Zamykane oddziały, gigantyczny deficyt NFZ-u. Płocki PiS: "De facto skazujemy pacjentów na śmierć"

2 godzin temu

"Już nikt nie będzie odsyłany ze szpitala do domu. Zniesiemy limity NFZ dla szpitali" - takie hasło padło podczas kampanii wyborczej w 2023 roku, na spotkaniu ze Sławomirem Nitrasem i Bartoszem Arłukowiczem. Od odtworzenia fragmentu nagrania wideo z tego wydarzenia konferencję rozpoczęła poseł Prawa i Sprawiedliwości Wioletta Kulpa.

- Takie były obietnice, a tymczasem co się dzieje? Minister zdrowia, pani Nowak, zapowiada już likwidację około 30 procent szpitali w Polsce. NFZ ma na przyszły rok deficyt bliski 23 mld zł. Pani minister chce zmniejszyć budżet o kolejne ponad 10,5 mld zł. Oznacza to, iż mamy de facto skazać Polaków na śmierć, bo NFZ-u nie będzie stać na leczenie pacjentów - mówiła.

Zdaniem parlamentarzystki planowane cięcia budżetowe negatywnie odbiją się również na profilaktyce zdrowotnej, co w dłuższej perspektywie doprowadzi do wzrostu liczby osób wymagających leczenia.

Wraca temat zamykanych porodówek

Dzieci w całej Polsce rodzi się coraz mniej. Jak na razie nic nie wskazuje na to, by trend miał się odwrócić. Przyjmuje się, iż granica opłacalności oddziału ginekologiczno-położniczego to około 400 porodów rocznie. W wielu szpitalach nie ma szans na osiągnięcie takiego wyniku, więc podejmowane są decyzje o ich zamknięciu.

- Rząd proponuje kobietom, iż mogą przecież rodzić na SOR-ach. Tak, dobrze państwo słyszycie, na SOR-ach. Tam, gdzie trafiają ludzie po wypadkach, ludzie nietrzeźwi. Jak kobieta może czuć się w takich warunkach bezpiecznie i komfortowo? Czy to ma zachęcić polskie matki, by rodziły kolejne dzieci? - pytała poseł Kulpa.

Od dłuższego czasu nieoficjalnie mówi się także o planach zamknięcia porodówki w Szpitalu św. Trójcy w Płocku.

- Docierają do nas bardzo niepokojące sygnały od personelu szpitala. Pracownicy mieli już usłyszeć, iż powinni szukać sobie pracy w innym miejscu - mówiła Wioletta Kulpa.

Choć wewnątrz placówki realizowane są rozmowy, prezes PZOZ Marek Stawicki zapewnia, iż nie ma decyzji o tym, by oddział miał zostać zamknięty.

Pomysł PiS-u na wyjście z kryzysu

PiS uważa, iż głównym problemem jest nieumiejętne gospodarowanie środkami przez obecny rząd. To ono miało doprowadzić do zapaści w służbie zdrowia.

- Kierunek, w którym idziemy zmierza do niewyobrażalnej katastrofy. Potrzebujemy reformy, ale zabieranie miliardów złotych i likwidowanie placówek nie jest rozwiązaniem - mówił radny Szymon Stachowiak.

Usprawnić funkcjonowanie NFZ-u, zdaniem opozycji, miałaby m.in. gruntowna cyfryzacja systemu czy wyraźne rozdzielenie publicznej i prywatnej służby zdrowia.

- Trzeba też podkreślić, iż mit o tym, iż NFZ to dziurawe wiadro i nieważne, ile do niego wlejemy, to zawsze się z niego wyleje, to absolutna bzdura i wygodne wytłumaczenie dla tych, którzy nie umieją sobie z tym poradzić - akcentował Stachowiak.

Idź do oryginalnego materiału