Spotkanie zaczęło się zgodnie z przewidywaniami ekspertów – to Wisła narzuciła tempo, a w 8. minucie objęła prowadzenie po trafieniu Jime. Gospodarze, niesieni dopingiem kibiców i statusem faworyta, szukali kolejnych okazji. Znicz przetrwał ten fragment bez większych strat i z każdą minutą zaczynał coraz śmielej podchodzić pod bramkę rywali.Odrobili stratyW 26. minucie pruszkowianie dopięli swego – po zagraniu ręką w polu karnym sędzia wskazał na wapno, a jedenastkę pewnie wykorzystał Daniel Stanclik. To trafienie pobudziło Znicz, który już kilka minut później prowadził. Doświadczony Radosław Majewski idealnie zamknął dośrodkowanie Wiktora Nowaka i zaskoczył bramkarza Wisły.Majewski jak winoPo przerwie gospodarze ruszyli do ofensywy. Nafciarze długo utrzymywali się przy piłce i oddawali strzały z dystansu, ale defensywa Znicza, z dobrze dysponowanym Piotrem Misztalem w bramce, wytrzymywała napór. W 61. minucie to jednak Znicz zadał kolejny cios – ponownie Majewski, tym razem technicznym strzałem zza pola karnego, podwyższył na 3:1.Komplet punktówWisła do końca walczyła o odrobienie strat i w doliczonym czasie zdobyła kontaktowego gola. Trafienie Nemanji Mijuskovicia dało jeszcze płocczanom nadzieję, ale to Znicz dowiózł zwycięstwo do ostatniego gwizdka. Po końcowym sygnale euforia w ekipie z Pruszkowa była w pełni zasłużona."To duży sukces"– Straciliśmy bramkę na początku, ale zespół nie spuścił głów. Pokazaliśmy determinację i jakość – podkreślał po meczu trener Grzegorz Szoka. – To duży sukces wygrać dwukrotnie z tak solidną drużyną jak Wisła, ale nie zamierzamy na tym poprzestać.Czytaj więcej: