W strugach deszczu wędrowali na Święty Krzyż

11 miesięcy temu
Zdjęcie: W strugach deszczu wędrowali na Święty Krzyż


Mimo niesprzyjającej pogody ponad 1,8 tysiąca pielgrzymów przeszło dziś (sobota, 23 września) różnymi szlakami na Święty Krzyż. Uczestnicy mieli do wyboru jedną z 12 tras, mających od 2 do 40 km długości.

W wydarzeniu wzięły udział rodziny z dziećmi, ale i grupy znajomych. Wyruszali z różnych miejsc, o różnych porach, aby o godzinie 15.00 uczestniczyć we mszy świętej pod przewodnictwem biskupa kieleckiego Jana Piotrowskiego.

Pani Wiesława pokonała 4 km i jak przyznaje było to dla niej niezwykłe przeżycie.

– Wyruszaliśmy z Nowej Słupi i na początku nic nie zapowiadało, iż będzie trudno. Była piękna pogoda, która po drodze się popsuła i do tego okazało się, iż trasa jest wymagająca. Było trudno, ale daliśmy radę – mówi z uśmiechem.

Pani Agnieszka przeszła trasą „Zbójecką” liczącą około 9 km.

– To bardzo fajne doświadczenie. Pogoda trochę spłatała nam figla i zmoczył nas deszcz, ale nie przeszkodziło nam to w dotarciu na Święty Krzyż i byciu członkami tej wspaniałej imprezy turystycznej i religijnej – podkreśla uczestniczka marszu.

Biskup kielecki Jan Piotrowski podkreśla, iż cieszy go fakt, iż w wydarzeniu wzięło tak wielu pielgrzymów.

– Świętokrzyski rajd pielgrzymkowy wpisuje się już w jesienną atmosferę. Jest atrakcją z punktu widzenia turystycznego, jednak jest czymś ważniejszym z punktu widzenia religijnego. Przybywamy do sanktuarium na Świętym Krzyżu, które ma swoją historię. Tu wierni i turyści odnajdują coś dla siebie – mówi biskup.

– Motywacje pielgrzymów biorących udział w rajdzie są różne, jednak najważniejsze jest to, iż tworzą oni wspólnotę – zaznacza biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz.

– Potrzebują bycia razem, szczególnie po pandemii i niejako nadrabiamy zaległości. Jednocześnie jest to sanktuarium, czyli miejsce, gdzie Pan Bóg przemawia mocniej niż gdzie indziej. Może być to duchową pomocą dla wszystkich uczestników – dodaje.

Ojciec Marian Puchała, superior klasztoru na Świętym Krzyżu przyznaje, iż pogoda pokrzyżowała plany związane z organizacją mszy na ołtarzu polowym.

– Ostatecznie nabożeństwo odbyło się w bazylice. Cieszy mnie, iż tak wiele osób, pomimo padającego deszczu, chciało wejść na Święty Krzyż i po drodze się pomodlić – dodaje o. Marian Puchała.

Kolejny rajd za rok.

Idź do oryginalnego materiału