Zaniedbane blokowisko w Osowcu jest jak 13 Dzielnica w Paryżu

2 tygodni temu

A teraz, jak zgłaszałam, iż światła nie mam, to przyszli dopiero, jak elektryka zaczęła się palić – dodaje pani Urszula. – Te przewody stare, jeszcze aluminiowe. A po tej robocie choćby dziur w ścianie nie połatali…

„Fabrykę”, paternalistyczny stary zakład pracy z czasów PRL, czyli Fabrykę Wyrobów Metalowych w Osowcu, pamięta też pan Józef.

– Teraz człowiek prosi o malowanie korytarza, dobrze jak rzucą farbę. Ale każą człowiekowi samemu malować – mówi. – Młody sobie poradzi, a starszy, tak jak ja, już nie da rady.

Zaniedbane blokowisko w Osowcu – jak niechlubna 13 Dzielnica

W piątkowe późne popołudnie w pobliżu zazielenionego placu zabaw gromadzą się kobiety. Im bliżej wejścia do budynku, tym bardziej czuć zapach stęchlizny i wilgoci. Prowadzące do korytarzy schody mocno nadgryzł czas. W centralnym miejscu podwórka jakiś złośliwiec namazał 13 Dzielnica. Jak ta niechlubna w Paryżu, oddzielona wysokim murem od reszty stolicy Francji, żeby nie raziła oczu zamożnych. Na ich osiedlu budynki tworzą kwadrat, też oddzielone od reszty świata.

Zaniedbane blokowisko w Osowcu. – Teraz człowiek prosi o malowanie korytarza, dobrze jak rzucą farbę, ale każą człowiekowi samemu malować. Młody sobie poradzi, a starszy, tak jak ja, już nie da rady – skarży się pan Józef.

– Pewnie, iż wstyd, iż tak o nas mówią. Ale my płacimy za mieszkania prawie jak w Opolu – mówi jedna z młodszych kobiet. – Ja 600 złotych miesięcznie za swoje 56-metrowe. Ale opał kupuję sama, ciepłej wody nie ma. Klatki też sprzątamy same…

– A ja płacę 860 złotych za 80 metrowe mieszkanie – dodaje pani Urszula. – Jak wszyscy, nie mam ciepłej wody, palimy węglem i robimy wszystko sami.

– Ooo… tyle, iż się doprosiłam karuzeli na plac zabaw – mówi któraś z młodszych kobiet. – Ale zabrali do naprawy ślizgawkę i… już jej nie przywieźli. Niewiele nasze dzieci mają.

Cieszą się, iż wreszcie zrobiono im wjazd na osiedle. Bo wcześniej podczas deszczu było rozjechane błotniste bajoro. Ale ta inwestycja zamyka szansę na jakikolwiek inny remont sypiących się budynków.

– I gmina tutaj nic nie może. Bo teren i budynki przejęła spółdzielnia mieszkaniowa w Strzelcach Opolskich – wyjaśnia kobietom zgromadzonym przy placu zabaw Iwona Duda, radna gminy Turawa.

Radna też jest mieszkanką pofabrycznych budynków. Ale przy Lipowej w Osowcu.

– Spółdzielnia przejęła to, jako zakładowe, w połowie lat 90. – dodaje radna. – Ale kiedy chcemy rozmawiać z prezesem spółdzielni, to się nie udaje. Przyjechał tutaj jakieś piętnaście lat temu jego poprzednik. Ale pozostałych członków zarządu nikt tutaj nie widział. I na tym koniec.

Ludzie, to przecież bajera

Bernard Loch, sołtys Osowca mówi dyplomatycznie, iż jest sołtysem wszystkich mieszkańców. I broń Boże, nie różnicuje ludzi na tych z luksusowych domków jednorodzinnych Osowca i tych z pofabrycznych budynków.

– Mieszkam tutaj z dziada pradziada – zaznacza sołtys. – Pierwszym mieszkańcom tych budynków zawdzięczamy istnienie przemysłowego Osowca. Bo oni zaczynali robotę w fabryce wyrobów metalowych. Te budynki mają z dwieście lat, więc najwyraźniej spółdzielnia nie zamierza w nie inwestować.

Sołtys Loch nie ukrywa, iż ta bylejakość osiedla psuje im wizerunek wypoczynkowej miejscowości z jeziorem Srebrnym.

