Widok znajomy ten...

jacekh.substack.com 3 miesięcy temu

Co ci przypomina, co ci przypomina widok znajomy ten…

Fragment piosenki wojskowej niesłusznego wojska

8 marca 1968 roku o godzinie 12 na dziedzińcu głównym Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się demonstracja studentów protestujących m.in. przeciwko ograniczeniom w kulturze i swobodach obywatelskich, zdjęciu z afisza Teatru Narodowego w Warszawie „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka oraz relegowaniu z uczelni studentów. Prorektor Uniwersytetu Warszawskiego Zygmunt Rybicki (rektorem był wtedy Stanisław Turski) wezwał milicję do wkroczenia na teren Uniwersytetu. Protesty spacyfikowano, a najbardziej aktywnych studentów zawieszono lub relegowano z uczelni. Zwolniono również z pracy część pracowników (wielu niedługo potem znalazło zatrudnienie w placówkach PAN, gdzie nie mieli już demoralizującego wpływu na młodzież), co dało początek „marcowym docentom” powoływanym na zwolnione stanowiska często bez odpowiednich kwalifikacji.

Rocznice wydarzeń 8 marca 1968, w tym wprowadzenia milicji na teren UW regularnie obchodzone są przez środowisko akademickie jako przypomnienie o tej straszliwej zbrodni komunizmu. Wypowiadają się kolejni rektorzy, Instytut Pamięci Narodowej zbiera materiały i wydaje publikacje dokumentujące te wydarzenia. Streszczając ideę zawartą w wielu tekstach okolicznościowych:

Był to godny potępienia zamach totalitarnego państwa na wolność akademicką i swobodę wypowiedzi.

Prorektor Rybicki, który potem w latach 1969-1980 był rektorem UW, nazywany bywał moskiewską stupajką, a studenci pieszczotliwie mówili o nim Rektor Pałka.

Teraz gdy nastały wolność i demokracja już nie potrzeba przejmować się takimi głupotami jak autonomia uniwersytecka albo prawo do wyrażania opinii i do protestu. Demokratycznej władzy wszystko wolno, zwłaszcza gdy chodzi o ochronę interesów możnych.

Pierwszy raz za czasów „odzyskanej wolności” wydarzył się kilka lat temu. Niestety nie zrobiłem notatek i już nie pamiętam daty ani przyczyny protestu. Może chodziło o kolejną reformę szkolnictwa wyższego i nauki, było ich już tak wiele. Zresztą nikt wtedy na to nie zwrócił uwagi, nikogo to nie obeszło. Studenci protestowali, rektor wezwał policję, która zakończyła protest i tyle. Nie było komentarzy w mediach ani protestów środowiska akademickiego. Policja na uczelni to normalka. Na uczelni ma być porządek, a studenci powinni się uczyć, a nie zajmować protestami. Znamy to. Studenci do nauki!


https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-06-12/protest-na-uniwersytecie-warszawskim-interweniowala-policja-na-miejscu-poslowie/

Tym razem w 2024 roku przyczyną studenckich protestów na UW jest ludobójstwo dokonywane na Palestyńczykach przez izraelskie siły zbrojne IDF. Początkowo protest odbywał się na terenie pobliskiego parku i był wygodnie ignorowany, ale gdy protestujący studenci wkroczyli na teren głównego kampusu, władze uczelni postanowiły z tym skończyć. Wezwano na teren UW policję pod śmiesznymi pozorami, iż protestujący utrudniają wjazd na teren UW. Biedny pan rektor nie może wjechać i nie ma gdzie zaparkować, mógłby co prawda przyjeżdżać do pracy komunikacją miejską, ale jest na to zbyt istotną osobą. Dla uwiarygodnienia dorzucono zarzut utrudniania dostępu niepełnosprawnym i ciężarnym, ale niczego takiego nie wykazano. No i jeszcze zarzut zakłócania miru domowego, który można postawić w przypadku dowolnego protestu zawsze i wszędzie. Czym jest mir domowy na UW i czy mogą istnieć protesty bez jego zakłócania? Ówczesny rektor Rybicki mógłby się wiele nauczyć od obecnego Alojzego Nowaka, zwłaszcza hipokryzji. Ten na swojej stronie https://alojzynowak.pl/ pisze:

Szanowni Państwo, bardzo dziękuję za wyrażone zaufanie i wybór na drugą kadencję rektora Uniwersytetu Warszawskiego. Daje mi to dodatkowe siły by wraz z Wami realizować naszą wizję nowoczesnej, ale opartej o tradycyjne wartości akademickie, prawdziwie demokratycznej i samorządnej oraz solidarnej uczelni, która będzie naukową wizytówką Polski w Europie i świecie.

