Kasy samoobsługowe w założeniu miały nie tyle skrócić czas robienia zakupów, a adekwatnie płacenia za zakupy, co zmniejszyć zatrudnienie pracowników w dyskontach. Pracownik nie musiał już przez kilka godzin siedzieć tylko na kasie, ale w tym samym czasie mógł zajmować się innymi działaniami. Jak choćby wykładaniem towaru na półki, czy pracami w magazynie. Zamiast kilku kasjerów, sieci postawiły na jednego pracownika, który pomaga klientom, gdy ci sobie nie radzą z urządzeniami skanującymi kody, ważącymi produkty, czy pytającymi o aplikację lub posiadanie w
W białostockich sklepach przybywa kas samoobsługowych
Kasy samoobsługowe w założeniu miały nie tyle skrócić czas robienia zakupów, a adekwatnie płacenia za zakupy, co zmniejszyć zatrudnienie pracowników w dyskontach. Pracownik nie musiał już przez kilka godzin siedzieć tylko na kasie, ale w tym samym czasie mógł zajmować się innymi działaniami. Jak choćby wykładaniem towaru na półki, czy pracami w magazynie. Zamiast kilku kasjerów, sieci postawiły na jednego pracownika, który pomaga klientom, gdy ci sobie nie radzą z urządzeniami skanującymi kody, ważącymi produkty, czy pytającymi o aplikację lub posiadanie w