Bardzo często ogólnodostępne parkingi wykorzystywane są przez niektórych jako bezpłatne miejsca do zareklamowania auta na sprzedaż. W Ozorkowie – podobnie jak w większości miast w Polsce – parkingów brakuje. Dlatego widok pozostawionych na parkingach na dłuższy czas samochodów na sprzedaż, mocno denerwuje kierowców.
Czy da się coś z tym zrobić? – pytają nasi czytelnicy. Zmotoryzowani mieszkańcy, którzy poszukują często bezskutecznie miejsc do zaparkowania, skarżą się nie tylko na pozostawione auta na sprzedaż. Jak się dowiedzieliśmy, miejskie i spółdzielcze parkingi służą też jako długotrwałe miejsca postojowe dla przyczep, lawet czy reklam na kółkach.
Redakcja otrzymuje sporo zdjęć samochodów z pozostawioną za szybą informacją o sprzedaży. Wszystkie te pojazdy stoją na publicznych parkingach i zajmują miejsca tym, którzy przyjeżdżają załatwić codzienne sprawy lub chcą po prostu zaparkować przed swoim blokiem.
Przepisy mówią jasno – o ile samochód nie stwarza zagrożenia, nie jest wrakiem i nie utrudnia ruchu innych pojazdów, a także jest prawidłowo zaparkowany, nie ma podstaw, aby go usunąć.
Gdyby na kartkach widniał jeden numer, a samochodów było więcej, to jedynym organem, który mógłby się tym zainteresować jest urząd skarbowy. Jednak nie pod kątem parkowania, ale czerpania zysków ze sprzedaży aut, o ile ich właściciel nie odprowadzałby podatku dochodowego.
W jaki sposób uwolnić parkingi od handlarzy samochodami? Czy takie parkowanie jest nadużywaniem przestrzeni publicznej?
Wydaje się, iż najlepszym sposobem na ograniczenie zjawiska zostawiania na ulicy aut z ofertami sprzedaży jest wyznaczanie w mieście jak największej liczby stref płatnego parkowania. Jednak – jak łatwo się domyślić – takie rozwiązanie też mogłoby wywołać spore kontrowersje.

