Znów wielki zawód, zanosi się, iż złota nie będzie

1 tydzień temu
To nie był dobry występ Gabrieli Orvosovej, która skończyła zaledwie 2 z 11 ataków. (Fot. TAURON Liga)

Grupy Azoty Chemik Police w trzech setach pokonał w Rzeszowie drugim finałowym meczu PGE Rysice. Spotkanie nie było zbytnio emocjonującym widowiskiem i trwało zaledwie 77 minut. W rywalizacji do 3 zwycięstw zespół z Polic prowadzi 2-0 i jest krok od tytułu.

SIATKÓWKA. TAURON LIGA

– Nie spodziewała się wyniku 0-3 ale świetna nasza postawa. Wiedziałyśmy, iż Rzeszów postawi dziś wszystko na jedną kartę i tak też to wyglądało w pierwszym secie. Mocno zaczęły, mocno zagrywały, atakowały naprawdę skutecznie. Tutaj wyszła jednak dojrzałość naszej drużyny i spokój. Przeczekałyśmy ten moment. Starałyśmy się cały czas trzymać naszą siatkówkę na dobrym poziomie i po prostu w pewnym momencie złamałyśmy przeciwnika, a wtedy grało się nam już dużo lepiej. Straciłyśmy może koncentrację w tym ostatnim secie ale ostatecznie jak my gramy tylko swoją dobrą siatkówkę to rywalkom ciężko punktować – mówiła Martyna Grajber-Nowakowska, libero Grupy Azoty Chemika.

Zespół z Rzeszowa dobrze wszedł w mecz prowadząc 6:1 czy 7:3. Rywalki miały nieco problemów z przyjęciem. Z czasem gdy go poprawiły zaczęły niwelować straty. Świetnie spisywała się Natalia Mędrzyk, która skończyła 4 na 5 ataków. Natomiast po stronie rzeszowianek mocno zawodziły czeska atakująca Gabriela Orvosova (2 na 11 ataków) i kolumbijska przyjmująca Amanda Coneo (3 na 12). W końcówce zespól z Polic wypracował sobie dwupunktowe prowadzenie, które utrzymał do końca.

W drugim secie trener Stephane Antiga w miejsce podstawowej atakującej Gabrieli Orvosovej desygnował do gry Wiktorię Kowalską. Nie wiele to jednak zmieniło, choć była ona bardziej skuteczna (44 proc.). przez cały czas jednak w ofensywie (62 proc. skuteczność ataku) siatkarki z Polic spisywały się bardzo dobrze. gwałtownie zbudowały przewagę i kontrolowały już przebieg wydarzeń do końca.

W trzecim secie policzanki od samego początku wciąż grały konsekwentnie i trzymały rywalki na dystans. Ten stać było jedynie kilka razy zbliżyć się na punkt, ale wówczas przyjezdne odpowiadały serią i przewagą rosła. Cień szansy pojawił się w końcówce. Rzeszowianki przegrywały 17:21 ale za sprawą m.in. skutecznie zagrywającej Wiktori Kowalskiej zdobyły z rzędu pięć punktów i prowadziły 22:21. Ostatnie słowo jednak należało do policzanek, a mecz asem serwisowym zakończyła Martyna Łukasik. – To było dużo trudniejsze spotkanie niż to pierwsze w Szczecinie. Byłyśmy na to przygotowane, iż rywalki do dosyć słabym pierwszym meczu, zagrają lepiej. Faktycznie zaczęły bardzo agresywnie. Naszą taktyką było to gdzieś tam przetrzymać i nie deprymować się i jestem naprawdę dumna z zespołu. Bo jeszcze nie widziałam, żebyśmy tak broniły, choćby nie wiedziałam, iż tak umiemy. Świetne spotkanie w każdym elemencie – mówiła Iga Wasilewska, środkowa zespołu z Polic. Ten po wygraniu w Rzeszowie jest o krok od mistrzowskiego tytułu, który może przypieczętować już w najbliższym meczu w Szczecinie. Zespół z Rzeszowa, który poprzednie cztery sezony kończył z srebrnym medalem, jest w bardzo trudniej sytuacji. Nie ma już marginesu błędu i chcąc przedłużyć rywalizację musi wygrać.

