystali z nich głównie młodsi klienci, dla których mniejszym problemem jest korzystanie z tego rodzaju urządzeń.

Kasy samoobsługowe w założeniu miały nie tyle skrócić czas robienia zakupów, a adekwatnie płacenia za zakupy, co zmniejszyć zatrudnienie pracowników w dyskontach. Pracownik nie musiał już przez kilka godzin siedzieć tylko na kasie, ale w tym samym czasie mógł zajmować się innymi działaniami. Jak choćby wykładaniem towaru na półki, czy pracami w magazynie. Zamiast kilku kasjerów, sieci postawiły na jednego pracownika, który pomaga klientom, gdy ci sobie nie radzą z urządzeniami skanującymi kody, ważącymi produkty, czy pytającymi o aplikację lub posiadanie w
Idź do oryginalnego materiału