Z Ameryki do Rzeszowa

bialyorzel24.com 2 tygodni temu

Tajemnicze zdjęcia Polaków zrobione w Stanach Zjednoczonych trafiły do Krzysztofa Neuberga trochę przypadkiem. Przez wiele miesięcy prowadził fotograficzne śledztwo, aby odkryć, kto jest autorem zdjęć wykonanych prawie 80 lat temu. Do zdjęcia pozują uśmiechnięte dzieci. Prawdopodobnie są wakacje, a one bawią się w najlepsze. Kim są te dzieci? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy. Ale wiemy, kto i kiedy mógł je sfotografować.

Na zdjęciu (pierwszy z prawej) Krzysztof Neuberg podczas wernisażu wystawy „W Ameryce_In America. Polskie Ślady” w Rzeszowie. Fot. Piotr Piech/Galeria Fotografii Miasta Rzeszowa

Zapomniane w szufladzie

Krzysztof Neuberg nigdy w Ameryce nie był i myśli, iż raczej do tego nie dojdzie. Ale dawno temu w wyniku kolekcjonerskiej transakcji kupił albumy z negatywami, wykonanymi właśnie tam. – I utknęły one w mojej przepastnej szufladzie, z innymi szpargałami fotograficznymi, na długie lata – mówi pan Krzysztof.

Aż w którymś momencie dały o sobie znać. – Czasem to przedmioty nas wybierają i mają wobec nas swoje plany – uważa pan Krzysztof. Jak to się stało? Prozaicznie. Szuflada się zacięła. – Musiałem z niej wszystko wyciągnąć – twierdzi. Gdy przeglądał uważnie albumy z negatywami, okazało się, iż zawierają fotografie rodaków w Ameryce podczas różnych ważnych uroczystości.

Jednak nie wiadomo było ani kto jest na tych zdjęciach, ani kto je wykonał. Pan Krzysztof zaczął więc fotograficzne śledztwo. – To była fascynująca rzecz, analizowanie na podstawie detali takich starych zdjęć – wspomina.

W śledztwie pomógł Piotr Piech, dyrektor Galerii Fotografii Miasta Rzeszowa. Razem z panem Krzysztofem próbowali nawiązać kontakt z różnymi instytucjami w Stanach. Rezultat był jednak mizerny. – Duże nadzieje wiązaliśmy z artykułem redaktora Jerzego Wróbla „Zagadki starych negatywów”, który ukazał się w „Białym Orle”. Były do niego dołączone zdjęcia z prośbą do czytelników, aby pomogli w identyfikacji miejsc i osób – wspomniał pan Krzysztof.

Rozwiązanie zagadki jednak leżało gdzie indziej. Kluczem była wąsko przycięta karteczka w jednym z albumów. Zapisana charakterystycznym, ozdobnym pismem, zawierająca podpis. Na jednym z negatywów widniały inicjały L.B. Tą samą ręką napisano też numerki albumów. Był to podpis Leopolda Karola Babireckiego. Ale kim on był?

Fot. Grzegorz Bukała

Fotograficzne śledztwo

Nic mi to nazwisko nie mówiło, więc sięgnąłem to wszechwiedzącego internetu. Pojawiła się ścieżka, która zaprowadziła mnie do Instytutu im. Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku – opowiadał kolekcjoner. Postanowił więc do Instytutu napisać e-mail. W jego archiwum znajdowały się dwa portrety Leopolda i dokumenty z okresu działalności związkowej. Bo okazało się, iż był on znanym działaczem polonijnym, komisarzem III Okręgu Związku Narodowego Polskiego w Nowym Jorku. Urodził się w 1906 roku, a zmarł w 2001 roku.

Pan Krzysztof zamówił kilka skanów. Na jednym z pism Leopold zaprasza innego działacza na wielkanocną święconkę. I to na tym dokumencie pan Krzysztof znalazł pewien odręczny podpis.

Jak go zobaczyłem, to krzyknąłem: Ameryka! Bo to był ten sam podpis i to samo zdobienie tych liter i cyferki. Według mnie te albumy kiedyś musiały do niego należeć. Kto by sygnował zdjęcie nieswoim inicjałem? – nie ma wątpliwości pan Krzysztof. – Zapewne Babirecki był też autorem zdecydowanej większości albumowych zdjęć – podsumowuje swoje poszukiwania Krzysztof Neuberg.

W sierpniu zdjęcia zrobione w pierwszej połowie XX w. w Ameryce zostały pokazane w Rzeszowie w miejskiej galerii. Kolekcjoner poprawił jakość techniczną fotografii, a w pewnych przypadkach zmienił proporcje kadru.

Fot. Grzegorz Bukała

Wystawa w Rzeszowie

Wystawa została podzielona na kilka grup tematycznych. Pierwsza seria zdjęć pokazuje przyjazd grupy osób do Greenport na wyspie Long Island, prawdopodobnie na spotkanie związkowe. W piękny, słoneczny dzień osoby pozują na stacji kolejowej, gdzie w tej chwili znajduje się muzeum morskie. Druga grupa zdjęć to urokliwa seria z pobytu tam dwóch rodzin z dziećmi podczas wypoczynku. Są też zdjęcia ukazujące zawody sportowe, a dokładnie konkurencję skoków wzwyż.

Jedną z ciekawszych serii jest wesele niezidentyfikowanej pary. Co ciekawe, dwie panie wyglądają jak panny młode. Która tego dnia wychodziła za mąż? W budynku znajduje się płaskorzeźba dowódcy wojskowego, a nad drzwiami znajduje się biały orzeł ze wstęgą.

Są też fotografie z uroczystego balu związkowców w 1943 roku. Jak udało się ustalić tę datę? – Kluczem do rozwiązania zagadki była karteczka, która tam leży pod stołem. Przybliżyłem i przeczytałem, iż jest na niej napisana właśnie ta data. Prawdopodobnie jest to program uroczystości. Widać tam też, iż tego dnia zagrał zespół Moniuszko – opowiada pan Krzysztof. Ostatnia cześć wystawy to pozowana sesja.

I choć pan Krzysztof ustalił większość lokalizacji, gdzie wykonano zdjęcia, to wystawa wciąż zawiera wiele niewiadomych. Kim są ci ludzie? Jak znaleźli się w tym miejscu? Co się z nimi stało? – Na wiele tych pytań nie udało się odpowiedzieć – przyznaje Krzysztof Neuberg. Ma ona więc charakter otwarty. – Coś odkryjemy, to trzeba będzie dodać. Ta wystawa będzie żyła – ma nadzieję jej kustosz.

Większości z fotografowanych już z nami nie ma. – Może te dzieci ze zdjęć żyją sobie w New Jersey jako 90-latkowie i choćby nie przypuszczają, iż w Rzeszowie wiszą na ścianach ich zdjęcia – zastanawia się pan Krzysztof.

Artykuł na temat tej kolekcji zdjęć został opublikowany na łamach marcowego wydania gazety „Biały Orzeł”. Jest też dostępny na naszym portalu: www.bialyorzel24.com/zagadki-starych-negatywow/, gdzie można zobaczyć również część zdjęć. jeżeli ktokolwiek miałby jakieś informacje na temat tych fotografii lub osób i miejsc na nich uwiecznionych, prosimy o kontakt z redakcją.

Kinga Dereniowska

Idź do oryginalnego materiału