
Piłkarze ręczni Rebud KPR Ostrovia w poniedziałkowy wieczór wygrali w Zabrzu z Górnikiem 33:32 i tym samym przerwali zwycięską passę sześciu meczów z rzędu brązowego medalisty Orlen Superligi sprzed roku. Ostrowski zespół na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej zapewnił sobie trzecie miejsce!
Faworytem meczu w Zabrzu wydawali się być rozpędzeni gospodarze. Ostrovia w tym roku również gra świetnie, ale ostatnio została bezlitośnie zatrzymana przez Gwardię w Opolu. Najwyraźniej był to wypadek przy pracy, bo w Zabrzu zespół Kima Rasmussena, choć przez cały czas osłabiony, zagrał dużo lepiej. W 20 minucie po bramce Kamila Adamskiego prowadził najwyżej 15:9, ale przed przerwą roztrwonił większość z tej przewagi i wygrywał tylko 19:18. Na początku drugiej połowy Górnik kontynuował dobrą obronę, a goście popełnili kilka prostych strat. Poszły kontry, z których padły łatwe bramki dla zabrzan i to oni po raz pierwszy w tym meczu prowadzili. Na szczęście nie długo. Później nastąpiła seria świetnych podań na koło do Daniela Reznicky'ego, który odzyskał prowadzenie dla ostrowian. Rebud KPR Ostrovia po przerwie wygrywała dwukrotnie różnicą trzech bramek, ale traciła przewagę. Górnik nie wykorzystał trzech rzutów karnych. Obijał słupki i poprzeczkę bramki Sandro Mestricia. Chorwat może nie miał jakiejś wybitnej skuteczności w tym meczu, ale zatrzymał rywali w kluczowych akcjach. Goście mogli zamknąć mecz bez nerwów, ale mylili się w ataku. Górnik jednak nie zdołał doprowadzić do dogrywki, a rewelacja tego sezonu Orlen Superligi wygrała 33:32, pieczętując najwyższe w historii ostrowskiej piłki manualnej, trzecie miejsce po rundzie zasadniczej.
Górnik Zabrze – Rebud KPR Ostrovia 32:33 (18:19)
Rebud KPR Ostrovia: Mestrić 12/41-29%, Krekora 0/3-0% - Reznicky 9, Kamyszek 7, Adamski 6, Smolikau 4, Urbaniak 3, Wojciechowski 2, Gajek 1, Marciniak 1, Rybarczyk, Łyżwa, Szpera.
na fot.: Sandro Mestrić w Zabrzu bronił w kluczowych akcjach meczu.
Autor:
