Dziura znajdowała się w środkowej części wiaduktu, tuż przy krawędzi jezdni. Zgłaszali ją mieszkańcy, którzy zwracali uwagę, iż najechanie na wyrwę mogło skończyć się uszkodzeniem koła lub wywrotką dla jadącego rowerzysty. To nie pierwsza taka sytuacja w tym miejscu - w poprzednich latach podobne uszkodzenia były już kilkakrotnie łatane, jednak naprawy nie przynosiły trwałych efektów.Jak się okazuje, sprawa nie jest prosta. Od trzech lat nie udało się dojść do porozumienia między starostwem powiatowym a PKP, których tory przebiegają pod wiaduktem. Brak ustaleń dotyczących zakresu prac i podziału kosztów ze strony PKP sprawia, iż inwestycja stoi w miejscu. Jak informuje powiat, obecne prace mają charakter doraźny i mają jedynie poprawić bezpieczeństwo do czasu ewentualnego większego remontu.