[ZDJĘCIA] Trener Leo Beenhakker z piłkarską kadrą Polski odwiedzał Tychy

1 dzień temu

W czwartek 10 kwietnia br. zmarł Leo Beenhakker, uznany w świecie trener piłkarski z Holandii, w latach 2006-2009 selekcjoner reprezentacji Polski. Nad Wisłą przeszedł do historii, bo tchnął w polskich piłkarzy wiarę swoje umiejętności. Dzięki niemu w 2008 roku po raz pierwszy awansowaliśmy na mistrzostwa Europy. Nie wszyscy wiedzą albo pamiętają, iż trener Beenhakker bywał kilka razy w Tychach. Wówczas bowiem reprezentacja, grając na Stadionie Śląskim słynne mecze eliminacyjne z Portugalią i Belgią, nocowała w hotelu Piramida nad Jeziorem Paprocańskim. Również prosto z Tychów Beenhakker i jego piłkarze wyjechali na Euro. To wtedy tyscy kibice mogli zdobyć autografy od spacerujących wokół jeziora reprezentantów. Wtedy też piłkarzy odwiedził w Piramidzie ówczesny premier… Donald Tusk. Poniżej przypominamy tamte wydarzenia.

Leo Beenhakker (1942-2025) był uznanym na świecie szkoleniowcem klubowym i reprezentacyjnym. Z Ajaksem Amsterdam dwa razy zdobywał mistrzostwo Holandii (1979/80, 1989/90). Z Feyenoordem Rotterdam wygrywał ligę w okresie 1998/99 i Superpuchar Holandii (1999). Wtedy w Feyenoordzie grał Jerzy Dudek i Tomasz Rząsa.
Beenhakker, jako trener Realu Madryt, trzykrotnie sięgał po mistrzostwo Hiszpanii (1986/87, 1987/88, 1988/89), Puchar Króla (1988/89) i Superpuchar Hiszpanii (1988, 1989).

Dwukrotnie był selekcjonerem reprezentacji Holandii (1985–1986 i w 1990 – 1/8 finału mundialu we Włoszech). W latach 1993-1994 trenował Arabię Saudyjską. Jako szkoleniowiec Trynidadu i Tobago, poprowadził ten kraj po raz pierwszy do finałów mistrzostw świata (2006).

11 lipca 2006 roku objął stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Był pierwszym od 1960 roku i siódmym w historii zagranicznym selekcjonerem polskiej drużyny narodowej, a także pierwszym, który wywalczył z nią awans do mistrzostw Europy. Odbyło się to w porywającym stylu. Polska grała odważnie i ładnie, wygrywając grupę eliminacyjną. Do historii przeszedł m.in. zwycięski mecz na Stadionie Śląskim z Portugalią (2:1). Dwa gole strzelił wtedy Euzebiusz Smolarek, a Cristiano Ronaldo z kolegami był bezradny.

Niestety, podczas turnieju w Austrii i Szwajcarii prowadzona przez Holendra reprezentacja przegrała z Niemcami i Chorwacją oraz zremisowała z Austrią, kończąc udział na fazie grupowej.

Pracę selekcjonera reprezentacji Polski Beenhakker stracił w 2009 roku, na dwie kolejki przed końcem nieudanych eliminacji do mistrzostw świata w RPA.

Warto wspomnieć, iż to za kadencji Holendra, w 2008 roku w reprezentacji Polski zadebiutował Robert Lewandowski. Potem Beenhakker uważnie śledził rozwój jego kariery.
W 2015 roku Holender ogłosił zakończenie kariery trenerskiej i przejście na emeryturę. Kilka lat temu zmagał się z rakiem skóry. Zmarł 10 kwietnia br. w otoczeniu rodziny. Miał 82 lata.

***

Nie wszyscy wiedzą albo pamiętają, iż trener Leo Beenhakker bywał kilka razy w Tychach. Wówczas bowiem reprezentacja, grając na Stadionie Śląskim słynne mecze eliminacyjne z Portugalią i Belgią, nocowała w hotelu Piramida nad Jeziorem Paprocańskim. Również prosto z Tychów Beenhakker i jego piłkarze wyjechali na Euro. To wtedy tyscy kibice mogli zdobyć autografy od spacerujących wokół jeziora reprezentantów. Wtedy też piłkarzy odwiedził w Piramidzie ówczesny premier… Donald Tusk. Poniżej przypominamy obszerne fragmenty reportażu Jarosława Jędrysika, opisującego tamte wydarzenia. Artykuł pierwszy raz ukazał się w tygodniku Echo.

