Wisła Płock poszuka wzmocnień. W internecie pojawiają się nazwiska

2 godzin temu

Zimowe okno dla klubów PKO Ekstraklasy jest trudne. Pewnym ułatwieniem może być posiadanie bogatego właściela, jak w przypadku Widzewa Łódź który właśnie pobił rekord transferowy całej ligi. Wiadomo jednak, iż kiedy cały świat wie, iż zależy ci na wzmocnieniach oraz iż masz pieniądze, to cena idzie w górę.

W Płocku z całym pewnością takich możliwości nie ma. Prawdopodobnie przy Łukasiewicza 34 zimą będą szukani zawodnicy, którzy będą mieli swoją kartę w ręku. To w sporym stopniu ogranicza manewr, choć jest kilka opcji, z których można skorzystać. Posiłkować można się zawodnikami z lig skandynawiskich, gdzie właśnie skończył się sezon. Opcji jest więcej - chęć powrotu do ojczyzny, do Europy czy też poprawa swojej sytuacji przed zbliżającymi się mistrzostwami świata.

W Płocku szukają

Jest duże prawdopodobieństwo, iż w klubie pojawi się przynajmniej 1 nowy zawodnik. Może to być choćby 2 lub 3, ale sporo tu będzie zależało od tego czy uda się zejść z większej liczby kontraktów. Póki co umowę rozwiązał tylko Piotr Krawczyk. Klub najchętniej rozstałby się też z Maciejem Gostomskim, którym zainteresowany ma być pierwszoligowy Górnik Łęczna. Na przeszkodzie są jednak pobory bramkarza, który półtora roku temu wywalczył sobie pensję powyżej 50 tysięcy złotych. W Łęcznej takich pieniędzy mu nie zapłacą, więc zawodnik nie chce rezygnować z kontraktu w Płocku, choćby kosztem przyspawania do ławki w drużynie rezerw. Na ostatnim przystanku w karierze to po prostu mała cena.

Pieniądze w Płocku powinny się znaleźć, a i potrzeby w zespole są. Wisła co prawda lideruje, ale to nie znaczy, iż zespół nie ma problemów. Największym wydaje się pozycja numer 6, gdzie wciąż brakuje wysokiego zawodnika. Na dziś pewną "6" jest tylko Dominik Kun, Tomas Tavares dopiero uczy się tej pozycji i jesienią często wyglądał jak dziecko we mgle. Dani Pacheco nie jest stworzony do gry defensywnej, Wiktor Nowak też lepiej czuje się wyżej. Krystian Pomorski póki co przegrywa rywalizację.

W sieci pojawiło się nazwisko Kevina Ackermana. O jego możliwości transferu do Płocka poinformował szwedzki portal aftonbladet.se. Z kolei nafciarski.pl poinformował o zainteresowaniu Jamiem Roche. W teorii się to zgadza, bo Szwed ma 191 cm wzrostu. Sęk w tym, iż ma kontrakt istotny do 2027 roku, a FC Lausanne-Sport prawdopodobnie nie puści go za drobne pieniądze. Ustaliliśmy, iż takie nazwiska nigdy na poważnie nie padły.

Wcześniej pojawiła się informacja o zainteresowaniu usługami Armstronga Oko-Flex. Takiego zawodnika przy Łukasiewicza 34 choćby nie znają.

Bez przecieków

Trzeba rozumieć, iż zimą okno transferowe jest trudne nie tylko dla klubów, ale też zawodników, którzy mają problemy. Menadżerowie dwoją się i troją, żeby podbić zainteresowanie, a w przypadku podjęcia negocjacji z innym klubem dodatkowa presja, czyli potencjalne zainteresowanie lidera PKO Ekstraklasy, nie zaszkodzi. Takich informacji może wypływać jeszcze wiele przez najbliższe te dni. Usłyszeliśmy jednak, żeby nie brać tego na poważnie. Gabinety w Płocku mają być wyjątkowo szczelne w tym okienku. Wszyscy czują, iż przed klubem stoi być może historyczna szansa, a na trudnym rynku transferowym nie chcą afiszować się przed konkurencją.

Priorytetem pozostaje pozycja defensywnego pomocnika, ale Mariusz Misiura widziałby w swoim zespole też napastnika czy kolejnego wahadłowego. Transfer kolejnej "9" mógłby pozwolić przestać ustawiać w tej roli Ibana Salvadora czy korzystać z usług... Kevina Custovicia. Transfer wahadłowego z kolei zwiększyłby rywalizację na bokach, gdzie co prawda dobrze spisują się Żan Rogelj i Quentin Lecouche, ale sztab szkoleniowy Wisły wierzy w rywalizację.

Idź do oryginalnego materiału