Zmarła Elżbieta Penderecka. „Odeszła nagle”

18 godzin temu
Zdjęcie: Elżbieta Penderecka. PAP/Rafał Guz


Zmarła Elżbieta Penderecka, żona sławnego kompozytora, prezeska Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena – poinformował PAP w piątek (31 października) Andrzej Giza ze Stowarzyszenia im. Beethovena.

W dniu dzisiejszym odeszła nagle Elżbieta Penderecka, mecenas kultury, promująca w Polsce i na całym świecie muzykę oraz wspierająca kariery młodych artystów. Była pomysłodawczynią i organizatorką wielu ważnych wydarzeń artystycznych i festiwali, spośród których najbardziej znanym jest Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena. Jej kulturotwórcza działalność zyskiwała szerokie uznanie w kraju i za granicą, czego dowodem są liczne przyznane jej odznaczenia. Przez ponad 50 lat stała u boku Krzysztofa Pendereckiego, zapewniając kompozytorowi ognisko domowe i warunki do pracy twórczej oraz towarzysząc mu w licznych podróżach, podczas których zawsze angażowała się w rozpowszechnianie kultury polskiej

– napisał Giza w komunikacie przesłanym PAP.

Marta Cienkowska: była sercem wsparciem dla niezliczonych artystów i ambasadorką polskiej muzyki na świecie

Zmarłą pożegnała w mediach społecznościowych ministra kultury Marta Cienkowska: „Z wielkim smutkiem żegnam Elżbietę Penderecką – niezwykłą kobietę, której pasja, siła i oddanie muzyce na zawsze zmieniły oblicze polskiej kultury. Była sercem wsparciem dla niezliczonych artystów i ambasadorką polskiej muzyki na świecie. Jej wizja i energia inspirowały wszystkich, którzy mieli szczęście z nią współpracować. Jej odejście to ogromna strata. Pozostanie w mojej pamięci jako osoba o wielkim sercu i niezwykłej wrażliwości” – napisała ministra. Marszałek Senatu, Małgorzata Kidawa Błońska wspominała Penderecką jako „wielką postać polskiej kultury, promotorkę muzyki, inicjatorkę konkursów i festiwali muzycznych, która swoje życie poświęciła muzyce ucząc nas wrażliwości na sztukę i piękno. Jeszcze chwilę temu rozmawiałyśmy na gali Konkursu Chopinowskiego. Wielka strata”.

Dalsza część tekstu pod wpisem

Z wielkim smutkiem żegnam Elżbietę Penderecką – niezwykłą kobietę, której pasja, siła i oddanie muzyce na zawsze zmieniły oblicze polskiej kultury.

Była sercem wsparciem dla niezliczonych artystów i ambasadorką polskiej muzyki na świecie. Jej wizja i energia inspirowały… pic.twitter.com/ggNkN78Qoe

— Marta Cienkowska (@MartaCienkowska) October 31, 2025

Przyjaciele zmarłej z Teatru Wielkiego-Opery Narodowej wspominają Elżbietę Penderecką jako „wyjątkową postać w polskim i międzynarodowym życiu kulturalnym”.

Urodzona w Krakowie, przez dziesięciolecia poświęcała się promocji muzyki klasycznej, wspieraniu młodych talentów, organizacji festiwali i budowaniu mostów kulturowych. Jej działalność, za którą wielokrotnie była odznaczana, pozostawia trwały ślad w sercach artystów, instytucji i melomanów. Elżbieta Penderecka – żona wielkiego kompozytora Krzysztofa Pendereckiego – była jego niezastąpioną współpracowniczką, ale także charyzmatyczną inicjatorką wielu znaczących przedsięwzięć artystycznych (m.in. Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena). Z pasją, determinacją i wizją tworzyła wydarzenia, dzięki którym Polska zajęła znaczące miejsce na mapie światowej kultury

– napisano na FB.

Elżbieta Penderecka (ur. 1947 r. w Krakowie) studiowała fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Swego przyszłego męża, z którym dzieliła ją spora różnica wieku, poznała w wieku ośmiu lat, gdy trafiła na lekcję muzyki do jego pierwszej żony Barbary Pendereckiej.

Wydał mi się strasznie niesympatyczny, pamiętam nawet, iż odburknął coś w odpowiedzi na jakąś moją prośbę. Przerwałam naukę gry i przez kilka następnych lat go nie widziałam

– wspominała w książce autorstwa jej męża „Pendereccy. Saga rodzinna”.

