Wielkie rozczarowanie na Podpromiu

1 dzień temu
Fot. Asseco Resovia


Asseco Resovia przegrała z Barkomem Każany Lwów. Dla ekipy z Rzeszowa była to już jedenasta porażka w sezonie, a trzecia z rzędu. Zespół z Podkarpacia rozegrał w tym sezonie dziewięć tie-breaków, ale wygrał tylko dwa. Nie wiele brakowało, a poprawiłby ten fatalny bilans…


SIATKÓWKA. PLUSLIGA

Tuż na początku rozgrzewki kontuzji skręcenia kostki doznał podstawowy rozgrywający Łotysz Deniss Petrovs, którego z powodzeniem zastąpił 24-letni Fin Santeri Valimaa. Z kolei w ekipie gospodarzy za bandami reklamowymi cały mecz przesiedział Lukas Vasina, który ma problemy z mięśniem łydki. W jego miejsce zagrał Adrian Staszewski, który o ile w dobrze spisywał się w przyjęciu, czy w zagrywce, to w ataku miał duże problemy.


Na boisku po stronie rzeszowian na krótkiej zmianie w drugiej linii, pojawił się wracający po kontuzji palca, Bartosz Bednorz. Nie wiele to jednak dało, bo w dwóch pierwszych setach gospodarze nie mieli argumentów żeby skutecznie przeciwstawić się rywalom. Ci świetnie spisywali się szczególnie w ofensywie. Długimi momentami nie do zatrzymania byli Ilia Kowalow (62 proc. skuteczności), Lorenzo Pope (61 proc.) czy też atakujący Vasilij Tupczij (58 proc). Dopiero gdy od połowy III seta resoviacy poprawili zagrywkę, dając się nią mocno we znaki dwójce przyjmujących (Kowalow i Pope) obraz ich gry uległ zmianie.

W podstawowej szóstce wyszli rozgrywający Łukasz Kozub i Stephen Boyer. W końcówce wypracowali sobie bezpieczną przewagę i wygrali seta. W kolejnym resoviacy poszli za ciosem. W ekipie ze Lwowa zaciął się jej lider Vasilij Tupczij, który nie skończył żadnego ataku, a dodatkowo goście popełnili 6 błędów.

W tie-breaku przez długi czas toczyła się zacięta walka punkt za punkt. Przy stanie 8:7 resoviacy zdobyli dwa punkty z rzędu i wygrywali 10:7. Wydawało się, iż są na jak najlepszej drodze do zwycięstwa. Rywale nie dawali jednak za wygraną. Nie do zatrzymania znów był Wasulij Tupczuj i po jego ataku na tablicy wyników pojawił się remis (12:12).

W emocjonującej końcówce więcej krwi zachowali goście i przy drugiej piłce meczowej postawili kropkę nad i.

– Ktokolwiek by tam nie grał po drugiej stronie my ten mecz powinniśmy wygrać, a tego nie zrobiliśmy – mówił Michał Potera, libero Asseco Resovii.

– Po raz kolejny jako drużyna zagraliśmy bardzo słabo i mamy tylko jeden punkt w meczu, gdzie trzy były obowiązkiem. Nie ma co jednak opowiadać, iż możemy się cieszyć zdobytego punktu z sytuacji 0-2 bo do niej doprowadziliśmy bardzo złą swoją grą. Myśleliśmy, iż przeciwnik się przyjedzie i położy. Uważam, iż te dwa pierwsze sety przegraliśmy na własne życzenie. Na przestrzeni całego meczu rywale byli od nas lepsi – stwierdził libero zespołu z Rzeszowa.

Asseco Resovia Rzeszów – Barkom Każany Lwów 2-3
(23:25, 17:25, 25:20, 25:21, 14:16)

  • Asseco Resovia: Ropret 1, Cebulj 24, Woch 12, Bucki 7, Staszewski 6, Kłos 10 oraz Potera (libero), Zych, Boyer 14, Bednorz, Kozub.
  • Trener Tuomas Sammelvuo
  • Barkom Każany: Valimaa 5, Kowalow 18, Szczurow, Tupczij 23, Pope 19, Fasteland 10 oraz Pampuszko (libero), Tsmokało 1, Tammearu 2, Rogożyn 4.
  • Trener Ugis Krastins
  • Sędziowali: D. Lic (Żołynia) i M. Gadzina (Strzyżów). MVP: Ilia Kowalow. Widzów: 1400.


PRZECZYTAJ TEŻ: Nikola Grbić, trener reprezentacji polski siatkarzy: w 2025 roku chcemy wygrać mistrzostwo świata

Idź do oryginalnego materiału