Z Tychów na Euro

Od 31 maja do 2 czerwca 2008 roku w tyskiej Piramidzie przebywała reprezentacja Polski w piłce nożnej. Piłkarze ładowali tu akumulatory przed towarzyskim meczem z Danią na Stadionie Śląskim w Chorzowie. To był ostatni sprawdzian kadry przed wyjazdem na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii. 1 czerwca Boruc, Krzynówek, Żurawski i Smolarek z kolegami spacerowali nad Jeziorem Paprocańskim. 2 czerwca kadra zjadła śniadanie z premierem Donaldem Tuskiem, a potem odleciała na Euro 2008.

Przypomnijmy, iż kadra piłkarska pod wodzą Leo Beenhakkera po raz pierwszy pojawiła się w Tychach w 2006 r., przed pamiętnym meczem z Portugalią na Stadionie Śląskim, w eliminacjach do Euro 2008, wygranym przez nas 2:1. (…) Po raz drugi reprezentacja przyjechała do Tychów jesienią 2007 r. przed meczem przypieczętowującym awans z Belgią na Śląskim (2:0).

Tym razem reprezentacja do Tychów przyjechała 31 maja 2008 roku, ok. godz. 20.30, po treningu na murawie Stadionu Śląskiego. Hotel Piramida i niektóre balkony bloków mieszkalnych znajdujących się naprzeciwko hotelu już dzień wcześniej przystrojone były flagami ,,Polska 2008”. (…) Około godz. 19.00 kibice w różnym wieku (najmłodsza była pięciomiesięczna Maja z orłem na piersi) czekali przed wejściem do Piramidy na autokar z piłkarzami. Stały też całe rodziny.

Ruchem dyrygował Tadeusz Cegliński, właściciel hotelu: – Proszę się nieco cofnąć, żeby było miejsce. Będzie czas na autografy. Prasa proszę z tej strony. Stąd będzie najlepiej robić zdjęcia. Moi asystenci (dzieciaki w koszulkach narodowych i z piłkami – przyp. red.) staną tutaj i śpiewamy: hip, hip hurra! Pan też będzie mógł zostać, tylko proszę zachowywać się spokojnie (do podchmielonego młodzieńca z flagą).

W końcu autokar podjechał. Piłkarze odbierali bagaże i udawali się po klucze do recepcji. Kto miał trochę sprytu i szczęścia, zrobił zdjęcie i zdobył podpis. Najbardziej oblegany był Maciej Żurawski i Roger Guerrerio, Brazylijczyk grający w Legii Warszawa, który tydzień temu odebrał polski paszport. Leo Beenhakker nazwał go swojsko Jasiu Rogerski i tak wołają go również niektórzy koledzy.

Przyjazd reprezentacji do tyskiej Piramidy, 31.05.2008 r.; fot. Jarosław Jędrysik
1 z 12
Autograf od bramkarza Artura Boruca; fot. J. Jędrysik
Łukasz Fabiański; fot. J. Jędrysik
Mariusz Lewandowski, na drugim planie Marcin Wasilewski; fot. J. Jędrysik
Asystent trenera Dariusz Dziekanowski i Artur Boruc; fot. J. Jędrysik
Artur Boruc; fot. J. Jędrysik
Jakub Błaszczykowski; fot. J. Jędrysik
Roger Guerreiro podpisuje się na koszulce najmłodszego kibica - pięciomiesięcznej Mai; fot. J. Jędrysik
Maciej Żurawski; fot. J. Jędrysik
Maciej Żurawski; fot. J. Jędrysik
Autograf od Dariusza Dziekanowskiego; fot. J. Jędrysik
Autograf od Jacka Bąka; fot. J. Jędrysik
Kibice pod hotelem Piramida; fot. J. Jędrysik

Reszta ekipy gwałtownie znikła w restauracji, gdzie czekała na nich kolacja, a potem w pokojach. Najwytrwalsi kibice czekali pod hotelem do 22.00. Niektórzy byli rozczarowani nieobecnością trenera Beenhakkera. Selekcjoner dotarł do Tychów dopiero w niedzielny wieczór, po meczu z Danią. W sobotę obserwował naszych grupowych rywali na Euro – Niemców, którzy grali z Serbią.

Niedzielny spacer

Największą atrakcją dla tyskich kibiców był niedzielny, przedpołudniowy spacer piłkarzy po ośrodku paprocańskim. Pod nieobecność Leo Beenhakkera reprezentantom przewodzili jego asystenci: Bogusław Kaczmarek (kiedyś trener pierwszoligowego Sokoła Tychy), Dariusz Dziekanowski i Jan Urban (byli znakomici piłkarze), a ponadto Holendrzy: trener bramkarzy Frans Hoek (pracował Barcelonie i Ajaksie) i dyrektor reprezentacji Jan De Zeeuw.

