Siódma porażka z rzędu Orlenu Zastalu Zielona Góra w Polskiej Lidze Koszykówki. Tym razem na wyjeździe z Kingiem Szczecin 81-89.
Zastal zagrał bez chorego Kelana Grady’ego, za to wrócił po kontuzji Artur Łabinowicz. Ale przełomu nie było…
Zastal zaczął bardzo źle w ataku – od straconych piłkę i spudłowanych rzutów, a gospodarze spokojnie wyszli na prowadzenie 6-0.
W 6 minucie King miał prowadzenie 12-5 i wydawało się, iż kontroluje wynik. Ale wtedy na parkiet w Zastalu wszedł Perry i od jego wejścia goście zaczęli grać na poważnie.
Perry gwałtownie zdobył 5 punktów(do końca kwarty miał 9), wyrwał 3 piłki rywalom i nagle zrobił się…remis 13-13, a na koniec kwarty jeszcze Simmons trafił po kontrze i po 10 minutach Zastal niespodziewanie prowadził 17-15!
Na początku II kwarty Perry trafił za 3 i Zastal dalej prowadził, 20-19, ale teraz mamy serię gospodarzy 12-2, trochę za dużo indywidualnych prób Perry’ego, znów straty Zastalu i gospodarze wychodzą na prowadzenie 31-22.
Do końca kwarty King kontroluje wynik i kończy 20 minut z prowadzeniem 40-31.
II połowa to najpierw 10 punktów przewagi Kinga, a za chwilę szybka seria 7-0 Zastalu i ledwie 3 punkty straty podopiecznych Vladimira Jovanovića 40-43.
Dobrego trendu nie udało się jednak utrzymać, kilka błędnych decyzji Zastalu, trafienia Dziewy dla Kinga i znów jego wyższe prowadzenie 57-45.
Na koniec kwarty King prowadził 61-52.
Ostatnia kwart a zaczęła się od dobrych rzutów z obu stron, Zastal zszedł w 33 minucie na 6 punktów straty(66-60 po trójce Sitnika), ale po kolejnej minucie znów King odskoczył na 71-60.
I wicemistrz Polski pilnował wyniku już do końca, w końcówce przyspieszy i zgubił Zastalowców – wygrał ostatecznie 8 punktami.