Myśleliśmy, iż najgorsza drożyzna już za nami. Niestety, eksperci nie mają złudzeń: to była tylko cisza przed burzą. Nadchodzący rok 2026 ma być czasem, w którym miliony polskich rodzin zderzą się z nową rzeczywistością finansową, dyktowaną przez surowe przepisy klimatyczne. „Podatek od ogrzewania”, drastyczne zmiany w tankowaniu i przymusowe remonty – to nie scenariusz filmu katastroficznego, ale zapisy wchodzących w życie unijnych dyrektyw. Kto zapłaci najwięcej?

Zdjęcie poglądowe. Fot. Warszawa w Pigułce
Wchodząc w rok 2026, wkraczamy w decydującą fazę transformacji, która dla przeciętnego Kowalskiego oznacza jedno: gigantyczny wzrost kosztów utrzymania. Bruksela dokręca śrubę w walce o klimat, a mechanizmy, które do tej pory dotyczyły wielkich fabryk i elektrowni, teraz zapukają do drzwi naszych domów i garaży. Mowa o systemie ETS2 oraz Dyrektywie Budynkowej (EPBD). Choć politycy starają się łagodzić przekaz, analitycy rynku energii biją na alarm: „Tanio już było”.
ETS2: Widmo, które wisi nad Polską
Największym straszakiem, który w 2026 roku zacznie realnie wpływać na ceny (mimo oficjalnego startu opłat w 2027), jest system ETS2. Co to oznacza w praktyce? Do tej pory za emisję CO2 płaciły wielkie koncerny. Teraz zasada „zanieczyszczający płaci” obejmie gospodarstwa domowe i transport prywatny.
Dostawcy paliw i opału będą musieli wykupywać uprawnienia do emisji, co oczywiście przerzucą na klientów końcowych. W 2026 roku rynek zacznie już dyskontować te zmiany.
– To będzie szok cenowy porównywalny z wybuchem wojny na Ukrainie, tyle iż tym razem wywołany administracyjnie – ostrzegają eksperci ds. energetyki. Szacunki są bezlitosne. Litr paliwa na stacji może podrożeć o kilkadziesiąt groszy tylko z tytułu samej opłaty emisyjnej, a to dopiero początek.
Węgiel i gaz staną się towarem luksusowym?
Największy cios spadnie na osoby ogrzewające domy paliwami kopalnymi. Rok 2026 to czas, kiedy „kopciuchy” stają się nie tylko problemem ekologicznym, ale przede wszystkim ekonomicznym samobójstwem. Ale uwaga – problem dotyczy też gazu, który przez lata był promowany jako paliwo przejściowe.
Nowe regulacje sprawią, iż ogrzewanie węglem czy gazem stanie się drastycznie nieopłacalne. Wzrost kosztów może wynieść od 20% do choćby 40% w skali roku. Dla emeryta mieszkającego w starym, nieocieplonym domu typu „kostka”, oznacza to konieczność wyboru między ogrzewaniem a jedzeniem.
Zagrożone grupy to przede wszystkim:
- Właściciele domów jednorodzinnych starszych niż 20 lat;
- Mieszkańcy wsi i małych miasteczek, gdzie sieć ciepłownicza nie dociera;
- Osoby, które niedawno wymieniły piec węglowy na gazowy, licząc na spokój na lata.
„Przymus remontowy” – nowa rzeczywistość właścicieli nieruchomości
Równolegle z kosztami opału, w życie wchodzą zapisy znowelizowanej dyrektywy EPBD (o charakterystyce energetycznej budynków). Rok 2026 to czas, kiedy państwa członkowskie muszą mieć już gotowe plany renowacji zasobów budowlanych. Co to oznacza dla Ciebie?
Koniec ze swobodą w stanie technicznym budynku. Nieruchomości o najniższych klasach energetycznych (tzw. „wampiry energetyczne”) będą musiały zostać poddane termomodernizacji. Choć oficjalnie nikt nie mówi o „zakazie mieszkania”, to w praktyce koszty utrzymania nieocieplonego domu staną się tak wysokie, iż wymuszą na właścicielach albo drogi remont, albo sprzedaż nieruchomości – często poniżej wartości rynkowej.
Już teraz widzimy ten trend na rynku wtórnym: domy bez ocieplenia i z nowoczesnym ogrzewaniem tanieją, bo kupujący boją się kosztów, które nadejdą w 2026 i kolejnych latach.
Co ze świadectwami energetycznymi? Kontrole się zaostrzają
W 2026 roku możemy spodziewać się uszczelnienia systemu świadectw charakterystyki energetycznej. Dokument ten, dotychczas traktowany przez wielu jako „zbędny papierek”, stanie się kluczowy. Bez ważnego i – co ważne – rzetelnie sporządzonego świadectwa, sprzedaż lub wynajem mieszkania stanie się niemożliwa lub obarczona gigantyczną grzywną.
Skarbówka oraz nadzór budowlany zyskują nowe narzędzia do weryfikacji, czy budynek faktycznie spełnia normy, czy świadectwo zostało „kupione w internecie” bez wizji lokalnej.
Co to oznacza dla Ciebie? (HCU – Twoja tarcza finansowa)
Jak nie dać się zrujnować nowym przepisom?
Czytając o tych zmianach, łatwo wpaść w panikę. Jednak rok 2026 daje nam jeszcze chwilę czasu w reakcję. Oto konkretne kroki, które musisz rozważyć, by ochronić swój majątek:
1. Audyt energetyczny to podstawa
Zanim wydasz złotówkę na remont, zamów profesjonalny audyt energetyczny. Dowiesz się, którędy ucieka ciepło i co opłaca się zmodernizować w pierwszej kolejności. Często wymiana okien czy ocieplenie stropodachu daje lepszy efekt niż wymiana pieca.
2. Poluj na dotacje – póki są
Programy takie jak „Czyste Powietrze” czy „Mój Prąd” wciąż działają, ale w obliczu nadchodzących zmian kolejki po środki będą rosły lawinowo. Rok 2026 może być ostatnim dzwonkiem na skorzystanie z tak wysokich dopłat do termomodernizacji.
3. Nie ignoruj klasy energetycznej przy zakupie
Jeśli planujesz kupno mieszkania w 2026 roku, patrz na klasę energetyczną, a nie tylko na lokalizację. „Okazja” w starej kamienicy może okazać się studnią bez dna, gdy wejdą w życie pełne opłaty emisyjne.
4. Zmień nawyki grzewcze
To brzmi banalnie, ale sterowniki do pieca, termostaty na grzejnikach i obniżenie temperatury w domu o 1-2 stopnie to oszczędności rzędu kilkunastu procent. W nowej rzeczywistości cenowej to mogą być tysiące złotych rocznie.
Rok 2026 zapowiada się jako bolesny test dla naszych portfeli. Zmiany są nieuchronne, a kierunek wyznaczony przez Unię Europejską jest jasny: zeroemisyjność za wszelką cenę. Pytanie brzmi nie „czy”, ale „jak” się do tego dostosujemy. Ci, którzy prześpią ten moment, mogą obudzić się w rzeczywistości, w której utrzymanie własnego domu stanie się luksusem.

5 godzin temu
![Pogoda dla Torunia [10.12.2025]](https://tylkotorun.pl/wp-content/uploads/2021/04/POGODA-DLA-TORUNIA-12.jpg)









