Kiedy przeglądam media, moją uwagę zwracają krzykliwe tytuły. Kontrowersyjne treści wieszczą koniec świata, w najlepszym wypadku coś, co wywróci nasze życie do góry nogami. W większości są to brednie, które zastępują rzetelne treści. Na przykład; „Koniec wojny?”, „Czeka nas wojna?”, „Impas w rozmowach pokojowych”, „Sukces w rozmowach pokojowych?”, „Brak sukcesów w rozmowach pokojowych?” i tak dalej, bez końca. Żeby nie wyjść jednak na kompletnych oszołomów autorzy tych sensacji stosują prosty kruczek, a mówiąc dokładniej - znak zapytania na końcu zdania. Czyżby chcieli o coś spytać czytelników? Z pewnością nie. Oni wiedzą wszystko najlepiej. Czym więc jest ów znak i po co go używają przekazując swoje rewelacje, którymi bez ustanku próbują nas szokować? Oczywiście, to nic innego jak dobrze znany znak interpunkcyjny, który pozwala bezkarnie wygłaszać swoje sądy i przekonania ex cathedra, bez ponoszenia odpowiedzialności za słowa. I już jesteśmy w domu.