Zdjęcie na cytowanej stronie pokazuje osobę równie sympatyczną, jak były minister Czarnek. I oczywiście całe to ględzenie nie przeszkadza rektorowi UW w tym, co teraz robi. Tak oto mamy prawdziwie demokratyczną i samorządną uczelnię, której rektor nie raczy rozmawiać ze studentami, choćby wzywany do tego przez posłów na Sejm RP, natomiast wprowadza na teren uczelni policję. Oto naukowa wizytówka Polski w Europie i świecie. Działania rektora łamią ustalone od wieków zasady autonomii uniwersytetów. Jak czytamy w Wikipedii:

Podstawy autonomii uniwersytetów, zarówno te ideowe, jak i organizacyjne, zostały sformułowane w dobie Oświecenia, aczkolwiek idea autonomii sięga początków uniwersytetów średniowiecznych (w 1158 Fryderyk I Barbarossa wydał dokument Authentica habita, w którym przyznawał uniwersytetom wiele praw, m.in. wyłączenie studentów spod jurysdykcji miejskiej). Uniwersytet autonomiczny dojrzałą postać przybrał w XIX w. Autonomia uniwersytetów czerpie najwięcej z tradycji Uniwersytetu Humboldtów, zgodnie z którą państwo nie powinno ingerować w wewnętrzne sprawy uczelni i jest fundamentalną zasadą współczesnego społeczeństwa zapisaną w Magna Charta Universitatum.

Ale co tam jakaś tam autonomia. Protestujący studenci utrudniali władzom uczelni wyjazd, a do tego panie w rektoracie się przestraszyły. To są chyba wystarczające powody wezwania policji. Rektor raczył porozmawiać z posłami, ale ze studentami już nie. o ile chcą protestować, to powinni robić to w sposób nieprzeszkadzający nikomu, najlepiej niewidoczny, na przykład u siebie w domach. Rektor wydał oświadczenie, w którym zarzuca protestującym różne formy agresji, jednakże nic z tego nie zostało potwierdzone przez niezależne źródła.

https://www.uw.edu.pl/komunikat-rektora-uw-w-sprawie-protestow/

Poseł Zandberg i policjanci obserwują jak protestujący studenci agresywnie siedzą i leżą na dziedzińcu Uniwersytetu.

Zdjęcie: X/Marysia Zawada/REPORTER/East News, https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-06-12/protest-na-uniwersytecie-warszawskim-interweniowala-policja-na-miejscu-poslowie/

Do tej pory całkowicie pomijałem przyczyny protestu. o ile chodzi o zasady, to sprawy te nie mają nic do rzeczy. Bez względu na nasze, czy rektora poglądy na sprawę, czy nam albo jemu się to podoba, czy nie, autonomia uczelni oraz prawo do protestu są sprawami podstawowymi niepodlegającymi dyskusji. Ograniczanie prawa do protestu to droga do autorytaryzmu. Jak na razie w tej sprawie odezwali się tylko posłowie Lewicy i kilka osób z pokoleń pamiętających rok 1968 lub lata 1980., którym tego rodzaju wydarzenia źle się kojarzą. Inaczej mówiąc, ludziom młodszym najwyraźniej działania rektora w niczym nie przeszkadzają, albo mają kredyty do spłacenia.

Warto przypomnieć niedawny tekst rektora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Ryszarda Koziołka, który w tygodniku Polityka straszliwie oburzał się na kongresmenów ośmielających się wezwać do odpowiedzi rektory trzech uniwersytetów amerykańskich. Uznał to za straszliwe naruszenie autonomii akademickiej, mimo iż w tym wypadku chodziło o tylko wyjaśnienia w sprawie braku reakcji władz uczelni na nawoływanie do ludobójstwa i grożenie śmiercią innym studentom i pracownikom uczelni. Tym razem protesty na Uniwersytecie Warszawskim były całkowicie pokojowe i nikt nie używał przemocy ani do niej nie nawoływał. Z niecierpliwością czekam na kolejny numer tygodnika Polityka i nowy tekst Ryszarda Koziołka o autonomii uniwersytetu.

Koziołka akademickie gadanie

Mogłoby się wydawać, iż co by szkodziło rektorowi porozmawiać z protestującymi studentami już na początku protestu i wspólnie z nimi zająć się przygotowaniami oświadczenia uczelni na temat Gazy. Byłby to wstęp do konstruktywnego rozwiązania konfliktu na uczelni. Jednakże tak się nie stało i można zastanawiać się dlaczego. Po pierwsze dosyć oczywistą przyczyną jest wybujałe ego i arogancja, które można wyczytać z zacytowanej powyżej strony rektora Nowaka i jego zachowań. Uważa się on za jedyne źródło prawdziwej demokracji, prawdy i nowoczesności. W jakim więc celu miałby rozmawiać z jakimiś tam studentami? Za wysokie progi.

