Więcej niż tradycja. Odkrywanie prawdziwego sensu Bożego Narodzenia

elblag24.pl 3 godzin temu

W grudniowym zgiełku, pośród migoczących świateł galerii handlowych i zapachu piernika, łatwo jest przeoczyć to, co w tych dniach najważniejsze. Boże Narodzenie stało się w naszej kulturze synonimem ciepłej, rodzinnej atmosfery, górą prezentów pod choinką i suto zastawionym stołem. Choć te elementy niosą w sobie wiele piękna, są jedynie oprawą – pięknym pudełkiem, które zbyt często pozostaje puste.

Prawdziwy sens tych świąt nie kryje się w tym, co posiadamy lub kogo gościmy przy wigilijnym stole z przyzwyczajenia. Kryje się on w radykalnym, wstrząsającym fakcie: Bóg stał się człowiekiem.

Tajemnica Wcielenia. Bóg w ludzkim ciele

Fundamentem Bożego Narodzenia jest „Wcielenie”. To moment, w którym to, co nieskończone, przyjęło granice ludzkiego ciała; to, co wieczne, wkroczyło w czas. Jezus nie przyszedł na świat jako idea, symbol czy filozoficzny koncept. Syn Boży urodził się jako bezbronne niemowlę, odczuwające głód, chłód i potrzebę bliskości.

Przeżywanie Bożego Narodzenia to przede wszystkim kontemplacja tego zdumiewającego uniżenia. jeżeli Bóg zdecydował się przyjąć ludzką naturę, oznacza to, iż każdy człowiek – bez wyjątku – zyskał nieskończoną godność. Bóg, stając się jednym z nas, solidaryzował się z naszym trudem, bólem i codziennością.

„Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami”. To nie jest tylko teologiczna formuła. To zaproszenie, by dostrzec sacrum w drugim człowieku, niezależnie od jego statusu czy pochodzenia.

Pułapka sentymentalizmu: Prezenty to nie wszystko

Często skupiamy się na zewnętrznych rytuałach, wierząc, iż „magia świąt” sama nas wypełni. Tymczasem prezenty, choć są wyrazem życzliwości, mogą stać się parawanem odgradzającym nas od autentycznego spotkania. Rodzinne spotkania, jeżeli ograniczają się do uprzejmych konwersacji przy karpiu, również mogą mijać się z celem.

W przeżywaniu narodzenia Boga chodzi o otwarcie serca na Inność. Jezus nie narodził się w pałacu, ale w stajni, na marginesie ówczesnego świata. Jego przyjście było wyzwaniem dla zastanego porządku. Dlatego autentyczne świętowanie powinno nas wybijać ze strefy komfortu, a nie tylko w niej utwierdzać.

Miłość bez granic. Bliźni nie ma paszportu

Najtrudniejszym, a zarazem najpiękniejszym sprawdzianem tego, czy rozumiemy sens Bożego Narodzenia, jest nasza postawa wobec „obcego”. Ewangeliczny nakaz miłości bliźniego nie zawiera klauzuli o narodowości, wyznaniu czy przynależności politycznej.

Bóg, który stał się człowiekiem, przypomina nam, że: każdy obcokrajowiec nosi w sobie ten sam obraz Stwórcy, co my.

Uchodźca, szukający bezpiecznego schronienia w Polsce, Europie, jest żywym przypomnieniem Świętej Rodziny uciekającej do Egiptu przed prześladowaniami. Człowiek w potrzebie, bez względu na język, jakim mówi, jest naszym bratem.

Otwartość na drugiego człowieka – nie tylko na tego, który myśli i modli się tak jak my, ale zwłaszcza na tego, który jest od nas radykalnie różny – to najpełniejsza forma uczczenia narodzin Chrystusa. jeżeli w naszym sercu nie ma miejsca dla uchodźcy czy osoby wykluczonej, to czy naprawdę jest w nim miejsce dla nowonarodzonego Boga?

Jak przeżyć te święta autentycznie?

Zamiast gonić za idealną dekoracją, spróbujmy w te święta skupić się na obecności. Prawdziwa miłość do bliźniego zaczyna się od dostrzeżenia człowieka w jego pełnej prawdzie – z jego cierpieniem, lękiem i nadzieją.

Zatrzymaj się nad tajemnicą. Poświęć chwilę na ciszę, by uświadomić sobie, iż Bóg jest blisko, w zasięgu ręki, w drugim człowieku.

Wyjdź poza krąg znajomych. Pomyśl o kimś, kto jest samotny, kto przyjechał do Twojego miasta z daleka, kto boi się jutra. Mały gest życzliwości wobec obcokrajowca czy potrzebującego jest wart więcej niż najdroższy prezent.

Zrezygnuj z oceniania. Miłość bliźniego to przede wszystkim rezygnacja z uprzedzeń. Spróbuj spojrzeć na świat oczami kogoś, kto stracił dom lub szuka nowego miejsca do życia.

Boże Narodzenie to nie jest święto komfortu, ale święto nadziei i solidarności. Przeżywajmy je tak, aby fakt narodzenia Boga w człowieku zmieniał naszą codzienną postawę wobec każdego, kogo spotkamy na swojej drodze.

Świąteczny stół nie musi kończyć się w koszu. Jak Twój „nadmiar” może stać się czyjąś nadzieją?
Idź do oryginalnego materiału