Od września zeszłego roku mieszkańcy nie mogą komentować postów na fanpage Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Jak wynika z odpowiedzi zastępcy dyrektora, na razie sytuacja nie ulegnie zmianie.
Wraz z odejściem Tomasza Okońskiego z funkcji rzecznika bydgoskich drogowców, ZDMiKP wyłączył możliwość komentowania postów na Facebooku. Jak informowaliśmy, nastąpiło to na początku września. Wskazywaliśmy również, iż taka opcja utrudniła kontakt z pasażerami i kierowcami – nierzadko dochodzi do sytuacji, w której komunikaty nie są zbyt precyzyjne.
– Brak opcji komentowania bezpośrednio pod naszymi postami nie stanowi naruszenia praw użytkowników, ponieważ ci przez cały czas mają możliwość wyrażania swoich opinii, swobodnego komentowania naszych postów udostępniając je w swoich wiadomościach prywatnych – przekonywali wówczas drogowcy. Podkreślali też, iż Okoński był głównym administratorem profilu zarządu na FB, ale po wyborze nowego rzecznika opcja komentowania miała powrócić.
1 października ZDMiKP ogłosił, iż po ponownej próbie udało się wybrać następcę obecnego rzecznika Miejskich Wodociągów i Kanalizacji. Została nim Katarzyna Muszyńska. Sytuacja na fanpage pozostaje jednak bez zmian: komentarze wciąż są wyłączone, a zdaniem mieszkańców i radnego Szymona Roga uniemożliwia to zadawanie pytań dot. komunikatów.
– Kiedy wrócą komentarze na fanpage ZDMiKP? – zapytał na dzisiejszej (22 stycznia) sesji rady podkreślając, iż informacje często są zdawkowe, np. dotyczących zmian w komunikacji podczas trwających ferii. Zastępca dyrektora ZDMiKP ds. transportu Rafał Grzegorzewski stwierdził jednak, iż informacje są dostępne na stronie zarządu oraz też na Facebooku. Wchodząc na stronę główną zarządu, w siatce najnowszych informacji nie znajdziemy jednak wieści komunikacyjnych: te są dostępne dopiero po kliknięciu w zakładkę „Rozkłady jazdy” i wybrania w menu „Aktualności komunikacyjnych”.
– Pamiętam dyskusję na ten temat z poprzedniej sesji, ale sprawa nie jest tak prosta i oczywista; komentarze mają różny charakter. Nie jestem w stanie odpowiedzieć, kiedy wrócą – powiedział Grzegorzewski przyznając, iż wpisy mieszkańców mogły naruszać przepisy prawa. Temat był omawiany również na szczeblu prezydenckim, ale jak widać problem wciąż nie został rozwiązany.