Wreszcie! Na zwycięskiej ścieżce

aks-impet.com 1 tydzień temu

Impet zdobył pierwsze punkty w rundzie wiosennej. Podopieczni trenera Rafała Wasiaka rozgromili osłabioną kadrowo Nadbużankę 6-1. Goście wystąpili w 10-osobowym składzie.

W przeciwieństwie do przyjezdnych z okolic Wyszkowa gospodarze zaprezentowali się na galowo. Nikogo nie brakowało z potencjalnej wyjściowej jedenastki, do której po kontuzji powrócił Łukasz Frelik.

Ekipa Nadbużanki na IMPET PARK w dniu meczu pojawiła się dość późno. Pół godziny przed jego planowanym rozpoczęciem. Na dodatek tylko w 10-ciu i z konieczności z trenerem Sławomirem Kozłowskim w składzie. Ten – korzystny z punktu widzenia miejscowych – splot okoliczności jakby ich zdekoncentrował. Rywale wydawali się łakomym kąskiem na przełamanie złej passy.

Zaczęło się jednak niepomyślnie dla wybrańców trenera Wasiaka. W 10’ kontrę gości skutecznie wykończył Marcel Wysocki, uzyskując nieoczekiwane prowadzenie dla nieco atletycznego zespołu ze Słopska. – Wyszło nasze małe doświadczenie w prowadzeniu gry. Rywale oddali nam piłkę, skutkiem tego, my wyszliśmy do nich bardzo wysoko, praktycznie do linii środkowej, umożliwiając przeciwnikom indywidualne wypady. Po jednym z nich zawodnik znalazł się w sytuacji sam na sam i strzelił celnie do naszej bramki – relacjonuje Michał Paczkowski Michał Paczkowski, który grał do 76 minuty i bardzo sobie chwalił współpracę na swojej lewej stronie obrony z Hubertem Osińskim.

Wyrównał w 30’ Andrzej Surowiec. To jego pierwsze trafienie dla Impetu. Były piłkarz m.in. Wisły Jabłonna wykorzystał podanie Mateusz Bańkowskiego. Więcej goli w I połowie tego meczu już nie padło.

Jako pierwsi tuż po zmianie stron zaatakowali przyjezdni. W 46’ strzał ich napastnika wylądował na poprzeczce bramki strzeżonej przez Łukasza Wrzesińskiego. – Mało brakowało a znów byśmy przegrywali – skomentował po meczu golkiper Impetu. Tuż po tej sytuacji odbitą piłkę przejęli tutejsi, uruchomili szybką kontrę w wykonaniu Kacpra Wesołowskiego, zakończoną podaniem ze skrzydła do Grzegorza Raszkowskiego. Tej okazji snajper Impetu nie zmarnował. Zrobiło się 2-1 i jakoś tak euforycznie. Zespół zareagował pozytywnie. Wróciła wiara w wygraną. A także fatum nieskuteczności. Dość zauważyć, iż w okresie między 51’ a 64’ Impet zmarnował 7 tzw.setek. Liderami tej czasowej nieporadności byli Wesołowski i Raszkowski. Mimo to gospodarze nie ustawali w atakach na bramkę Nadbużanki. – Jestem zadowolony. Fajny mecz. Byliśmy pierwszy raz drużyną. Nikt na nikogo nie narzekał, nie krzyczał. Bardzo chcieliśmy wygrać – przyznał Paczkowski.

Bramka na 3-1 Damiana Kuczyńskiego ponownie uskrzydliła zespół. Była pięknym uhonorowaniem wspólnego wysiłku. Po niej Impet zdobył jeszcze trzy gole i mógł wreszcie świętować.

– To nasza pierwsza wygrana w tej rundzie, która mam nadzieję, iż doda nam wiatru w żagle i popłyniemy dalej po ścieżce wygranych – spuentował uradowany trener Rafał Wasiak.

Impet – Nadbużanka 6-1 (1-1)

Wrzesiński Łukasz – Biliński Krzysztof żk (60.Kopka Jakub), Wrzesiński Cezary żk (kpt), Frelik Łukasz, Paczkowski Michał (76. Łój Maciej), Wesołowski Kacper (80.Strzyżewski Sebastian), Kuczyński Damian, Bańkowski Mateusz, Surowiec Andrzej (87.Białowąs Dariusz), Raszkowski Grzegorz (81.Borkowski Bartosz)

fot. IMPET PARK
Idź do oryginalnego materiału