Penderecki przyjaźnił się z ojcem swojej przyszłej żony, koncertmistrzem w Filharmonii Krakowskiej. Na koncercie z udziałem ojca szesnastoletnia Elżbieta wysłuchała po raz pierwszy kompozycji Pendereckiego, awangardowej „Polimorfii”. Po koncercie poszła pogratulować przyszłemu kompozytorowi. Ten niedługo spytał się ojca, dokąd wybierają się na wakacje i pojechał za nimi. Zaskoczył ją, mówiąc pewnego dnia: „Ja się z tobą ożenię”.

Popatrzyłam na niego przerażona i uciekłam. Wiedziałam, iż nie mogę o tym nikomu powiedzieć, a już na pewno nie moim rodzicom” – wspomina Elżbieta Penderecka. Nie spodziewała się, iż tak młodo wyjdzie za mąż. „Ale Krzysztof był uparty. Kiedy jechałam autobusem do Krynicy na ferie, on jechał za mną samochodem. Chodził moimi drogami, potrafił bardzo długo na mnie czekać…

– mówiła.

Wkrótce kompozytor rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną. Ślub odbył się w 1965 roku w tajemnicy przed rodzicami Elżbiety.

W jednym z wywiadów Penderecka podkreślała, iż jej mąż stara się wyniosłością ukryć nieśmiałość.

Nigdy nie zrobiłby pierwszy kroku w stronę nieznajomego muzyka, który grał utwory albo dyrygował orkiestrą. Zawsze mu powtarzam: +Krzysiu, trzeba pójść, podziękować…+. Zdarzało się, iż na dużych przyjęciach siedział przy stole i w ogóle nie włączał się do rozmowy. Żyje w swoim świecie i to mu wystarcza. Zaakceptowałam ten świat, ale myślę, iż nie każdy by to potrafił

– wspominała Penderecka, która od ślubu prowadziła sekretariat swojego męża i wspierała go w jego działalności udowadniając jednocześnie, iż kariera żony wspierającej męża może być niezwykle pożyteczną, ale też prestiżową pracą.

Przyzwyczaił się, iż zawsze organizowałam mu życie, wiedziałam, gdzie i kiedy ma koncerty. Od lat prowadzę jego sekretariat. Zawsze jednak starałam się znaleźć dla siebie coś, co mnie interesuje. Pomyślałam, iż chętnie zajęłabym się muzyką od strony organizacyjnej, zwłaszcza iż dzięki mężowi mogłam dotrzeć do najwybitniejszych artystów. Wielu z nich było naszymi przyjaciółmi, wśród nich tak wielcy jak Szostakowicz, Weinberg, Rubinstein, Rostropowicz…

– wspominała.

Pytana, jakie trudności niesie ze sobą życie z artystą Penderecka zastrzegła, iż nigdy nie recenzuje twórczości męża.

Uważam, iż jest to najgorsza rzecz, kiedy żona wtrąca się do pracy męża. Czasami mówię, iż coś mi się nie podoba, bywa, iż po wykonaniu utworu mamy ostrą dyskusję. Gdybyśmy mówili, iż wszystko jest cudowne, to nie przeżylibyśmy razem 51 lat, bo życie stałoby się śmiertelnie nudne. Mężowi rzadko do komponowania potrzebny jest instrument. Może to robić w samolocie, pociągu, wszędzie. Dziś woli jednak pracować w domu. Siada i pisze przy dużym stole w największym pokoju. Złoszczę się, bo tu wisi marynarka, tam leży książka… Jego pokój jest zastawiony książkami, ale nie wolno mi nic przestawiać. Okropnie się wtedy denerwuję. Nie narzekam, broń Boże, ale życie z artystą, który od rana do wieczora pracuje i żyje w swoim świecie, nie jest proste. Mąż w domu jest dyktatorem, ale nauczyłam się kompromisu

– wspominała.

Życie Pendereckich wypełnione było podróżami, ale mieli też „swoje miejsce” – dwór w Lusławicach, gdzie przed wiekami mieścił się zbór ariański, na terenie parku znajduje się grób Fausta Socyna, później malował tam Jacek Malczewski. Krzysztof Penderecki w Lusławicach założył ogromne arboretum, liczące 1800 gatunków drzew. W pobliżu działa też Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego dla młodych artystów muzyków.