– Wiadomo, iż Osowiec wszyscy znają. Ale to nie wina mieszkańców pofabrycznych mieszkań, iż są przez spółdzielnię lekceważeni – zastrzega. – Od pokoleń mieszkają w tym miejscu. I to normalne, iż nie zawsze człowiekowi udaje się wyrwać. I wyruszyć dalej.

Bernard Loch przechadza się wzdłuż niedawno zrobionego przez spółdzielnię wjazdu. Zauważa, iż przykryto wszystkie studzienki.

– Dwie studzienki przelotowe, odprowadzające wodę. A trzecią przykryto płytą – wylicza sołtys. – Jak podniesie się stan wody, wszystko będzie pozalewane. W piwnicach też nie mają porządnego odprowadzenia wody.

– Ludzie, przecież to Bareja – reaguje na tę fuszerkę radna Iwona Duda. – Mieszkam dalej, przy Lipowej, ale mówię, iż jestem z osiedla, a nie tam z jakiejś 13 Dzielnicy. A jeżeli mieszkańcy bloków są gorsi, to dlatego, iż spółdzielnia mieszkaniowa tak ich traktuje. W jednym z budynków zrobili niby dach, ale sufit cały spadł, więc położyli płyty pilśniowe. Ta prowizorka trwa już siedem lat. Więc to jest tak, iż jak człowiek sobie sam czegoś nie zrobi w korytarzu, to nie ma szans, żeby spółdzielnia zrobiła.

Oprowadzając po korytarzu w swoim budynku pokazuje, jak z sąsiadami położyli tapety. Jednocześnie przyznaje, iż opiekuńczy paternalizm fabryk PRL-u zabił w niektórych aktywność na kilka pokoleń.

– Pozamiatać, wyczyścić każdy może, ale to, co do spółdzielni należy, niech robi spółdzielnia – kwituje energiczna radna.

Pod starym klonem jak za starych czasów

Zaraz przy wjeździe na teren osiedla przy Dworcowej pod rozłożystym drzewem jest mały sklepik „U Ewy”. Prowadzi go Ewa Bal, którą nazwano sołtyską 13 Dzielnicy.

– Półtora kilometra jest do najbliższego marketu, jak komuś czegoś zabraknie, to kupują u mnie – mówi pani Ewa. Właśnie pani Uli zabrakło cukru, a zaczęła robić wnukowi sernik.

Kilku mężczyzn piątkowym późnym popołudniem prowadzi przy sklepie żywiołową rozmowę. Czy nie czują się źle z tym stygmatem 13 Dzielnicy?

– Te nasze bloki wybudowali najwcześniej, zaraz jak postawili fabrykę w Osowcu. A potem mieszkali tutaj najbiedniejsi ludzie – mówi Rafał Bal, mąż pani Ewy. – Ale dlaczego miałbym się czuć gorzej? Jak mnie znają, to wiedzą kim jestem.

– A iż stoimy pod sklepem? Przecież w piątek o tej porze w Opolu rozpoczynają weekend – podkreśla.
– Gdzie mamy pójść, gdzie mamy się gromadzić?

Prowadzi jeszcze do środka sklepu, żeby pokazać, co organizuje jego żona. Na ścianie zdjęcia – roześmiani dorośli i mali mieszkańcy ich budynków pod słoniem „dmuchańcem”.

– Coś uzbieraliśmy, więc naszym dzieciom na Dzień Dziecka sprowadziliśmy dmuchańce – wyjaśnia pani Ewa. Zrobili też loterię.

– Bartuś, powiedz co na Dzień Dziecka wylosowałeś? – zwraca się do wnuczka pani Urszuli.

– No i grilla wspólnego sobie robimy – dodaje „sołtyska 13 Dzielnicy”. – Trochę gorzej, smutniej jest zimą, ale jakoś przewegetujemy. Mamy tutaj dziewczynę z niepełnosprawnością na wózku. I mój brat też niepełnosprawny, ale sobie pomagamy.

zaniedbane blokowisko w Osowcu. Na dzieci nie czeka tu wiele rozrywek.

Czy uczestniczą w imprezach, które organizuje wieś Osowiec?

– Nikt nas nie informuje, iż coś organizują, co najwyżej zakład pogrzebowy na naszej tablicy ogłoszeń, czyli na klonie pod sklepem powiesi, kto umarł – odpowiada pani Ewa, obsługując kolejnego klienta. – To jest nasz urok, iż trzymamy się tutaj razem. Mieszkają tutaj też Ukraińcy i żyjemy wszyscy w zgodzie. Tutaj jest tak, iż starszym się pomaga, jak za starych czasów.

