Łączyła nas nie tylko historia, ale też głęboka pasja do ludzi, którzy kiedyś żyli na tej ziemi. Staszek miał w sobie niezwykły dar – potrafił opowiadać o przeszłości z czułością i precyzją, z pokorą badacza i wyobraźnią kronikarza. I choć znał historię Schaffgotschów jak mało kto, to nigdy nie było mu dane spotkać się z ich potomkami w dawnym rodowym pałacu w Cieplicach – miejscu, które dla niego miało wymiar symboliczny. Marzył o tym spotkaniu. Bardzo chciał, by to, co robił dla pamięci tego rodu, miało swój ludzki finał. Nie zdążył.
Kilka dni temu jeszcze rozmawialiśmy. Planowaliśmy wspólnie stworzyć coś wielkiego – projekt, który miał połączyć przeszłość z teraźniejszością, ludzi z historią. Wierzyłem, iż zrobimy to razem. Dziś jestem osamotniony i osierocony, ale wierzę, iż ten projekt wciąż ma sens. Chcę go zrealizować. Dla nas obu. Ale dedykowany Tobie, Staszku.
Praca Twoja przy książce o Schaffgotschach była czymś więcej niż tyl