Z Końskich w przestworza

15 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Tomasz Sykuła


Nietypowy sposób na relaks ma przedsiębiorca z Końskich. Jego pasją jest latanie ultralekkimi samolotami.

Tomasz Sykuła o byciu pilotem marzył od dziecka. Jego brat ukończył Lotniczą Akademię Wojskową, więc chciał iść w jego ślady. Uniemożliwiły mu to jednak problemy ze wzrokiem. Nie poddał się, upragnioną licencję na samoloty do amatorskiego latania zrobił dziesięć lat temu, a kilka tygodni temu także licencję PPL na większe maszyny.

Tomasz Sykuła inwestuje w swoją pasję, niedawno kupił samolot, na którym się szkolił.

– Koszt samolotu zależy od wieku, silnika i wielu innych czynników. Mój samolot jest wiekowy bo ma 55 lat. Używany samolot tzw. awionetkę można kupić od 250 tysięcy złotych do 500 tysięcy złotych. Za nowy samolot trzeba zapłacić 1-2 miliony złotych – informuje.

Fot. Tomasz Sykuła

Posiadanie własnej maszyny obniża koszty, ponieważ nie trzeba płacić kilku tysięcy złotych za wypożyczenie samolotu. Teraz częściej może pozwolić sobie na loty rekreacyjne.

– Jakiś czas temu polecieliśmy z kolegami z Kielc do Wrocławia na obiad. Te samoloty zużywają od 12 do 20 litrów zwykłej benzyny bezołowiowej na godzinę lotu – mówi.

Jak zapewnia Tomasz Sykuła latanie to jego wielkie marzenie z dzieciństwa, ale i życiowa pasja.

– W powietrzu się relaksuję. Jestem tylko ja i samolot, nie interesuje mnie, co dzieje się na ziemi. To jest czas tylko dla mnie, to moje 5 minut – wyjaśnia.

Samolot Tomasza Sykuły na co dzień stoi w hangarze aeroklubu kieleckiego.

Fot. Tomasz Sykuła

Aby otrzymać licencję na samoloty ultralekkie należy wylatać podczas kursu 28 godzin. Pilot uważa, iż największym wyzwaniem jest opanowanie umiejętności lądowania, podczas którego uwzględnić należy wiele czynników, między innymi wysokość, prędkość i kierunek wiatru. Czasami zdarzają się też całkiem nieoczekiwane zdarzenia.

– Niedaleko Włoszczowy leciałem nad kamieniołomem, gdzie jak się okazało bardzo lubią szybować sokoły i dwa, czy trzy razy zdarzyło mi się, iż przeleciały tuż przy samolocie. Innym razem w czasie lotu otworzyły się drzwi, musiałem się trochę wychylić z samolotu, żeby je zamknąć – zdradza.


Idź do oryginalnego materiału