Wielki powrót do Tychów. Mateusz Dziemba zostaje nowym zawodnikiem

To prawdziwa transferowa bomba. Wicemistrz Polski, finalista krajowego pucharu, ale przede wszystkim lider na parkiecie. Po jedenastu sezonach spędzonych w najwyższej klasie rozgrywkowej wraca na Śląsk. Mateusz Dziemba zostaje nowym zawodnikiem GKS-u Tychy. Jego kontrakt będzie obowiązywał przez najbliższe dwa sezony.

Trener Tomasz Jagiełka już w trakcie poprzedniego sezonu wykonał do mnie telefon z zapytaniem, jak wygląda moja sytuacja. Na tamten moment wydawało się, iż nie ma tematu, ale życie potoczyło się inaczej i kontakt wrócił. Udało nam się ustalić warunki i dogadać. Według mnie trzy główne czynniki były determinujące. To przede wszystkim osoba trenera, ponieważ znamy się już trochę czasu i jest to świetny fachowiec. Ponadto kolejnymi argumentami były chęć grania bliżej domu i możliwość awansu do PLK – zaznacza Mateusz Dziemba, zawodnik GKS Tychy.

Dla 33- letniego transfer do Tychów jest nie tylko powrotem na Śląsk, ale i również do GKS-u. Dziemba reprezentował już bowiem trójkolorowe barwy w okresie 2010/11. W kolejnych latach jego kariera nabrała rozpędu. W Orlen Basket Lidze występował przez czternaście lat. Swoją przygodę w najwyższej klasie rozgrywkowej rozpoczynał w zespole MKS Dąbrowa Górnicza, a następnie przeniósł się do Lublina. W tym czasie stał się legendą lubelskiej koszykówki, a przez wiele lat był kapitanem „Czerwono-Czarnych”. W ostatnich dwóch sezonach był z kolei zawodnikiem Czarnych Słupsk.

Na pewno są chęci i ambicje w klubie, żeby Tychy zagrały w PLK. Sportowo działa to mocno na moją wyobraźnię, więc przychodzę, żeby pomóc w tym celu, bo zespół wygląda naprawdę dobrze – dodaje Mateusz Dziemba.

Nowy rzucający obrońca/ skrzydłowy chce bardzo dobrze zaprezentować się na pierwszoligowych parkietach, dlatego już teraz szlifuje formę na przyszły sezon.

Jeśli chodzi o przerwę między sezonami, to jest trochę odpoczynku, ale takiego bardziej aktywnego. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz w życiu odpoczywałem przez całe wakacje, zawsze jest coś do zrobienia prywatnie czy sportowo – podkreśla nowy gracz „Trójkolorowych”.