Wzruszająco, radośnie, zaskakująco

4 godzin temu

W piątkowy wieczór, 22 listopada w Dworze Skrzynki zrobiło się na przemian lawendowo albo miętowo. Sprawcami tego zielnikowego zamieszania był wrocławski zespół „Kilka czułości”. Piątka młodych ludzi, którym przewodzi Anna Kamińska filigranowa wokalistka i songwriterka stworzyła w czasie półtoragodzinnego koncertu piękny, poetycki wieczór. Zaprezentowali utwory z dwóch płyt – debiutanckiej „Mięty” i „Lawendy”, która ukazała się w czerwcu tego roku.

Było wzruszająco, bo to piosenki o miłości, kruchości uczuć i trudnych poszukiwaniach zgody w damsko męskich relacjach. W tych zielnikowych nutach wybrzmiewa cała gama uczuć. Piosenki, które Anna skomponowała i opatrzyła lirycznymi tekstami skrzą się różnymi fascynacjami muzycznymi. Są tu folkowe brzmienia, jest jazz, blues, choćby fado, ale przede wszystkim jest piosenka literacka. Było radośnie, bo muzycy błyskawicznie nawiązali kontakt z wyjątkowo liczną publicznością. Goście Dworu Skrzynki dośpiewywali refreny, „nadążali” za jazzowym frazowaniem Anny lub instrumentalnymi solówkami. Najwięcej euforii sprawiało widzom odgadywanie w jakiej tonacji kolorystycznej były poszczególne piosenki. Fani niedawno debiutującego zespołu mieli nieco ułatwione zadanie, ale większość widzów słyszała piosenki po raz pierwszy – zatem pytanie: „lawendowy” czy „miętowy” sprawiało wiele euforii zarówno publiczności jak i zespołowi.

Było wreszcie zaskakująco, bo rzadko się zdarza, by grupa tak młodych ludzi brała się za trudny poetycki repertuar z taką dojrzałością i świadomością warsztatu. Od pierwszych dźwięków było widać i słychać, iż kochają to co robią. Uwielbiają eksperymentować, poszukiwać nowych brzmień i wykorzystywać bardzo różnorodne instrumentarium. To nie jest zwykłe „garażowe” granie – wiedzą czego szukają i wiedzą czego chcą! A co najbardziej zaskakujące – mogą zagrać unplugged – bo muzyka , którą tworzą nie potrzebuje całego elektronicznego sztafażu studia nagraniowego, by doskonale brzmieć. Są jak najbardziej prawdziwi! Aż się chce zawołać, gdzie tak długo się chowali, skoro mogą tak skutecznie namieszać na polskiej scenie piosenki poetyckiej i nie tylko.

W Skrzynkach „Kilka czułości” zagrało w składzie: Anna Kamińska – wokale, ukulele, pianino, autoharfa; Emil Smardzewski – pianino, gitara, ukulele, wokal; Filip Turkowski- wiolonczela, wokal; Mikołaj Główczyński – kontrabas i Jakub Jugo – cajon, instrumenty perkusyjne i wokal. W jednej z piosenek Anna Kamińska zaśpiewała: ”Mów oczami, do mnie mów, jeżeli słów ci brak, Mów oczami, do mnie mów, jeżeli słów ci brak, jeżeli słów nam brak”… A może zmienić tę frazę na: mów muzyką, bo to „Kilka czułości” potrafi robić z wielką czułością! Na zakończenie wieczoru gości tradycyjnie pożegnał Jan Babczyszyn – dyrektor Instytutu Skrzynki przypominając, iż najbliższe tygodnie obfitują w wiele wydarzeń muzycznych: zarówno tych okołoświątecznych jak i karnawałowych. Zapowiada się w Skrzynkach wiele ciekawych recitali i muzycznych spotkań.

Przygotował: Instytut Skrzynki

Idź do oryginalnego materiału