Wielkie serca w Kraszkowicach – około 30 tysięcy złotych zebrano dla Maksia!

6 godzin temu

Mieszkańcy Kraszkowic i okolic pokazali, iż razem potrafią czynić cuda. Podczas festynu charytatywnego zorganizowanego dla 9-letniego Maksia Mazurka, chorującego na dystrofię mięśniową Duchenne’a (DMD), udało się zebrać około 30 tysięcy złotych! A ta kwota może jeszcze wzrosnąć. Rodzinny piknik, który odbył się w Lipowym Dworze był pełen atrakcji, występów i radości. Mimo upału panowała wspaniała atmosfera solidarności i zaangażowania.

Uczestnicy mogli posłuchać występów dzieci z grupy „Biedronki” z Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Kraszkowicach, dzieci z Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Mierzycach, Publicznej Szkoły z Oddziałami Integracyjnymi Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich w Strugach, Szkoły Podstawowej w Toporowie, dzieci z Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Wierzchlesie oraz Studia Emisji Głosu – Sandry Czarnuch. Brawom za ich występy nie było końca.

Członkowie Stowarzyszenia historycznego Bataliony Obrony Narodowej w Wieluniu wozili dzieci przez kilka godzin zabytkowymi motocyklami. Atrakcja ta cieszyła się ogromnym wzięciem tak samo jak oglądanie dworu w Kraszkowicach, który użyczyła do zwiedzania właścicielka, Martyna Gabriel. Był to czas wspomnień i sentymentalnej podróży dla wielu mieszkańców, którzy uczyli się w tym dworze bowiem pełnił on przez lata funkcję szkoły podstawowej.

Na uczestników festynu czekało również pyszne jedzenie przygotowane przez KGW Mierzyce, Stowarzyszenie Wierzchlesiaki, KGW Łaszew, Stowarzyszenie „Kraska”, animacje dla dzieci, pokazy przygotowane przez OSP Kraszkowice, piana party, grill, rozgrywki sportowe i wiele innych niespodzianek.

Posłuchaj relacji:

Najważniejszy był jednak cel – pomoc Maksowi w walce o 16 mln zł na terapię genową, która daje nadzieję na zatrzymanie postępu tej okrutnej choroby. Festyn był dowodem na to, iż lokalna społeczność ma ogromne serce i nie przechodzi obojętnie obok cierpienia innych. W pomoc zaangażowali się mieszkańcy, lokalni przedsiębiorcy, szkoły, strażacy, artyści i wolontariusze.

Dziękujemy każdemu, kto dołożył swoją cegiełkę do tej pięknej inicjatywy. Walka trwa dalej – przed Maksiem i jego rodziną jeszcze długa droga, ale dzięki takim wydarzeniom i takim ludziom mają oni siłę, by iść naprzód – mówiła nam wzruszona Barbara Puczkowska, inicjatorka i organizatorka przedsięwzięcia.

Rodzina chłopca oraz organizatorzy dziękują wszystkim za ogromne serca i każdą złotówkę przekazaną na ten cel. Walka trwa – ale dzięki takim wydarzeniom i takim ludziom, Maksiu nie jest sam.

Zdjęcia Andżelika Bociąga/Alina Frejusz/Magdalena Jaroch

Idź do oryginalnego materiału