Prezes Startu Gniezno Paweł Siwiński udzielił mocnego wywiadu, w którym odpowiedział na głośną rozmowę z udziałem Tomasza Fajfera. Działacz czerwono-czarnych na łamach WP SportoweFakty (TUTAJ >>>) odniósł się do zarzutów stawianych przez trenera.
Poniżej kilka wątków z rozmowy. Warto jednak przeczytać cały wywiad TUTAJ >>>
Początkowo klub o przyczynach rozstania z Fajferami informował dość lakonicznie. Przekazywano, iż najważniejsze były kiepskie wyniki młodych zawodników. Prezes Paweł Siwiński też sytuację komentował dość krótko. Teraz się to zmieniło.
Chciałem rozejść się jak ludzie i nie zamierzałem już zaogniać tematu, ale niektóre rzeczy rozlały się za mocno. Tomasz Fajfer nie pozostawia mi wyboru i muszę przedstawić swój punkt widzenia. Zdenerwowałem się, czytając wypowiedzi całego klanu Fajferów. Mam już dość bredni tej rodziny. Gdy to czytam, to jestem zażenowany – podkreślił Paweł Siwiński.
Cały wywiad znajdziesz TUTAJ >>>.
Fajfer mówił m.in. o tym, iż na treningach czasem było tylu zawodników – włącznie z gośćmi – ilu pojawia się w parku maszyn na meczach ligowych. To – jego zdaniem – ograniczało możliwości jazdy młodym żużlowcom Startu.
– Był taki zarzut, ale ci zawodnicy – w większości przypadków – przyjeżdżali przed sezonem. Niech sobie pan Fajfer przypomni, czy jednym z nich nie był jego syn. Czy jak trzeba było zrobić w poniedziałek trening pod jego syna, to czy był jakiś problem… Pytam się: co stało na przeszkodzie, by zrobić trzeci trening wyłącznie dla adeptów szkółki i juniorów? No ja odpowiem, co przeszkadzało: lenistwo! – dodał Siwiński.
– Podczas treningu w Gnieźnie przed decydującym meczem z Unią Tarnów w 2024 roku, na życzenie pana trenera, start został tak ubity, iż przez trzy godziny treningu jego bratanek nie umiał wykonać jednego poprawnego startu. Czy czuje się winny? Oczywiście jak zwykle nie. A taki właśnie był jego pomysł na wygranie tamtego dwumeczu – powiedział prezes Startu.
Fajfer miał także uwagi do wyposażenia szkółki. – Nie wiem, czy w szkółce są dwa, czy trzy motocykle. Sprzętu jest jednak tyle, iż każdy ma na czym jeździć. W większości zawodnicy przyjeżdżają ze swoimi motocyklami, bo chcą jeździć na swoim sprzęcie. Nie można nikogo zmusić, by jeździł na motocyklu klubowym. W tym roku sprzętu jest naprawdę sporo. Bardzo dobrze dosprzętowieni zostali m.in. Patryk Budniak i Robert Roszak. Tutaj sprzęt był, ale zabrakło chęci, pomysłu i jakiejś wizji – zaznaczył prezes.
I stwierdził, iż adepci i juniorzy Startu lekcji speedwaya szukali poza Gnieznem. – Młodzi zawodnicy po naukę muszą jeździć do Rawicza, do Adama Skórnickiego, bo tam podczas incydentalnego treningu dowiedzą się więcej, niż od wybitnego sztabu szkoleniowego złożonego z panów Fajferów. Wstyd, po prostu wstyd! Ale oni tego nie widzą, bo jak zwykle widzieć nie chcą. A dokonania Tomasza Fajfera w roli zawodnika od tych jako trenera należy odciąć grubą kreską. Jako menedżer czy trener jest po prostu kiepski. Zarząd natomiast za zadanie ma dbać o klub, a nie interes panów Fajferów – podkreślił.
To tylko część wątków z wielowątkowego materiału z wypowiedziami prezesa. Działacz odniósł się praktycznie do wszystkich zarzutów byłego już menedżera klubu i obszernie wyjaśnił, jakie miał uwagi do jego pracy.
Ostatnia aktualizacja artykułu: 3 lipca 2025 o godz. 10:04:56