Elżbieta Penderecka w 1990 założyła i do 1995 kierowała pierwszą prywatną agencją kulturalną Heritage Promotion of Music and Art. Od 1992 pomagała mężowi w organizacji Festiwalu im. Pablo Casalsa w San Juan w Portoryko (Krzysztof Penderecki był dyrektorem artystycznym tego festiwalu w latach 1992–2002). Zasiadała w radach nadzorczych kilku organizacji kulturalnych, była współzałożycielką Europejskiej Fundacji Mozartowskiej. Przyczyniła się do powstania orkiestry kameralnej Sinfonietta Cracovia, stanowiącej oficjalną orkiestrę Krakowa.

W 1997 zorganizowała wraz z Centrum Sztuki „Studio” koncert charytatywny na rzecz powodzian z udziałem Sinfonii Varsovii, Yehudiego Menuhina, Chóru Filharmonii Narodowej oraz solistów (w tym Ewy Pobłockiej). W tym samym roku zainicjowała cykl „Koncerty Wielkich Mistrzów – Elżbieta Penderecka zaprasza”, prezentując takich artystów jak Mstisław Rostropowicz, Jessye Norman czy Simon Estes. W latach 1996–2000 była przewodniczącą rady programowej Festiwalu Kraków 2000 – Europejskie Miasto Kultury, a w 1998 – dyrektorem artystycznym Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego.

W 1997 zorganizowała pierwszy Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena, który przez pierwsze siedem lat odbywał się w Krakowie, a w 2004 został przeniesiony do Warszawy. W 2003 objęła funkcję prezesa Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena – organizatora tego festiwalu, który uważała za swoje dzieło życia.

Została także dyrektorem generalnym festiwalu pianistycznego, zapoczątkowanego w 2004 w Warszawie i stanowiącego kontynuację festiwalu „Mistrzowie fortepianu – wielkie talenty”. W 2005 zainicjowała powstanie Orkiestry Akademii Beethovenowskiej, złożonej z najzdolniejszych studentów i absolwentów Akademii Muzycznej w Krakowie.

Elżbieta Penderecka zmarła w piątek w Warszawie w wieku 78 lat.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

KRAJ I ŚWIAT

Zmarł Krzysztof Penderecki

29 marca 2020

W niedzielę po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 86 lat zmarł Krzysztof Penderecki - wybitny twórca, jeden z najbardziej znanych i cenionych na świecie polskich kompozytorów. Informację o...

Czytaj więcejDetails

Joanna Wnuk-Nazarowa: wiele serca Elżbieta Penderecka poświęciła na promocję młodych polskich muzyków

Wiele serca Elżbieta Penderecka poświęciła na promocję młodych polskich pianistów, wiolonczelistów, skrzypków. Zawsze było miejsce dla tych młodych twórców na Jej Festiwalu Beethovenowskim – wspominała zmarłą w piątek(31 października) żonę kompozytora dyrygent i kompozytorka, była minister kultury, Joanna Wnuk-Nazarowa.

Oczywiście, wszyscy znaliśmy Elżbietę Penderecką jako wierną towarzyszkę życia wielkiego polskiego kompozytora Krzysztofa Pendereckiego, wspierającą go przez całe jego życie. Jak też po śmierci opiekującą się jego spuścizną i dbającą o to, żeby jego utwory były grane. Żeby pamięć o nim nie zaginęła

– wyjaśniła Joanna Wnuk-Nazarowa.

Jak zaznaczyła, dla niej ważne jest, iż Elżbieta miała własne i to ważne dokonania.

To, iż była prezesem Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena, które z kolei corocznie organizowało Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena. Najpierw w Krakowie, potem w Warszawie

– przypomniała była minister kultury i sztuki, dodając, iż festiwal był pasją i miłością Elżbiety Pendereckiej.

Joanna Wnuk-Nazarowa: zawsze starała się wspierać młodych ludzi

Co najważniejsze, to fakt, iż zawsze starała się wspierać młodych ludzi – mówiła – Wiele serca poświęciła na promocję młodych polskich pianistów, wiolonczelistów, skrzypków. Zresztą u schyłku swojego życia Krzysztof Penderecki też bardzo się interesował tym najmłodszym pokoleniem polskich artystów

– podkreśliła polska dyrygent i kompozytorka, dodając, że, zawsze było miejsce dla tych młodych twórców na Festiwalu Beethovenowskim.

Stowarzyszenie organizuje jeszcze drugi, mały Festiwal im. Józefa Elsnera. To jest festiwal kompozycji romantycznych, czyli Elsner, nauczyciel Chopina, i jego uczniowie, w tym sam Chopin – mówiła. – To się dzieje w Łazienkach Królewskich, w Pałacu na Wodzie i w Teatrze Stanisławowskim. Zawsze możemy tam oglądać młodych ludzi, którzy swoim talentem przyciągają publiczność. To właśnie była działalność mecenaski Elżbiety Pendereckiej, którą trzeba podkreślić

– wyjaśniła Joanna Wnuk-Nazarowa.

