Bastian Pedersen ostro skomentował decyzję o przyznaniu dzikich kart do cyklu SGP2. Duński żużlowiec, reprezentujący Ultrapur Start Gniezno, nie mógł wziąć udziału w kwalifikacjach z powodu kontuzji, której doznał po kolizji z klubowym kolegą. Mimo świetnych wyników w sezonie, nie znalazł się w gronie wyróżnionych zawodników.
Pedersen podkreślił swoje osiągnięcia: miejsce w TOP 5 Superligi, 2. pozycję w U24 Ekstralidze, TOP 5 w 2. lidze oraz średnią ponad 10 punktów na mecz. Nie mógł jednak wystartować w eliminacjach SGP2 ani w półfinale krajowych mistrzostw z powodu urazu prawej ręki.
Duńczyk nie ukrywa żalu do Kevina Fajfera, kolegi z drużyny Startu Gniezno, obwiniając go za wypadek:
– Tak zwany „kolega z drużyny” nie opanował motocykla i wjechał we mnie! Straciłem czucie w prawej ręce i nie mogłem wystartować w eliminacjach SGP2 ani w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Danii. To były moje największe cele w okresie – napisał Pedersen w emocjonalnym wpisie, a jego słowa cytuje speedwaynews.pl.
Zawodnik ostro ocenił również decyzję FIM, wyrażając niezrozumienie wobec przyznania dzikiej karty innemu żużlowcowi:
– Nie rozumiem, jak Dan Thompson, który też nie jechał, mógł dostać dziką kartę, a nie ja. To nie ma żadnego sensu. Popełnili największy błąd w historii speedwaya – grzmi Duńczyk.
– Jestem wojownikiem. To mnie nie powstrzyma przed zostaniem najlepszym.
Dla Pedersena to koniec marzeń o światowym podium w tym roku, ale zapowiada walkę o sukcesy w przyszłości.
Ostatnia aktualizacja artykułu: 12 czerwca 2025 o godz. 11:57:13