Jest również drugie dno. We czwartek w radiu TOK FM ukazał się wywiad przeprowadzony z jednym z uczestników protestu na UW. Dziennikarz zadawał pytania w rodzaju: a co Uniwersytet Warszawski ma wspólnego z działaniami Izraela w Gazie? Oczywiście pytania te są bezsensowne z punktu widzenia istoty problemu. Studenci mają prawo do protestu w dowolnej sprawie, obowiązuje zasada autonomii i tak długo, jak nie dochodzi do przemocy, nie ma powodu ani prawa wzywania policji na teren uniwersytetu. Jaki był związek w 1968 roku UW ze zdjęciem inscenizacji „Dziadów” w Teatrze Narodowym?

Jednakże odpowiedzi protestującego studenta rzuciły dodatkowe światło na przyczyny reakcji rektora. Otóż różne jednostki wchodzące w skład Uniwersytetu Warszawskiego współpracują z uczelniami i firmami izraelskimi oraz amerykańskimi. Także z tymi, które na różne sposoby zaopatrują siły Izraela dokonujące ludobójstwa. Na przykład:

Jedną z firm, z którą UW ma współpracować, jest Honeywell, której loga udokumentowano na zdjęciach bomb spadających na Strefę Gazy

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,31058489,protest-na-uw-rektor-zamiast-rozmawiac-nasyla-na-studentow.html

Potępienie przez UW ludobójstwa i spełnienie studenckich postulatów skutkowałoby pogorszeniem tej współpracy i utratą funduszy. Uniwersytet nie będzie kąsał dłoni, która go karmi. To chyba jest oczywiste. W 1968 roku chodziło o wolność i różne takie głupoty, a teraz chodzi wyłącznie o rzeczy poważne, bo o pieniądze.

I tu nasuwa się konkluzja. Neoliberalny świat globalnego kapitalizmu ceni tylko takie wartości, które można przeliczyć na pieniądze. Wszystko inne jest bez znaczenia, więc zostanie przezeń zmonetyzowane albo zmiecione. Zatem moralnie wrażliwe jednostki mające potrzebę przeciwko czemuś protestować lub coś manifestować powinny sobie wybrać bezpieczne cele wskazane przez media głównego nurtu na polecenie władców. Wszystko inne może naruszać interesy tych władców, a wtedy nieoczekiwanie zostanie dosyć bezwzględnie ukrócone.

Bezpieczną aktywnością jest umieszczenie adekwatnej flagi na swoim profilu w mediach społecznościowych. w tej chwili są to flaga tęczowa oraz niebiesko-żółta flaga Ukrainy, chociaż ta ostatnia może niedługo ulec zmianie. Należy więc być na bieżąco i reagować na czas, bo zagapienie się może zaszkodzić. Można też wyśmiewać oraz potępiać antyszczepionkowców i teoretyków spiskowych.

Chcecie być bardziej aktywni, to protestujcie przeciwko ociepleniu klimatu. Aby mieć poczucie sprawczości można tak jak zrobiły to szwajcarskie KlimaSeniorinnen wytoczyć proces przeciwko własnemu krajowi, iż niedostatecznie rujnuje gospodarkę, realizując cele klimatyczne. Miliarderzy stworzyli organizację usłużnie dostarczającą prawników do prowadzenia takich spraw.

I tak trzymać! Na pewno w żadnym przypadku nie należy kierować się własnym rozumem ani poczuciem dobra i zła, gdyż spowoduje to tylko same kłopoty i nie może przynieść nic dobrego.

Dziękuję za przeczytanie Substacka Jacka! Zapisz się bezpłatnie, aby otrzymywać nowe posty i wspierać moją pracę.

Na koniec wspomnienie osobiste. W marcu 1968 roku kończyłem 8 klasę. W historycznych wydarzeniach wziąłem udział dzięki wychowawcy klasy Karolowi Zarańskiemu, który na pospiesznie zaaranżowanej lekcji wychowawczej ostrzegał nas, aby w żadnym wypadku nie chodzić w okolice Uniwersytetu. Skutkiem tego razem z kolegą natychmiast się tam udaliśmy. Próbowaliśmy dotrzeć jak najbliżej Uniwersytetu, unikając głównych ulic i przemykając się uliczkami, ale właśnie tam stały pojazdy milicji. Jakiś mundurowy kazał nam się wynosić, zachęcając nas do tego dzięki gumowego przedłużenia konstytucji. Obaj byliśmy szybcy, a on nie miał wielkiego zapału, więc tylko nas musnął, ale przy okazji nauczyliśmy się od niego kilku przydatnych słów, czyli wycieczka okazała się owocna.

Gdy czujesz się dotknięty przez wydarzenie związane z wolnością słowa w kampusie, wezwij swoich rodziców i poproś ich o zabranie cię do domu.

Nie jesteś jeszcze gotowy na uniwersytet.

Idź do oryginalnego materiału