Obrońcy prawni Mikala Mahdiego, więźnia z Karoliny Południowej straconego w kwietniu przez pluton egzekucyjny, twierdzą, iż jego śmierć była wyjątkowo bolesna i niezgodna z procedurą, ponieważ funkcjonariusze nie trafili dokładnie w wyznaczony cel.
Mahdi, który otrzymał wyrok śmierci w 2006 roku, został rozstrzelany 11 kwietnia. Choć egzekucja miała zakończyć się błyskawicznie, zespół prawny wskazuje, iż trwała znacznie dłużej niż przewidywane 10–15 sekund utraty przytomności. Dowody w postaci sekcji zwłok, zdjęć i dokumentów, przeanalizowanych przez dziennik The Guardian, sugerują, iż doszło do poważnych nieprawidłowości.
Strzały oddano z odległości nieco ponad czterech metrów do tarczy przymocowanej do jego klatki piersiowej, podczas gdy dziewięciu świadków obserwowało egzekucję zza kuloodpornego szkła. Mahdi, mający 42 lata, nie wypowiedział ostatnich słów. W ciągu kilkudziesięciu sekund między założeniem kaptura a egzekucją wziął kilka głębokich oddechów, a po oddaniu strzałów krzyknął z bólu. Potem jeszcze jęknął dwa razy, a jego oddech trwał ponad minutę, zanim ustał. Lekarz potwierdził jego zgon cztery minuty po oddaniu strzałów.
To była druga egzekucja przez rozstrzelanie w Karolinie Południowej w ciągu pięciu tygodni. Wcześniej, 7 marca, Brad Sigmon również wybrał tę metodę – była to wtedy pierwsza taka egzekucja w USA od 15 lat. Sigmon uznał, iż rozstrzelanie jest mniej ryzykowne niż śmiertelny zastrzyk, zwłaszcza po doniesieniach o nieprawidłowościach związanych z jego stosowaniem.
Na przykład Mario Bowman, który zmarł 31 stycznia, otrzymał dwukrotnie większą dawkę pentobarbitalu niż zazwyczaj, co spowodowało poważne problemy zdrowotne, takie jak obrzęk płuc. Richard Moore, stracony w listopadzie 2024 roku, również otrzymał dwie dawki tej samej substancji z 11-minutowym odstępem, co wzbudziło kolejne obawy o humanitarność tej metody.
Mimo iż egzekucje przez rozstrzelanie zyskują popularność w Karolinie Południowej, mają one brutalną historię – stosowano je m.in. w dawnym ZSRR i III Rzeszy. Część lokalnych polityków uważa jednak tę metodę za „najbardziej humanitarną”, zwłaszcza w obliczu trudności z dostępem do leków potrzebnych do zastrzyków.
Obrońca Mahdiego, David Weiss, potępił sposób, w jaki przeprowadzono egzekucję, określając ją jako „okrutny i niegodny cywilizowanego państwa”. Dodał, iż jego klient stanął przed przerażającym wyborem – między rozstrzelaniem, śmiertelnym zastrzykiem a krzesłem elektrycznym – i wybrał, jak to ujął, „najmniejsze zło”.