Wracamy do tragicznego wypadku w Prokopowie w pow. pleszewskim. 25 - letni motocyklista z Chocza zmarł wskutek poniesionych obrażeń. Podczas pogrzebu, zamiast słów pociechy, rodzina usłyszała z ust księdza m.in. iż "zmarły grzeszył i pokutą jest jego śmierć".O zachowaniu franciszkanina bliscy poinformowali prowincję zakonu w Panewnikach i kaliską kurię. Franciszkanin został zobligowany do przeprosin. Prawdopodobnie ma być przeniesiony.
Sprawą tragicznego wypadku od kilku dni żyje społeczność niewielkiego miasteczka Chocz (pow. pleszewski). Rodzina i bliscy nie spodziewali się, iż podczas pogrzebu 25 - letniego Szymona, usłyszą z ust zakonnika, franciszkanina ojca Dobromiła, słowa, które odczytali jako znęcanie psychiczne. " Z ust duchownego nie padło żadne dobre słowo o bracie. Wierni w kościele usłyszeli, iż Szymon grzeszył i pokutą jest jego śmierć.
Winą ojciec Dobromił obarczył z ambony rodziców, a jako pokutę dla nich zaznaczył by wpłacili darowiznę na rzecz osób poszkodowanych w wypadkach samochodowych.
"Wszyscy uczestnicy pogrzebu te słowa odebrali tak samo jak ja. To nie jest pierwszy wybryk tego człowieka. Inne pogrzeby prowadził w podobnie lekceważący sposób" – mówi Krystian, brat zmarłego. Podobno jemu podczas pogrzebu franciszkanin miał odmówić podania komunii. Rodzina zawiadomiła o niegodnym zachowaniu franciszkanina prowincję w Panewnikach i kurię w Kaliszu.
Na stronie parafii w Choczu o. Dobromił zamieścił przeprosiny i słowa współczucia.Zakonnik ma też przepraszać z ambony podczas niedzielnych mszy. Nieoficjalnie, ale z wiarygodnych źródeł, radioCENTRUM dowiedziało się, iż ojciec Dobromił ma być przeniesiony.