Zebrali ponad 111 tys. zł w jeden dzień. Hospicjum Św. Kamila znów mogło liczyć na mieszkańców Gorzowa

18 godzin temu
Jeden dzień, 700 wolontariuszy, ponad 100 tysięcy złotych


W czwartek 28 maja na ulice Gorzowa i trzech sąsiednich gmin wyszło 700 wolontariuszy. 650 kwestowało w samym Gorzowie, kolejnych 50 w Strzelcach Krajeńskich, Bogdańcu i Deszcznie. Mimo zapowiedzi burz i deszczu, mimo braku terminali i płatności kartą – udało się coś, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe.


– Zebraliśmy 111 tysięcy złotych – poinformowała na antenie Radia Zachód dyrektor hospicjum Jolanta Gintowt. – To jest manualne liczenie, do północy pracowaliśmy. Jeszcze nie wliczyliśmy wpłat blikiem ani obcej waluty, którą też wrzucano do puszek.


Tegoroczna zbiórka okazała się rekordowa. Jak mówi dyrektor, nie chodzi tylko o pieniądze. – To sukces, bo uczymy wrażliwości. Najmłodsza wolontariuszka miała pięć lat, najstarszy darczyńca dziewięćdziesiąt. To było jedno wielkie pokolenie, które wyszło pomóc.


8 milionów budżetu. 2 miliony trzeba zdobyć samemu


Zebrane pieniądze to tylko kropla w morzu potrzeb. Roczny budżet Hospicjum Św. Kamila to około 8 milionów złotych. Z tego 25 procent trzeba pozyskać z darowizn, zbiórek i 1,5 proc. podatku.


– Bez tego nie dalibyśmy rady. Świadczenia NFZ są niedoszacowane. To wszystko nie wystarczy, żeby zapewnić godną opiekę – mówi Gintowt. – My musimy sobie te 2 miliony po prostu uzbierać.


Hospicjum funkcjonuje dziś w starym budynku po żłobku, z salami na piętrze. Warunki nie zawsze dają pacjentom prywatność, a rodzinom – intymność pożegnania.


– Nie sztuka siedzieć w biurze i narzekać, iż nie ma pieniędzy. Trzeba wyjść z puszką, trzeba zakasać rękawy – mówi Jolanta Gintowt, która sama kwestowała na ulicy. – Spotkałam się z komentarzem: „jak to, dyrektor na ulicy?”. A jak inaczej?


Marzenie o nowym hospicjum. Brakuje działki


Hospicjum ma pomysł na budowę nowej siedziby. Nie wie jeszcze, gdzie. Szuka działki – najlepiej 60-arowej, dobrze skomunikowanej z miastem. Nowy budynek miałby być parterowy, nowoczesny, oszczędny w utrzymaniu i otwarty na ogród. Tak, by z każdej sali można było łóżkiem wyjechać na zewnątrz.


– Marzy mi się, żeby to była taka perełka w Polsce – mówi Gintowt. – Nie trzeba pałaców, tylko normalnych, ludzkich warunków.


Koszt budowy szacowany jest na około 10 milionów złotych. W pierwszym etapie hospicjum planuje mniejsze rozbudowy obecnego budynku – o dwa ogrody zimowe i salę spotkań rodzinnych z pacjentami.


Siedem działów, jedno miejsce


Nie wszyscy wiedzą, jak wiele robi Hospicjum Św. Kamila. To nie tylko 17 łóżek stacjonarnych.


Placówka prowadzi m.in.:


hospicjum domowe dla dorosłych i dzieci,
dzienny pobyt dla seniorów z Alzheimerem i Parkinsonem,
świetlicę „Jaskółka” dla dzieci osieroconych,
wypożyczalnię sprzętu medycznego – całkowicie bezpłatną,
rehabilitację na NFZ i częściowo komercyjną.


Hospicjum zatrudnia lekarzy, pielęgniarki, psychologów, fizjoterapeutów, a także nauczycieli i pedagogów. To jedna z najbardziej aktywnych i zróżnicowanych placówek opieki paliatywnej w kraju – ale funkcjonująca na granicy możliwości.


– Marzenia naszych pacjentów są bardzo małe – mówi Gintowt. – Czasem to tylko prośba o zupę ogórkową albo obcięcie włosów. W piątek robimy naszym pacjentkom gabinet fryzjerski...
Idź do oryginalnego materiału