Zamek, który pamięta dzieciństwo. Wiesław Marszalik znów w ruinach tarnowskiej warowni

miastoiludzie.pl 2 godzin temu

Po raz pierwszy przyszedł tu jako dwunastolatek. Teraz, po niemal siedemdziesięciu latach, Wiesław Marszalik znów stanął w ruinach zamku, które od dekad rozpalały jego wyobraźnię i zainspirowały do napisania powieści „Banda z Jasnej”. Tym razem wrócił, by opowiedzieć o miejscu, które ma szansę na nowe życie.

W ruinach tarnowskiego zamku Wiesław Marszalik czuje się jak u siebie. To tu, jeszcze jako chłopiec, przeżywał swoje pierwsze przygody, wspinał się po murach i zaglądał w kamienne szczeliny, szukając śladów dawnych rycerzy. Po latach to samo miejsce stało się tłem jego książki dla młodzieży „Banda z Jasnej”, w której bohaterowie przeżywają przygody w cieniu zamkowych ruin.

Dziś autor znów stanął w tym samym miejscu, by w ramach cyklu poświęconego historii zamku opowiedzieć o arsenale – części dawnej warowni, która ma być pierwszym odrestaurowanym fragmentem całego kompleksu.

– To wyjątkowe miejsce, bo właśnie tu można będzie poczuć, jak naprawdę wyglądało życie na zamku. jeżeli uda się odtworzyć dawny arsenał, to nie tylko zabytek zyska dawny blask, ale i całe wzgórze znów ożyje – mówi Wiesław Marszalik.

Autor podkreśla, iż ruiny mają w sobie coś z magii – łączą przeszłość z teraźniejszością i budzą wciąż te same emocje, niezależnie od wieku.
Gdy byłem chłopcem, wydawało mi się, iż zamek śpi, ale słyszy każdy krok. Teraz, po tylu latach, czuję dokładnie to samo – przyznaje.

Cykl spotkań w ruinach tarnowskiego zamku przypomina, jak bogata i nie do końca odkryta jest jego historia. jeżeli planowane prace konserwatorskie dojdą do skutku, odtworzenie arsenału może być początkiem większego projektu przywracania dawnej świetności warowni, która przez stulecia była jednym z symboli Tarnowa.

Tekst i fot. (Smol)

Idź do oryginalnego materiału