Nie wiem, czy to bardziej opowieść o brudzie, czy o uldze, jaką czuje się, gdy w końcu ktoś zrobi za ciebie porządek tam, gdzie przez dwa lata odkładało się wszystko: piach z butów dzieci, okruchy z drożdżówki, plamy z soku, ślady po psie, który raz jechał na tylnej kanapie „tylko na chwilkę”. Dacia Stepway – nasz rodzinny wół roboczy. Nigdy nie sprzątana porządnie. Aż do tego dnia.
Zaczęło się od wstydu. Tego, który pojawia się, gdy otwierasz drzwi swojego auta przed kimś obcym i widzisz jego wzrok, padający na siedzenia pokryte plamami, podsufitkę z zaciekami i podłogę, która od dawna nie widziała odkurzacza. Dacia Stepway – nasz codzienny pojazd do szkoły, pracy, zakupów i wyjazdów z psem – była w opłakanym stanie. Brud pod pedałami, zaschnięte ślady po sokach i lodach, piasek ze wszystkich możliwych plaż, na których byliśmy. Bagażnik? Zapchany, przetarty, z wykładziną, której nie chciałam już choćby dotykać. Po dwóch latach użytkowania auto wyglądało jak wnętrze piaskownicy i jadłodajni jednocześnie. Ale to właśnie ten moment przesilenia sprawił, iż zadzwoniłam po Pranie Komfortu.









Miało być „kompleksowe czyszczenie tapicerki z dojazdem”, ale nie sądziłam, iż pod moim domem rozłoży się mobilna baza operacyjna. Fachowiec z firmy Pranie Komfortu – Profesjonalne Pranie Tapicerki przyjechał z całym arsenałem: żółty odkurzacz, niebieski ekstraktor na kółkach, kompresor Stanley, wielka torba z chemią, kilometry kabli i przedłużaczy. Jakby ktoś przyjechał sprzątać nie auto, a hangar lotniczy.





Ale to właśnie mnie przekonało. Zero pośpiechu, zero byle jakości. Najpierw pogadaliśmy chwilę – co się dzieje, jak długo nie było sprzątane (tu się zawahałam, ale przyznałam: od zakupu), czy są jakieś szczególne zabrudzenia. Potem usłyszałam: „Zrobimy wszystko. Po kolei”.
Tornador. Tak nazywa się narzędzie, które działa na sprężone powietrze i dosłownie wydmuchuje brud z wnętrza auta. Widziałam na własne oczy, jak spod fotela wylatuje miniwydma piasku i okruchów, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Potem dokładne odkurzanie – każde wgłębienie w podłodze, boki siedzeń, pedały, schowki, choćby miejsca pod pasami. Aż wstyd było patrzeć na to, co się zbierało w pojemniku.
Nie miałam pojęcia, iż podsufitkę się czyści. Serio. A jednak – najpierw ocena stanu materiału, potem manualne bonetowanie. Delikatnie, bez przemoczenia, powoli i z pełnym skupieniem. Po kilku minutach z sufitu zniknęły zacieki i szare smugi, które wcześniej uważałam za… naturalny kolor. Nie był naturalny.
Nie wiem, jak to możliwe, iż człowiek jest w stanie przez lata ignorować ten cały brud w zakamarkach. Przyciski, pokrętła, nawiewy – wszystko było pokryte czymś pomiędzy kurzem a tłuszczem. Fachowiec z Pranie Komfortu użył mikropędzelków, specjalnych szczotek i silnych, ale bezpiecznych środków czyszczących. Nie zostawił ani jednej szczeliny. choćby pokrętło od temperatury wyglądało po tym jak nowe.









A potem nadszedł moment adekwatnego prania tapicerki. Ekstraktor to potwór – ciężki, głośny, ale robi robotę. Z foteli schodziło wszystko: ślady po lodach, plamy po kawie, ciemne smugi, których pochodzenia wolę nie znać. Dzięki zestawowi dedykowanych odplamiaczy – enzymatycznych na zabrudzenia organiczne oraz solventowych na tłuszcze i kosmetyki – udało się skutecznie usunąć wszystkie plamy.
W pewnym momencie zobaczyłam, jak wylewana jest brudna woda z ekstraktora. Czarna jak asfalt po deszczu. I to wszystko było w moim aucie.
Kiedy myślałam, iż to już koniec, fachowiec zabrał się za bagażnik. Złożył siedzenia, wyjął dywanik, psiknął środkiem dezynfekującym i odkurzył wszystko jeszcze raz. To był ten moment, w którym zrozumiałam, iż tu nie ma miejsca na fuszerkę.
Po wszystkim wnętrze zostało porządnie osuszone – przy otwartych drzwiach i przyspieszonym obiegu powietrza. Potem szybki przegląd: okna umyte od środka, plastiki zabezpieczone matowym dressingiem, kurz – zero. I wreszcie zaproszenie: „Zapraszam do środka”.
Usiadłam za kierownicą, spojrzałam na wnętrze… i miałam wrażenie, iż jestem w innym aucie. „To wygląda lepiej niż przy odbiorze z salonu”. To zdanie padło z moich ust jeszcze zanim zamknęłam drzwi. Naprawdę nie wierzyłam, iż tak można doprowadzić auto do stanu idealnego bez transportowania go do myjni, bez oddawania na cały dzień, bez stresu. Wszystko wydarzyło się pod moim domem – z uśmiechem, dokładnością i kulturą pracy, jakiej życzyłabym sobie wszędzie.
















Całość trwała dokładnie 4,5 godziny. Przez ten czas moje dzieci bawiły się w ogrodzie, ja piłam kawę, a w tle pracowało coś, co wyglądało jak stacja badawcza NASA. Koszt? Od 450 zł – uczciwie i rozsądnie za efekt, który naprawdę przekroczył oczekiwania.
Dla kogo to? dla wszystkich, kto choć raz westchnął, patrząc na brudny fotel. Pranie Komfortu – Profesjonalne Pranie Tapicerki to nie kolejna firma z odkurzaczem i płynem z supermarketu. To detailing z sercem i wiedzą. Polecam każdemu, kto jeździ z dziećmi, z psem, do pracy, na wakacje – i chce w końcu wsiąść do auta, które nie tylko wygląda dobrze, ale po prostu… dobrze się w nim oddycha.
Firma działa na terenie Krakowa i okolic do 50 km, a przy większych zleceniach choćby do 100 km. Pracuje w godzinach 16:00–22:00 w dni robocze oraz 6:00–22:00 w weekendy. Przy większych realizacjach godziny są do indywidualnego ustalenia.
Materiał partnera