Nowy etap Zielonego Ładu ma uczynić z Unii Europejskiej lidera czystych technologii i niezależności energetycznej. W Parlamencie Europejskim toczy się jednak batalia o tempo transformacji oraz o to, kto poniesie jej koszty.
Propozycja legislacyjna Komisji Europejskiej dotycząca polityki klimatycznej i energetycznej Unii Europejskiej otwiera jeden z najważniejszych rozdziałów w historii Zielonego Ładu. Celem jest redukcja emisji gazów cieplarnianych o 90% do 2040 roku, przyspieszenie transformacji energetycznej oraz wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego w kontekście wojny w Ukrainie i napięć geopolitycznych.
Parlament Europejski, który w tym procesie pełni rolę współprawodawcy, stoi dziś przed kluczowym wyzwaniem – zrównoważenia ambicji klimatycznych z realiami gospodarczymi państw członkowskich, w tym Polski.
Nowe ramy Zielonego Ładu
Propozycja Komisji Europejskiej obejmuje między innymi rozszerzenie systemu handlu emisjami ETS, wprowadzenie nowego Funduszu Transformacji Energetycznej oraz bardziej elastyczne mechanizmy wsparcia dla państw najbardziej dotkniętych skutkami dekarbonizacji. W centrum tych planów znajduje się również modernizacja sektora energetycznego i przemysłu, które mają odejść od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii.
– Pozytywnie należy ocenić fakt, iż propozycja nowego budżetu jest znacznie ambitniejsza i obejmuje prawie dwa biliony euro. W tej propozycji zaakcentowano inwestycje w obronność, bezpieczeństwo i konkurencyjność, co ma najważniejsze znaczenie dla przyszłości Unii – podkreśla dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Reforma budżetowa ma uprościć zarządzanie środkami i skonsolidować dotychczas rozproszone fundusze, dzięki czemu wsparcie na transformację energetyczną ma być bardziej efektywne. Dla Polski może to oznaczać łatwiejszy dostęp do finansowania modernizacji infrastruktury energetycznej oraz inwestycji w technologie odnawialne.
Parlament Europejski między ambicją a kompromisem
W Parlamencie Europejskim realizowane są intensywne negocjacje nad ostatecznym kształtem celów klimatycznych. Komisja zaproponowała redukcję emisji o 90 proc. do 2040 roku, jednak nie wszystkie ugrupowania polityczne są gotowe poprzeć tak ambitne zobowiązanie.
– Istnieją grupy, które uważają, iż 90 proc. to zbyt ambitny cel i dążą do jego obniżenia. Ja osobiście sądzę, iż powinniśmy utrzymać ten cel – mówi Niels Fuglsang, duński europoseł i współnegocjator tego pakietu.
Fuglsang przypomina, iż zgodnie z analizami ekspertów Komisji Europejskiej, właśnie taki poziom redukcji jest konieczny, by Unia dotrzymała zobowiązań wynikających z porozumienia paryskiego.
– Potrzebujemy ambitnego celu klimatycznego, aby utrzymać inwestycje w odnawialne źródła energii. To nie tylko kwestia ochrony klimatu, ale także gospodarki – inwestowanie w odnawialne źródła energii wspiera rozwój i miejsca pracy w Europie – dodaje.
Choć większość europosłów popiera długofalowy kierunek transformacji, wciąż otwarte pozostaje pytanie o tempo zmian i ich finansowanie. Państwa takie jak Polska, Czechy czy Węgry podkreślają, iż wyzwania strukturalne ich gospodarek są nieporównywalne z krajami nordyckimi czy Beneluksu, które już od lat korzystają z zielonych technologii.
Polska na rozdrożu transformacji
Z polskiej perspektywy nowy pakiet legislacyjny jest równocześnie szansą i wyzwaniem. Wymusi on bowiem głęboką modernizację przemysłu, energetyki i transportu, ale jednocześnie otworzy dostęp do unijnych środków przeznaczonych na sprawiedliwą transformację.
– Polska w dużym stopniu opiera się na paliwach kopalnych. Nasza ścieżka transformacji wygląda inaczej niż w krajach, które już zdekarbonizowały swoje systemy. Potrzebujemy jasnej, długofalowej wizji, która określi tempo i technologie tej zmiany – ocenia dr Szymon Kardaś.
Fuglsang przyznaje, iż zrozumienie polskiej perspektywy jest najważniejsze dla sukcesu całej reformy.
– Zgadzam się z Polską, iż najważniejsze jest uniezależnienie się od Rosji. Jednym z narzędzi, które nam w tym pomoże, jest zwiększenie udziału energii odnawialnej w miksie energetycznym. To leży w interesie zarówno Danii, jak i Polski oraz całej Unii Europejskiej – mówi duński eurodeputowany.
Polska już dziś inwestuje w morskie farmy wiatrowe na Bałtyku, rozwija projekty fotowoltaiczne i rozbudowuje sieć przesyłową, jednak droga do pełnej transformacji będzie długa. Wciąż 70 proc. krajowej energii pochodzi z węgla, a wysokie koszty inwestycji budzą niepokój społeczny.
Znaczenie dla obywateli i przyszłości UE
Choć unijna legislacja często wydaje się odległa od codziennych problemów obywateli, decyzje podejmowane dziś w Parlamencie Europejskim będą miały realne konsekwencje dla gospodarstw domowych, cen energii i bezpieczeństwa ekonomicznego.
– Odnawialne źródła energii są tańsze niż paliwa kopalne. To dobra inwestycja, która w dłuższej perspektywie prowadzi do spadku cen, a nie ich wzrostu. Lepsze jest inwestowanie we własną energię w Polsce, w Danii, w Europie, niż płacenie miliardów Putinowi – zaznacza Niels Fuglsang.
Nowa polityka klimatyczna UE nie sprowadza się więc jedynie do ekologicznej deklaracji. To próba stworzenia ram gospodarczych, które pozwolą Europie pozostać konkurencyjną, odporną na szoki energetyczne i niezależną od autorytarnych reżimów.
Parlament Europejski jako motor zmiany
Reforma Zielony Ład oraz Fit for 55 – pakiet prawodawczy wdrażający ład – to dziś jeden z najważniejszych obszarów pracy Parlamentu Europejskiego. To właśnie europosłowie będą decydować, jak pogodzić ambicję z solidarnością – jak stworzyć wspólną politykę klimatyczną, która nie pogłębi podziałów w Unii, ale wzmocni jej spójność.
– Cele nie mogą być dogmatyczne ani oderwane od realiów, ale gotowość do daleko idących kompromisów jest konieczna. W przeciwnym razie zamiast przyspieszenia transformacji grozi nam jej zahamowanie, zwłaszcza jeżeli kwestie klimatyczne przez cały czas będą wykorzystywane jako straszak przez partie budujące na tym swoją popularność – zaznacza Kardaś.
Nowa legislacja będzie testem dla europejskiej wspólnoty, czy potrafi ona pozostać liderem globalnej transformacji, nie tracąc przy tym społecznej równowagi i gospodarczej konkurencyjności.