W dziesięciu poprzednich sezonach zespół z Polic tylko dwa razy nie zdobył mistrza Polski, kiedy to nie zagrał w wielkim finale (2018/2019, 2022/2023). Natomiast dla drużyny z Rzeszowa to czwarty finał z rzędu, a wcześniejsze zawsze kończyły się srebrnym medalem. – Ciężko być pozytywnym po tym meczu ale bardzo podobało mi się podejście mentalne. W tym pierwszym meczu byliśmy bardzo zestresowani, a teraz byliśmy gotowi do walki. Szkoda pierwszego i trzeciego seta bo było blisko. Każda zmiana było pozytywnych. Każda z zawodniczek była gotowa, żeby dawać coś zespołowi. Myślę, iż ogólnie graliśmy lepiej niż kilka dni temu, ale Chemik niestety też. Jeden element, w którym musimy ryzykować więcej to jest zagrywka. Bo Chemik jak dobrze przyjmuje to ma dużo opcji w ataku. – mówi Stephane Antiga, szkoleniowiec PGE Rysic, którego zespół w finałowej rywalizacji spisuje się grubo poniżej oczekiwań. – Gramy trochę gorzej niż w rundzie zasadniczej. Nasza podstawowa atakująca, która dobrze spisywała się przez cały sezon, dziś nie pomogła. Z kolei „Wiki” Kowalska dobrze grała. Wygraliśmy z Chemikiem w tym sezonie ten istotny ćwierćfinał Pucharu Polski, więc wiemy, iż możemy ich pokonać. Nie jest łatwo i nie przypadkiem skończyli rundę zasadniczą na pierwszym miejscu. Byli lepsi regularni ale wiemy, iż możemy z nimi wygrać – zapewnia Antiga, ale czasu w poprawę gry nie ma zbyt wiele, bo kolejny mecz już w piątek w Szczecinie. – Będziemy mieli jeden krótki trening z siłownią i wyjazd. Musi być odpowiednie podejście do meczu i musimy znaleźć sposób żeby zatrzymać rywalki w ataku i zagrywać jeszcze lepiej. Trzeba podjąć większe ryzyko – uważa Antiga,

Mocno zdegustowana była natomiast środkowa zespołu z Rzeszowa, Weronika Centka. – Jest mi po prostu strasznie głupio, bo nie wyobrażałam sobie tak tej rywalizacji w finałach, iż tak beznadziejnie będzie to wyglądało z naszej strony – mówi. – Dziś było lepiej niż w pierwszym spotkaniu w Szczecinie ale przez cały czas trzeba sobie powiedzieć prosto w oczy, iż my nie mamy żadnego pomysłu na grę. Mamy bardzo mało czasu, żeby to zmienić. Zaraz wyjeżdżamy do Szczecina i musimy wymyśleć coś na gwałtownie co będzie skuteczne na Chemika w piątkowym spotkaniu. Musi zrobić wszystko, ja nie wiem chyba trzeba poprosić Bartka (Bartłomiej Dąbrowski, II trener – przyp. red.) żeby wszedł na boisko. Musimy się chyba do takich rozwiązań porywać, że… ja choćby nie mam pomysłu co mamy zrobić. Ten mecz mentalnie wyglądał o wiele lepiej ale to jest przez cały czas za mało. Siatkarsko doganiamy i potem zaraz gaśniemy. Czasami też nie mamy pomysłu na rozwiązania na siatce. Popełniamy głupie błędy, które się nam nie zdarzały w trakcie sezonu – kończy Weronika Centka.

PGE Rysice Rzeszów – Grupa Azoty Chemik Police 0-3 (23:25, 19:25, 22:25)

PGE Rysice: Wenerska, Kalandadze 11, Jurczyk 7, Orvosova 2, Coneo 15, Centka 8 oraz Szczygłowska (libero), Makarowska-Kulej 1, Kowalska 10, Obiała 2. Szlagowska 2, De Paula.

Trener Stephane Antiga.

Grupa Azoty Chemik: Kowalewska 2, Fedusio 10, Korneluk 8, Inneh-Varga 15, Mędrzyk 15, Wasilewska 7 oraz Grajber-Nowakowska (libero), Sahin 1, Pierzchała, Łukasik 1.

Trener Marco Fenoglio.

Sędziowali: Sz. Pindral i B. Adamczyk (obaj z Kielc). MVP: Natalia Mędrzyk. Widzów: 3810. Stan finałowej rywalizacji (do 3 wygranych): 0-2. Kolejny mecz odbędzie się 19 kwietnia w Szczecinie.

PRZECZYTAJ TEŻ: Fabian Drzyzga, kapitan Asseco Resovii: z Kubą mamy takie własne mikstury pokojowe

(Fot. TAURON Liga)
Idź do oryginalnego materiału