W naszym wspomnieniowym cyklu dziś przypominamy sylwetki kilkorga znanych niegdyś piotrkowskich sportowców. Na początek przedstawicieli najpopularniejszych dyscyplin w mieście.
Marta Cytlau (piłka ręczna) – absolwentka piotrkowskiej szkoły sportowej, czyli słynnej „16”, wychowanka śp. Krzysztofa Kazimierskiego. Do historii piotrkowskiej piłki manualnej przeszła jako zdobywczyni pierwszej dla GKS Piotrcovia bramki w I lidze (dziś to jest Superliga). To był sezon 1987/88, w którym złożona niemal z samych wychowanek drużyna zadebiutowała na najwyższym w Polsce poziomie. Marta Cytlau, znana z bardzo dobrych warunków fizycznych i jeszcze silniejszego rzutu, pierwszą bramkę dla swojego zespołu zdobyła w meczu z Pogonią Szczecin. I tego nikt jej już nie odbierze. Pograła w Piotrcovii jeszcze kilka lat, ale tego najważniejszego, złotego medalu (1993) nie zdobyła. Wtedy była już zawodniczką JKS Jarosław, z którym zresztą wywalczyła brązowy medal Mistrzostw Polski w sezonie 1996/97. Po zakończeniu sportowej kariery wróciła do rodzinnego miasta, gdzie próbowała swoich sił w biznesie (była właścicielką jednego z pubów).
Paweł Grzybicki (zapasy) – jeden z najbardziej utytułowanych zapaśników w historii GKS Piotrcovia. Czterokrotny mistrz Polski (1986, 1988, 1989, 1990), wicemistrz (1992) i zdobywca brązowego medalu (1993). W zasadzie zabrakło tylko sukcesu na arenie międzynarodowej, ale to pewnie temat na osobny artykuł. Po zakończeniu kariery zawodniczej został działaczem, przez kilka lat był prezesem Atletycznego Klubu Sportowego w Piotrkowie, organizował zawody rangi mistrzowskiej (Turniej im. Pytlasińskiego), walczył z miastem o budynki, które jego zdaniem powinny do AKS-u trafić, a nie trafiły, był także głośnym krytykiem władz Polskiego Związku Zapaśniczego. Kilkanaście lat temu został przedsiębiorcą, przez krótki czas był też menedżerem zapaśnika Magomedmurada Gadżijewa. W jego ślady poszedł syn Radosław, który podobnie jak ojciec czterokrotnie został mistrzem kraju.
Jędrzej Zawiślak (piłka nożna) – legenda Polonii Piotrków. Czasy jego świetności to lata 60. XX wieku. To właśnie wtedy Polonia wywalczyła historyczny awans do III ligi, a Zawiślak był jej najskuteczniejszym napastnikiem. O tym, iż wciąż jest pamiętany przez kibiców Polonii świadczy fakt, iż to właśnie jego postać proponują oni jako tę, która powinna znaleźć się na miejskim muralu przy ul. Sulejowskiej. Inicjatorzy akcji piszą tak: „W latach 60. był kluczową postacią drużyny – królem strzelców, liderem na boisku i inspiracją dla kolejnych pokoleń. To właśnie dzięki jego talentowi i zaangażowaniu Polonia awansowała do trzeciej ligi, odpowiadającej dzisiejszej drugiej. Gdyby urodził się w dzisiejszych czasach, miałby szansę grać w reprezentacji Polski. Mimo wielu propozycji z klubów z całej Polski był wierny naszemu miastu”.
Sportowców, których moglibyśmy w tym miejscu przypomnieć jest oczywiście znacznie więcej. Tylko od Was zależy, czy nasz cykl będziemy kontynuować.