
Mogli wygrać jedną bramką w regulaminowym czasie gry, ale równie dobrze przegrać. Ostatecznie zwyciężyli dopiero po rzutach karnych. Mowa o piłkarzach ręcznych Rebud KPR Ostrovii, którzy w sobotę w meczu 20.serii gier Orlen Superligi wywieźli z Piotrkowa Trybunalskiego 2 punkty.
To miał być trudny mecz dla ostrowian i taki też był. Piotrkowianin grał znacznie lepiej niż wskazuje to jego miejsce w tabeli. Na dodatek goście musieli sporo czasu radzić sobie, grając w osłabieniu. W tych momentach Piotrkowianin odskakiwał. Do przerwy było 19:18 dla gospodarzy. Rebud KPR Ostrovia – w przeciwieństwie do poprzedniego meczu – nie grała dobrze w obronie. kilka pomagali także bramkarze. W końcówce po trzech bramkach z rzędu ostrowski zespół od stanu 29:31 wyszedł na prowadzenie 32:31. Szkoda, iż w 55 minucie rzutu karnego nie wykorzystał Kamil Adamski. W ostatnich sekundach meczu ostrowianie nie wykorzystali szansy na zwycięstwo. Rywal prowadził i mógł wygrać, ale Krzysztof Łyżwa doprowadził do remisu po 34. Pierwsza pięć rzutów karnych nie przyniosły rozstrzygnięcia. Dopiero dziewiąta seria zadecydowała o zwycięstwo Rebud KPR Ostrovii 6:5. Kluczową siódemkę odbił Sandro Mestrić. Chorwacki bramkarz w regulaminowym czasie nie błyszczał, ale w serii rzutów karnych stanął na wysokości zadania. Ostrovia jechała do Piotrkowa po komplet trzech punktów, ale z dwóch też się cieszyła.
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski – Rebud KPR Ostrovia 34:34 (19:18) k.5:6
Rebud KPR Ostrovia: Zimny 10/30 – 33%, Mestrić 1/15 – 7% - Adamski 8, Reznicky 5, Smoliau 4, Łyżwa 4, Szpera 4, Urbaniak 3, Kamyszek 3, Wychowaniec 2, Tomczak 1, Rybarczyk, Misiejuk, Gajek, Marciniak.
na fot.: euforia Rebud KPR Ostrovii w Piotrkowie Trybunalskim.
Autor:
