Wiązanki, znicze, kwiaty. Czy świąteczne zakupy zrujnują naszą kieszeń?

1 tydzień temu
Zdjęcie: Wiązanki, znicze, kwiaty. Czy świąteczne zakupy zrujnują naszą kieszeń?


Sznury wiązanek i zniczy ustawione na straganach przy cmentarzach. Handlarze są gotowi, zacierają ręce, ale na razie nie widzą większego zainteresowania. Przyznają, iż ludzie pytają o ceny, jednak jeszcze nie wszyscy robią zakupy. Konsumenci z kolei widzą, iż ceny są wyższe niż w ubiegłym roku, ale to akceptowalne wzrosty. Ekonomiści tłumaczą wzrost cen na Wszystkich Świętych zjawiskiem popytu i podaży.

Wiązanki ze sztucznych i żywych kwiatów, bukiety i znicze. Sprzedawcy są już gotowi na Wszystkich Świętych. Stragany stoją przed cmentarzem na ul. Lipowej. Wśród handlarzy zdania podzielone. Jedni mówią, iż ruch jest słaby. Inni mają pełne ręce roboty. Wszyscy natomiast są zgodni i mówią, iż cen w tym roku nie podwyższali.

– Jeszcze nie ma ruchu. Nie ma za bardzo zainteresowania. Jeszcze nie możemy określić, co się będzie sprzedawało. Ceny mamy z ubiegłego roku, takie same. Nic nie podnosiliśmy. Tutaj pod cmentarzem będzie wszystko tradycyjnie, bo ludzie chcą tanio i tradycyjnie. Dominuje czerwień i bordo. My mamy wszystko swoje własne. Wolimy taniej sprzedać, żeby był większy obrót. To jest świeże, bo ja to w nocy robię. Mam sporo zamówień. choćby zaliczki popłacili. Ruch jest – opowiada jedna z handlujących pań.

– Wyższe ceny uderzają głównie w emerytów, ale są do udźwignięcia – mówią nam klienci.

Mają też swoje patenty na oszczędzanie. Wszyscy są raczej zgodni, iż nie są to wzrosty skokowe.

– W tym roku kupiliśmy świeczki i piękne chryzantemy. Cena jest podobna do ubiegłego roku. Myślę, iż nie jest za bardzo drożej. To wszystko jest to udźwignięcia.

– 30-40 złotych drożej – uważa inna kobieta odwiedzająca cmentarz. – Mówię o wiązankach, bo światła też zdrożały. W sklepach wkłady były po 8 zł. Tutaj 10-15 zł. To też droższe niż w ubiegłym roku. To się kupuje tylko jeden, skromniej. Klosze na światła myjemy z roku na rok. Wytrzymują dwa – trzy lata. Dokupujemy tylko wkłady.

Ekonomiści tłumaczą ceny na Wszystkich Świętych wzrostem popytu. Co jeszcze ma wpływ na stawki produktów sprzedawanych przy cmentarzach?

– Generalnie przez cały czas mamy do czynienia z inflacją, która za wrzesień wynosiła 2,9% w skali rok do roku – przypomina dr Dorota Tokarska z Katedry Zarzadzania Przedsiębiorstwem KUL. – Ceny muszą rosnąć. choćby o ile inflacja zatrzymałaby się, to i tak to nie oznacza spadku cen. One co najwyżej mogą być na tym samym poziomie. Natomiast inflacja jasno pokazuje, iż ceny rosną. o ile handlarze mówią, iż cen nie podnoszą, to pytanie, czy rzeczywiście korzystamy z usług tego samego sprzedawcy, co w zeszłym roku. Rzadko się zdarza, żeby to tak wyglądało. W momencie, kiedy mieliśmy do czynienia z wysoką inflacją, wszystko buzowało i widzieliśmy te wzrosty w wielu produktach, co wywoływało panikę. W tej chwili zaczyna się to delikatnie równoważyć, ale niestety święta są tym czasem, kiedy jest wzrost popytu. W związku z typowymi zachowaniami rynkowymi po prostu te ceny rosną.

Niektórzy mieszkańcy mają też radę. Żeby ceny nie kłuły w oczy, wystarczy po zakupy wysłać kogoś innego.

– Szczerze powiedziawszy ja po takie zakupy wysyłam męża – śmieje się jedna z klientek.

My z kolei podpowiadamy, by zakupów na Wszystkich Świętych nie zostawiać na ostatnią chwilę. Nie warto stać w tłoku i korkach, kiedy groby można przystroić wcześniej.

RyK / opr. PrzeG

Fot. archiwum RL

Idź do oryginalnego materiału