Zdarzyło się coś bardzo, bardzo złego. I to w wymiarze długoterminowym. Ale po kolei. Skandal na Stadionie Narodowym” – krzyczały nagłówki w mediach społecznościowych i tradycyjnych. Skandal w rzeczy samej. Fakt. Gloryfikowanie organizacji współodpowiedzialnej za ludobójstwo Polaków na Wołyniu ,ale również po części na innych ziemiach dawnych Kresów Wschodnich RP, ale też już po II wojnie światowej (sic!) na terenie obecnych województw podkarpackiego i lubelskiego w aktualnych granicach państwa polskiego – jest czymś zasługującym na surowe potępienie. Nie tylko werbalne, nie tylko w mediach. Jednak na czerwono-czarnej fladze UPA, a raczej ich trzech (!) rzecz się na pewno nie kończy. Masowe przedarcie się z trybun na płytę stadionu podczas(a ściślej przed) koncertu białoruskiego rapera, pobicie licznych stewardów i ochroniarzy – to kolejne skandale na które państwo polskie musiało zareagować, jeżeli nie chce narazić się ma zarzut abdykacji.
Te fa