Ci z Opola to dopiero dziwni

Kiedy zapytać starszych autochtonicznych mieszkańców Osowca, kto mieszka w „13 Dzielnicy”, mówią, iż z całej Polski kiedyś do fabryki ludzie zjeżdżali. Ale teraz to już tam mieszka następne pokolenie.

– W blokach niby inni ludzie, ale ci nowi, co u nas pobudowali piękne domy, to dopiero są dziwni – opowiada pani Krystyna. – Cały dzień są w Opolu, a tutaj tylko wymagają. Taki mój sąsiad, jak spadł śnieg, to krzyczał, iż za jego furtką ślisko, więc niech mu gmina odgarnie śnieg i posypie. To mówię: „Chłopie, dam ci popiół z pieca i sam se posyp drogę, a nie trać czasu i nerwów na kontakt z urzędem”. A tacy jedni z Opola to byli dopiero dziwni: wprowadzili się, a niedługo potem wyprowadzili, bo im za ciężko było przy domku robić.

Pani Krystyna mówi, iż oni są inaczej wychowani.

– My od dziecka nauczeni, bo ołma dała wiadro z popiołem jak było ślisko i kazała wszędzie sypać – wspomina pani Krystyna. – I nikt nie pytał, czy to nasze, wasze albo gminy. A ci nowi to wielkie państwo, sami nic nie zrobią. I krzywią nosy na pofabryczne budynki, iż dziadostwo i gmina coś powinna zrobić.

A o mieszkańcach budynków przy Dworcowej pani Krystyna mówi, iż oni zapomniani. Toteż radni po wygranych wyborach obiecują, iż zajmą się sprawą.

– Zobowiążemy pana Piotra Bombę, prezesa spółdzielni ze Strzelec Opolskich, żeby tak nie lekceważył ludzi z Dworcowej – obiecuje sołtys Loch, któremu ludzie zaufali, wybrali do rady gminy Turawa. – Tutaj też chodzi o integrację.

Zaniedbane blokowisko w Osowcu. Prezes się zdenerwował

„O!Polska” rozmawiała z Piotrem Bombą, prezesem zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Strzelcach Opolskich.

Prezes twierdzi, iż pierwszy raz słyszy, żeby ktokolwiek się na niego skarżył. Pierwszy raz też słyszał, żeby ktoś się chciał z nim kontaktować. Zaprzecza, iż ani wójt, ani radna się z nim nie kontaktowali. Nowością dla niego jest też to, iż budynki w Osowcu przy Dworcowej są zaniedbane.

– Każdą sprawę traktujemy poważnie – zapewnia „O!Polską” prezes Bomba. – O jaki budynek chodzi, przy jakiej ulicy, z której strony ulicy, siedem, jedenaście czy cztery, sześć?

– Przecież pan doskonale wie, o co chodzi, bo oni wielokrotnie interweniowali – odpowiadamy.

– Pani nie potrafi dokładnie określić, o jaki budynek chodzi i o jakie osoby chodzi – denerwuje się prezes.
Pierwszy raz słyszę, iż ktoś mnie zapraszał na zebranie. Niech pani poda osobę, albo telefon, z kim pani rozmawiała. Pani niesprawdzone informacje podaje. o ile jest jakiś problem, to zapraszamy te osoby do nas, na pewno pomożemy rozwiązać problem. Proszę powiedzieć tym osobom, żeby zadzwoniły do mnie bezpośrednio. Mogę do nich podjechać, tylko niech się ze mną skontaktują.

„O!polska” będzie się przyglądać, czy prezes wywiąże się z obietnicy. Tym bardziej, iż najpóźniej postawione blokowisko dla pracowników fabryki jest przez spółdzielnię inaczej traktowane.

Spółdzielnia nas podzieliła. Nie da się tego inaczej nazwać. Na tych z nowych bloków i Dworcowej – skarży się młoda kobieta.

– Różnica między Dworcową a Lipową jest taka, iż 20 lat temu tam ocieplali i żaden mieszkaniec nic nie musiał dodatkowo płacić. Domofony, jak w Opolu, im porobili. A u nas wstyd, byle jak. Kiedy brałam ślub, goście się zjechali. A tutaj „13 Dzielnica”…

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału