Żadnemu z tych zespołów nie udało się zdobyć choćby jednej bramki, więc dostały po jednym punkcie. Z takiego rozstrzygnięcia żadna ze stron nie była zadowolona. – To był słaby mecz. Nic interesującego w nim się nie działo. Obie drużyny miały tylko po jednej groźnej sytuacji, po której mogła paść bramka. W obu przypadkach udanymi interwencjami wykazali się bramkarze. Z boiska wiało nudą, a wynik uważam za sprawiedliwy. Rozstrzygnięcie nikogo nie krzywdzi – twierdzi trener Olimpii Mariusz Kycko.Pod koniec meczu czerwoną kartką na ławce rezerwowych ukarany został drugi bramkarz BKS Łukasz Ryń, dwukrotnie napominany żółtą kartką za „gębę”. W trzeciej minucie czasu doliczonego do drugiej połowy Filip Gęśla brutalnie sfaulował Patryka Cymermana, więc też dostał „czerwień”. – Sędzia Górski nie miał łatwego meczu do sędziowania. Na boisku było dużo twardej gry, mnóstwo fauli. Nie wyglądaliśmy źle. Mieliśmy trzy dobre okazje strzeleckie, m.in. Mielnik przegrał w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem Ochalem. Plan minimum na ten mecz wykonaliśmy, bo nie chcieliśmy przegrać – mówi Sebastian Luterek, szkoleniowiec zespołu z Bodaczowa.PRZECZYTAJ TEŻ: BKS Bodaczów: Pozostaną w klasie okręgowej na następny sezon, jeżeli podwoją punktyOlimpia Miączyn – BKS Bodaczów 0:0Olimpia: Ochal – Gęśla, Oszust, Pieczykolan, Szeliga – Kołdej, Muzyczka, M. Nowak, Podgórski, Wiatrzyk – Wróbel; trener Kycko.BKS: Grzęda – A. Cymerman, D. Kurzawa, Kić, P. Cymerman – Bubiłek, Mielnik, Magryta (80 Golec), Dołba, Woźniak – Klimkiewicz (65 Krzywonos); trener Luterek.Żółte kartki: Pieczykolan, Kołdej (Olimpia), rezerwowy Ryń – dwie, Mielnik, Kić (BKS). Czerwone kartki: Gęśla 90 (Olimpia), rezerwowy Ryń 83 (BKS). Sędziował: Górski (Zamość).