5 godzin temu
W niedzielę 2 marca w malowniczej scenerii Jeziora Paprocańskiego w Tychach odbyła się 13. edycja Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym”. Wystartował aż 400 biegaczy, a tym ok.100 dzieci. Patronat nad imprezą objęło m.in. Nowe Info.
Nazwa biegu nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta pt. „Wilki” (Ponieważ żyli prawem wilka/Historia o nich głucho milczy/Pozostał po nich w kopnym śniegu/Ich gniew, ich rozpacz i ślad ich wilczy.).
Biegi upamiętniające antykomunistyczne podziemie (1 marca przypada Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych) realizowane są w całym kraju, a choćby poza jego granicami. Tyska odsłona tej patriotycznej imprezy sportowej odbywa się na terenie Ośrodka Wypoczynkowego „Paprocany”. Jej inicjatorami są kibice GKS Tychy (Ireneusz Ruchała, Adrian Loska), Klub Kibiców Niepełnosprawnych oraz Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Patronat medialny tradycyjnie objęło m.in. Nowe Info.
Pierwsi rywalizowali najmłodsi biegacze. Po rozgrzewce pokonywali dystanse: 100 m (wiek 2-5 lat), 200 m (6-7 lat), 300 m (8-9 lat), 400 m (10-11 lat) i 600 m (od 12 lat). Wszyscy otrzymali medale, łakocie i dyplomy. Trójka dzieci z najlepszym przebraniem patriotyczno-wojskowym oraz ich opiekunowie otrzymali vouchery do wykorzystania w restauracji ,,Szafirowy słoń”.
Kolejnym dystansem biegowym był cross na 1963 metry. To symboliczny dystans, bowiem liczba metrów jest zgodna z rokiem, kiedy zginął ostatni żołnierz wyklęty. W 1963 roku zabity został walczący z przeważającymi siłami zbrojnymi komunistów – Józef Franczak ps. „Lalek”.
Esencją zawodów stał się jak zwykle bieg główny na dystansie 10 kilometrów (dookoła Jeziora Paprocańskiego). Wśród mężczyzn triumfował Paweł Buczek przed Arturem Szymulą i Krzysztofem Kościelnikiem. Rywalizację kobiet na tym dystansie wygrała Renata Szwed przed Sabiną Rai-Matacz i Anną Wajdner-Mazgaj. Niektórzy zawodnicy biegli w koszulkach z podobiznami bohaterów antykomunistycznej partyzantki.
Po biegu jego zwycięzca Paweł Buczek, który już trzykrotnie triumfował na tym dystansie, oznajmił nam na mecie, iż wcale nie jest zmęczony i mógłby jeszcze dalej biec.
Na zakończenie organizatorzy zaprosili wszystkich na rozgrzewającą zupę. Można też było zabrać ze sobą na pamiątkę plakat z podobizną rotmistrza Witolda Pileckiego.
Tekst i zdjęcia: Lech Gawin