Piłkarze pojawili się na hotelowym tarasie o 11.45 w luźnych strojach. (…) Okazało się, iż brama, którą wychodzi się z Piramidy nad Jezioro Paprocańskie jest zamknięta. Zanim Tadeusz Cegliński ją otworzył, kibice zdążyli się sfotografować z naszymi największymi gwiazdami: Euzebiuszem Smolarkiem i Jackiem Krzynówkiem. – Ten spacer to chyba z okazji Dnia Dziecka żartował pomocnik Łukasz Garguła. Upał doskwierał. Wydawało się, iż część zawodników tęsknie spogląda na… tablicę z cennikiem piwa.

Spacer piłkarzy nad Jeziorem Paprocańskim; fot. Jarosław Jędrysik
1 z 17
Podpisuje się Euzebiusz Smolarek, wtedy największa gwiazda reprezentacji, m.in. strzelec dwóch bramek w meczu z Portugalią; fot. J. Jędrysik
Zdjęcie ze Smolarkiem i Jackiem Krzynówkiem; fot. J. Jędrysik
Smolarek i Krzynówek; fot. J. Jędrysik
Trzeci bramkarz Tomasz Kuszczak i Jacek Bąk
Na pierwszym planie Smolarek i Marcin Żewłakow; fot. J. Jędrysik
Asystent selekcjonera Jan Urban i Smolarek; fot. J. Jędrysik
Krzynówek, Lewandowski i Smolarek; fot. J. Jędrysik
Fot. J. Jędrysik
Fot. J. Jędrysik
Jako ostatni idzie Michał Pazdan, obrońca, który zasłynął walecznością 8 lat później - na Euro 2016; fot. J. Jędrysik
Fot. J. Jędrysik
Fot. J. Jędrysik
Fot. J. Jędrysik
Żewłakow i Jan de Zeeuw, dyrektor reprezentacji; fot. J. Jędrysik
Jakub Wawrzyniak i Marcin Wasilewski; fot. J. Jędrysik
Jacek Bąk. fot. J. Jędrysik
Fot. J. Jędrysik

Na paprocańskich alejkach dało się zauważyć, iż piłkarze różnie dają sobie radę ze stresem i w różnym sposób koncentrują się przed meczem. Bramkarz Artur Boruc cały czas rozmawiał przez komórkę, napastnik Marek Saganowski i obrońca Jacek Bąk skryli się za słonecznymi okularami. Bramkostrzelny Euzebiusz Smolarek był zamknięty w sobie, skoncentrowany, nie uśmiechnął się ani razu.

Za to humorem tryskał Mariusz Wasilewski, obrońca grający w Anderlechcie Bruksela. – Patrz Roger! Copacabana – stwierdził pod adresem Brazylijczyka z polskim paszportem, kiedy oczom piłkarzy ukazała się plaża nad brzegiem jeziora. Rogera, choć nie zna jeszcze polskiego, rozbawiło porównanie tego kawałka piasku do najsłynniejszej plaży w Rio de Janeiro.

Inni spacerowicze i plażowicze przecierali oczy nie tylko od ostrego słońca, ale i ze zdziwienia. Szczególnie ci, którzy nie wiedzieli, iż piłkarze mieszkają w Piramidzie. – Zobacz! Kadra! -Eee, tam… – No! Smolarek… Niektórym zdumienie ustępowało potrzebie działania. Starszy pan z żoną zaczął bić przechodzącym piłkarzom brawa. Jakiś rowerzysta i plażowicz w kąpielówkach życzyli: – Panowie! Powodzenia na Euro! Ludzie robili zdjęcia komórkami, prosili o autografy na ubraniach, piłkach, flagach. Reprezentanci nie odmawiali.
Śniadanie z premierem

Po obiedzie, o godz. 14.00 kadra pojechała autokarem na Stadion Śląski w Chorzowie. Potem rozgrzewka i o 16.00 początek towarzyskiego meczu z Duńczykami, który zremisowaliśmy 1:1.

Przyjazd Beenhakkera

Po spotkaniu piłkarze docierali do tyskiego hotelu prywatnymi samochodami. Mieli bowiem czas dla swoich bliskich i rodzin. Mariusz Lewandowski i Jacek Krzynówek przyjechali z matką tego pierwszego. – Cześć mama – żegnał się Mariusz. – Powodzenia synku.
Kilku zawodników dotarło z swoimi pociechami. – Fajnie tata, iż będę cię mógł widzieć cały dzień – mówił kilkuletni syn Mariusza Wasilewskiego. Z dziećmi byli też Marcin Żewłakow, Wojciech Łobodziński i Dariusz Dudka.

