Zarząd Dróg Miasta Krakowa przyznał, iż jego komunikat z 26 listopada, w którym stwierdzono, iż „nie wpłynęły żadne informacje o hałasie generowanym przez pojazdy”, mógł wprowadzać w błąd. Mimo zapewnień o braku zgłoszeń, problem hałasu był omawiany na radach budowy, co potwierdziła dyrektor jednostki Magdalena Nowak-Obrzut.
Ulica Zwierzyniecka w Krakowie. Betonowe płyty, hałas i skargi mieszkańców. Historia, która mogłaby być klasycznym przykładem miejskich kłopotów, nabrała jednak rumieńców, gdy do gry wkroczyła radna Agnieszka Łętocha. W tle? Zarząd Dróg Miasta Krakowa, który z pełnym przekonaniem twierdził, że… żadnych skarg nie było. Problem w tym, iż radna, Krzysztof Kwarciak ze Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków! i sami mieszkańcy mówią coś zupełnie innego. Na dodatek dyrektor ZDMK Magdalena Nowak-Obrzut pośrednio przyznała, iż komunikat urzędu był błędny.
Radna Łętocha podczas ostatniej sesji Rady Miasta nie owijała w bawełnę. Odniosła się do komunikatu ZDMK z 26 listopada, w którym stwierdzono, iż „nie wpłynęły żadne informacje o hałasie generowanym przez pojazdy”. Słowa te – delikatnie mówiąc – rozjuszyły radną. – „To policzek dla mnie jako radnej i dla mieszkańców. Odbyła się niezliczona liczba spotkań, gdzie jasno zgłaszano problem hałasu. Teraz słyszymy, iż takich zgłoszeń nie było?” – mówiła oburzona.
I tutaj wkracza dyrektor Magdalena Nowak-Obrzut, która w rozmowie z radną miała przyznać, iż wspomniany komunikat… nie był przez nią autoryzowany. Co więcej, ZDMK po naszym zapytaniu również przyznał, iż komunikat mógł wprowadzać mieszkańców w błąd. Tłumaczenie? Owszem, hałas był omawiany, ale „oficjalne pisma” nie wpłynęły. Haczyk? Mieszkańcy skarżyli się na spotkaniach i radach budowy – tam, gdzie według ZDMK sprawę „wyjaśniano na bieżąco”.
ZDMK przyznał, iż komunikat mógł być źle zinterpretowany. „Istotnie zarówno na stronie Kraków.pl, jak i wcześniej na stronie zdmk.krakow.pl pojawił się artykuł, który mógł być zinterpretowany jako stanowisko o tym, iż do ZDMK nie wpływały skargi mieszkańców na poziom hałasu generowany na przebudowywanej ulicy” – czytamy w odpowiedzi.
ZDMK zaznaczył, iż intencją spornego komunikatu było jedynie wskazanie, iż do jednostki nie wpłynęły formalne pisma w tej sprawie. Jednocześnie potwierdzono, iż problem hałasu był omawiany podczas rad budowy. – „Komunikat został skorygowany, aby uniknąć dalszych nieporozumień” – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.
A o co adekwatnie chodzi z tym hałasem? Hałas na Zwierzynieckiej to przede wszystkim efekt betonowych płyt torowiska. Nierówności i uderzenia kół pojazdów tworzą hałas, który – zdaniem mieszkańców – jest gorszy niż przed remontem. ZDMK broni jednak technologii prefabrykowanych płyt, podkreślając ich trwałość i łatwość konserwacji. W odpowiedzi na skargi wprowadzono ograniczenie prędkości do 30 km/h i zastosowano maty wygłuszające. Problem w tym, iż mieszkańcy wciąż nie widzą (a raczej nie słyszą) poprawy.
Do naszej redakcji zgłaszali się również mieszkańcy, którzy potwierdzali, iż problem istnieje. Podobne głosy docierały do Krzysztofa Kwarciaka ze Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków! – „Nie jest to odosobniona opinia. Ludzie narzekają i mają rację. Problem wynika z zastosowania technologii, która być może jest trwała, ale nieprzyjazna dla otoczenia” – mówił.
Zdaniem Krzysztofa Kwarciaka, problem wynika z zastosowania betonowych płyt z zagłębieniami na torowisku. Wcześniej, podczas remontów, standardem było wylewanie równego asfaltu, co zapewniało płynniejszą i cichszą jazdę. Kilka lat temu zdecydowano jednak o stosowaniu betonowych płyt, które są prostsze w montaż.
Stowarzyszenie Ulepszamy Kraków! skierowało petycję do prezydenta Aleksandra Miszalskiego z apelem o rozważenie możliwości wyrównania zagłębień na już zamontowanych płytach oraz zmianę technologii przy kolejnych inwestycjach.
Jarek Strzeboński