Było wesoło, wszyscy świetnie się bawili. Do czasu, aż mężczyzna nagle się ulotnił. Koledzy sądzili, iż po prostu się urwał.
- Może poczuł, iż to już moment, żeby wracać do domu? Przecież to odpowiedzialny człowiek, a nie jakiś nocny rozrabiaka
- przypuszczali uczestnicy spotkania.
Łódzki humanista odezwał się rano, ale nie ...