Była minister kultury i sztuki zwróciła uwagę, iż Elżbieta Penderecka pełniła rolę ambasadora polskiej muzyki na świecie.

Niestrudzenie zabiegała o to, żeby polska muzyka była grana. I to nie tylko w takich oczywistych kierunkach, jak Niemcy czy Austria, ale też na przykład w Armenii. I w stolicy Armenii Erywaniu rok rocznie wykonywano utwory Krzysztofa Pendereckiego i inne kompozycje polskich twórców – przypomniała. – Trzeba wspomnieć jej i jej męża wielokrotne podróże do Chin, gdzie otworzył się rynek nie tylko na Chopina, ale także na twórczość Pendereckiego i innych polskich kompozytorów. Sam Penderecki zresztą dyrygował wielokrotnie w Chinach muzykę swoją, klasyczną, ale też innych polskich kompozytorów

– zaznaczyła Joanna Wnuk-Nazarowa.

Marcin Klejdysz o śmierci Elżbiety Pendereckiej: pewna epoka się zakończyła

– Pewna epoka się zakończyła. Pani Elżbieta Penderecka była wielkim promotorem muzyki, matką Orkiestry Akademii Beethovenowskiej – powiedział PAP dyrektor generalny Orkiestry, koncertmistrz i skrzypek Marcin Klejdysz.

Wszyscy jesteśmy ogromnie zaskoczeni i poruszeni tą nowiną. Nie ukrywam, iż ona jest bardzo świeża i próbujemy sobie to wszystko ułożyć w głowie. Natomiast na pewno jest to jedna z najbardziej dramatycznych widomości dzisiaj

– zaznaczył Marcin Klejdysz.

Pani Elżbieta Penderecka to wielki promotor muzyki, matka Orkiestry Akademii Beethovenowskiej – ocenił dyrektor generalny Orkiestry. – Ciężko sobie wyobrazić ułożenia życia po informacji o Jej odejściu

– mówił koncertmistrz i skrzypek, dodając, iż nikt nie spodziewał się tej śmierci.

Zwrócił uwagę, iż Elżbieta Penderecka była niezwykle żywotną osobą, która „zawsze roztaczała wrażenie, iż wszystkich nas przeżyje”.

Odczuwam podwójny ból, bo to była osoba ogromnie żywotna, pełna energii, pomysłów. W jej otoczeniu inaczej powietrze drgało. W każdym dialogu z Panią Elżbietą, w każdej rozmowie, przy programowaniu wydarzeń artystycznych odczuwało się Jej głęboką mądrość

– ocenił Marcin Klejdysz.

Klejdysz: to był wspaniały człowiek, wielki przyjaciel Orkiestry Akademii Beethovenowskiej

Przede wszystkim to był wspaniały człowiek, wielki przyjaciel Orkiestry Akademii Beethovenowskiej. Bardzo się przyjaźniliśmy. Rozpocznie się teraz festiwal wspomnień i powrotów do najpiękniejszego czasu, który razem z Panią Elżbietą przeżyliśmy – mówił. – Poznałem Ją w 2003 r. na „Zielonym Wzgórzu” w Bayreuth. I to jest spotkanie, którego nigdy nie zapomnę. Od niego bardzo wiele w mojej twórczości się zaczęło

– wyjaśnił szef Orkiestry Akademii Beethovenowskiej.

Bardzo wiele zawdzięczam Jej przede wszystkim w widzeniu sztuki i muzyki przez dużo ciekawsze i mądrzejsze okulary. W sposobie dostrzegania naszych starań artystycznych, tego całego wibrowania świata muzycznego. I to nie tylko polskiego, ale na świecie, tam, gdzie byliśmy. Tam, gdzie nas zawiozła, gdzie razem podróżowaliśmy

– przypomniał Marcin Klejdysz.

Przyznał, iż ze śmiercią Elżbiety Pendereckiej pewna epoka dzisiaj się zakończyła.

Ciężko sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała kolejna edycja Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena bez tak wspaniałego kreatora

– powiedział.

Będzie nam Jej bardzo brakowało. To ogromny cios dla nas wszystkich

– podkreślił Marcin Klejdysz.

Idź do oryginalnego materiału