ABRAMCZYK Polonia Bydgoszcz przegrała w niedzielę na wyjeździe z Autona Unią Tarnów aż 36:54. Wyraźnie załamany po zakończeniu spotkania był Krzysztof Buczkowski.
Osłabieni brakiem Kaia Huckenbeka bydgoszczanie mieli trudne zadanie, ale można było liczyć, iż wygrają w Tarnowie. I do połowy spotkania rzeczywiście taki scenariusz wydawał się realny. Potem jednak wszystko się posypało i tarnowianie odnieśli trzy z rzędu zwycięstwa 5:1, a ostatecznie wygrali aż 54:36.
Zawód kibicom na pewno sprawił Krzysztof Buczkowski, który oprócz swojego pierwszego wyścigu, gdy wraz z Aleksandrem Łoktajewem wygrał 5:1, miał spore problemy z punktowaniem. W biegu 7 był trzeci, za Bartoszem Nowakiem i Radosławem Kowalskim, następnie czwarty za Lewiszynem, Zagarem i Andrzejewski, a w 13 biegu został wykluczony za drugie tego dnia ostrzeżenie. W biegach nominowanych już nie pojechał.
Nie był to pierwszy nieudany występ „Buczka” w tym sezonie. Zawiódł także w Lesznie, a podczas domowego spotkania z Autona Unią Tarnów również brakowało mu prędkości.
W pomeczowej rozmowie z Canal+ Sport 5 Buczkowskiego spytano, co poszło nie tak. – Chyba wszystko – odpowiedział krótko wyraźnie załamany żużlowiec, przyznając, iż „zawalił kolejny mecz”. – Od pewnego okresu jestem pogubiony. Trudno mi cokolwiek powiedzieć… Ta porażka jest pewnie moja winą…, choć widzę, na koniec wynik już totalnie uciekł… Pozostaje wziąć się w garść. Przed nami jeszcze wiele spotkań…. Wiem, iż to marne tłumaczenie, ale będę robił wszystko, żeby wrócić – mówił wyraźnie rozbity Buczkowski. Trzeba jednak przyznać, iż praktycznie cała drużyna zawiodła w tym meczu.
–> Czytaj relację z meczu Autona Unia Tarnów – ABRAMCZYK Polonia Bydgoszcz 54:36
Okazję do rehabilitacji ABRAMCZYK Polonia będzie miała już w najbliższy czwartek. O godz. 18:00 początek domowego meczu z Moonfin Malesą Ostrów Wielkopolski.