Zastal zaczyna fatalnie, kończy wygraną. I oto chodzi!!!

3 godzin temu
Zdjęcie: Zastal zaczyna fatalnie, kończy wygraną. I oto chodzi!!!


W ekstraklasie koszykarzy Zastal Zielona Góra wygrał z MKS-em Dąbrowa Górnicza. To pierwsza wygrana we własnej hali w PLK 2025/26 ekipy Arkadiusza Miłoszewskiego. A zaczęło się bardzo źle…

Zastalowcy początkowo wyglądali, jakby spotkali się pierwszy raz. Niemrawi, przestraszeni i przede wszystkim nieskuteczni.

Rywal w 4 minucie prowadził już 9-2, a Zastal trafił po raz pierwszy dopiero po 210 sekundach.

Dużo było w grze Zastalu niezrozumienia zawodników, a także strat(6 w I kwarcie!).

W obronie było dużo lepiej i po I kwarcie Zastal, mimo słabej ofensywy, przegrywał tylko 13-17.

Druga zaczęła się jednak fatalnie – znów Zastal wyglądał kiepsko i MKS uciekł na 10 punktów, było 17-27.

W tym momencie wkurzył się Andy Mazurczak i zaczął w pojedynkę walczyć z przeciwnikiem. Trafił w ciągu minuty 7 punktów z rzędu, dał kolegom dwie piękne asysty i po drugiej, po wsadzie Phila Fayne’a, nasz zespół wyszedł na prowadzenie 28-27 w 16 minucie.

Przez 4 minuty Zastal zrobił zryw 17-0 i prowadził już choćby 34-27, ale w końcówce goście odrobili trochę strat, między innymi dzięki skutecznemu Marcowi Garcii, który w I połowie rzucił 15 punktów.

Do przerwy 36-33 dla gospodarzy.

Druga połowa zaczyna się od świetnej serii 10-1 Zastalu, a w końcu za trzy trafia Conley Garrison, 5 punktów trafia Fayne i Zastal odskakuje na 46-34 w 23 minucie.

MKS jednak nie odpuszczał, próbował zespół ciągnąć Garcia, dąbrowianie zeszli na 38-46, ale drugą trójkę trafił Garrison, a po wymianie ciosów w 27 minucie Zastal wygrywał 51-40.

Potem choćby było 14 oczek na plus dla Zastalu, ale na koniec pomyłka Filipa Matczaka, pudła Jayvona Maughmera i Mazurczaka i goście z tego skorzystali, trójkę znów trafił Garcia i po 30 minutach nasz zespół wygrywał tylko 56-49.

Po 2 minutach 4 kwarty nic się nie zmieniło – Zastal wprawdzie zaczął ją od wyjścia na prowadzenie 62-52, ale wsad Bonnera i za chwilę było tylko +8, a wściekły trener Arkadiusz Miłoszewski wziął czas.

I po tym czasie Zastal „zapalił” dwie trójki(Cartier, Mazurczak) i znowu uciekł na 14 oczek, 68-54.

Za moment Zasta przy bezradnych gościach prowadził choćby 72-56 i….zaczął się bałagan w jego grze. Garcia i Bonner trafiali i MKS zszedł na 65-74 na 2 i pół minuty przed końcem.

Na szczęście Zastalowcy opanowali w końcówce sytuację, ważne rzuty blokował Szumert, trzecią trójkę sprzedał Garrison i ostatecznie nasza ekipa wygrała po raz pierwszy w tym sezonie u siebie!

Idź do oryginalnego materiału