Na Wawelskiej w Warszawie kierowcy notorycznie zjeżdżają na buspas. Ten powinien być wykorzystywany wyłącznie przez autobusy, służby i taksówki, ale kierowcy nie respektują przepisów, a policja rzadko ruch na buspasach kontroluje.
Zjazd na buspas to często sposób na ominięcie korków. To jednak, jak mówią stołeczni kierowcy, tworzy zator również na tych pasach.
- Każdy ma to gdzieś - usłyszał nasz reporter.
Utrudnienie dla służb i autobusów
Doprowadza to też do niebezpiecznych sytuacji - przez zator służby nie mogą dojechać do potrzebujących pomocy.
- Widziałam taką sytuację, iż karetka chciała przejechać buspasem, niestety było to niemożliwe - powiedziała naszemu reporterowi przechodząca ulicą Wawelską kobieta.
- To wszystko utrudnia też ruch autobusów - skomentował rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Tomasz Kunert. - Na przykład właśnie przy zakończeniu buspasa, gdzie następuje zmiana organizacji ruchu i taki pojazd musi z tego buspasa się przemieścić na inny pas ruchu, a niekoniecznie warunki drogowe umożliwiają to w sposób sprawny - powiedział.
Pomogłyby kamery?
Policjantom w Warszawie trudno pilnować buspasów. Tylko w marcu w stołecznym garnizonie brakowało ich około 2,5 tysiąca.
- Problem mogłoby rozwiązać kamery - powiedział nam Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. - Mamy kilkadziesiąt tysięcy kamer na ulicach, należących do samorządu. Mamy kamery w autobusach, które bardzo często same nagrywają tych blokujących. Wprowadźmy rozwiązania, które pozwoliłyby na podstawie tego typu zapisów automatycznie karać tych, którzy łamią przepisy - wyjaśnił.
Kara za jazdę buspasem to zaledwie 100 złotych i 1 punkt karny.