W końcu też pojawił się Leo Beenhakker. Wysiadł z autokaru. Sam dźwigał walizkę. Pomachał do zebranych przy wjeździe kibiców i zniknął w Piramidzie.

Przyjazd Leo Beenhakkera do Tychów, 1.06.2008 r., fot. J. Jędrysik
1 z 9
Leo Beenhakker wysiada z autokaru; fot. J. Jędrysik
Leo Beenhakker wysiada z autokaru; fot. J. Jędrysik
Leo Beenhakker wysiada z autokaru; fot. J. Jędrysik
Leo Beenhakker wysiada z autokaru; fot. J. Jędrysik
Leo Beenhakker wysiada z autokaru; fot. J. Jędrysik
Trener Beenhakker wchodzi do Piramidy; fot. J. Jędrysik
Trener Beenhakker wchodzi do Piramidy; fot. J. Jędrysik
Michał Listkiewicz, prezes PZPN, fot. J. Jędrysik
Kibice przed hotelem Piramida; fot. J. Jędrysik

Kilkanaście minut po reprezentacji do Tychów przyjechał również Michał Listkiewicz, prezes PZPN. Piłkarzom towarzyszył też znany aktor Maciej Kozłowski, prywatnie fan futbolu, członek Reprezentacji Artystów Polskich i człowiek, który przyczynił się do tego, iż drużyna polskich bezdomnych zagrała na mistrzostwach świata.

Wieczorem piłkarze mieli wolne. Część z nich odjechała taksówkami, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, do jednego z katowickich klubów. W międzyczasie, tuż przed 22.00, w Piramidzie pojawiła się kawalkada rządowych samochodów. Z jednego z nich wysiadł premier Donald Tusk. Powiedział do dziennikarzy „dobry wieczór” i wszedł do środka, a wraz z nim minister sportu Mirosław Drzewiecki, który jak zauważyliśmy, pali papierosy. Biuro Ochrony Rządu nie wpuściło nikogo więcej.

Śniadanie z premierem

W poniedziałek, 2 czerwca, pod Piramidą zjawiła się cała chmara dziennikarzy, ze wszystkich telewizji, znaczących radiostacji i gazet. Zrobiło się gwarno. Zupełnie inaczej niż w sobotę i niedzielę. Piłkarze, trener Beenhakker i prezes Listkiewicz jedli w tym czasie śniadanie z premierem i ministrem. (…) Podano standardowe śniadanie hotelowe. Był szwedzki stół z wędlinami, nabiałem, rybami. Do picia była kawa i soki.

Pod Piramidę podjeżdża rządowy samochód. Wysiada premier Tusk; fot. Jarosław Jędrysik

Łukasz Fabiański powiedział mediom, iż pierwszy raz spotkał się z kimś z rządu i nie traktuje tego jako niemiłego obowiązku piłkarza. Wojciech Łobodziński zdradził, iż rozmawiali z Donaldem Tuskiem na luzie nie tylko o piłce. Premier zna się na futbolu, sam gra i od kadry dostał na pamiątkę piłkarskie buty. Z kolei Maciek Żurawski żartował, iż rozmawiał z szefem rządu o obniżeniu podatków. Negocjacje się nie rozstrzygnęły, więc musi się spotkać z nim ponownie.

Tyscy kibice zachowywali się żywiołowo. Przyszły też dzieci z Przedszkola nr 18. Do Maćka Żurawskiego, który w meczu z Danią nie wykorzystał jedenastki, krzyczeli: „Nie martw się. Strzelisz karnego w finale Euro 2008”. Największe owacje zebrał jednak Beenhakker, Smolarek i Boruc.

Po śniadaniu z premierem, ok. godz. 10.30 reprezentacja spakowała walizki i z Tychów udała się na pyrzowickie lotnisko. Stamtąd piłkarze odlecieli do Austrii. Z lotniska w Grazu dotarli do Bad Waltersdorf, swojej bazy podczas Euro 2008. Tę miejscowość wybrał trener Beenhakker, bo leży ona w połowie drogi między Klagenfurtem i Wiedniem, gdzie Polacy będą rozgrywali mecze grupowe z Austrią, Chorwacją i Niemcami. Co ciekawe, to miejsce polecił naszemu selekcjonerowi Arsen Wenger, trener Arsenalu Londyn. Ten czołowy europejski klub jeździ do Bad Waltersdorf przygotowywać się do sezonu ligowego.

Na mistrzostwach Starego Kontynentu Polacy zagrają po raz pierwszy. Za cztery dni mecz z Niemcami.

Jarosław JĘDRYSIK

Reportaż „Z Tychów na Euro” pierwszy raz ukazał się w tygodniku „Echo” nr 23 z 4 czerwca 2008 roku

Idź do oryginalnego materiału